- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Pink Floyd "Ummagumma"
"Ummagumma" to pierwszy w historii Pink Floyd album dwupłytowy. Na pierwszym krążku umieszczono koncertowe wersje utworów znanych już z wcześniejszych albumów i singli. Wybór padł na kompozycje długie, wielowątkowe, pozwalające na improwizacje. Rozpoczyna "Astronomy Domine" z pierwszej płyty grupy w wersji dość podobnej do oryginału. Zadziwia niezwykła precyzja wykonania tego utworu. Po ponad 30 latach od powstania nadal powala klimatem, werwą, oryginalnością harmonii... Drugi utwór, "Careful With That Axe, Eugene", to po prostu rewelacja, najmocniejszy chyba punkt tego wydawnictwa. Niezwykły, psychodeliczny klimat, który grupa wytwarza przez pierwszych kilka minut, niepokoi, sprawia, że czekamy na coś strasznego, co nieuchronnie nastąpi. I wtedy ten złowrogi szept: < i>"Ostrożnie z tą siekierą, Eugeniuszu!"< /i> - i przerażający wrzask. Utwór nabiera tempa i staje się prawdziwym rockowym misterium. "Set The Controls..." jest dłuższe niż w wersji studyjnej i ma jeszcze bardziej mroczną, hipnotyczną atmosferę, podkreślaną przez niezmienny, monotonny rytm i beznamiętny śpiew. Pierwszy krążek kończy nieco słabsze w porównaniu z pierwowzorem wykonanie "A Saucerful Of Secrets", w którym końcówka znów powala patosem... I właściwie na tym powinien skończyć się ten album, bo im dalej, tym gorzej.
Na drugiej płycie każdy z członków zespołu przedstawił swoje własne, samodzielnie skomponowane utwory - taki dowód demokracji panującej w zespole. Klawiszowiec Rick Wright podjął się przygotowania czteroczęściowego, epickiego "Sysyphusa" - utworu instrumentalnego, będącego dźwiękową ilustracją mitu o Syzyfie; warto tu zwrócić uwagę przede wszystkim na neoromantyczną partię fortepianu oraz kakofoniczny upadek Syzyfa. Roger Waters przedstawił dwie piosenki. Pierwsza z nich to senna, rozmarzona "Grantchester Meadows", najbardziej przystępna kompozycja na płycie. Druga z nich wyróżnia się zaś jednym z najdłuższych chyba tytułów w historii rocka: "Several Species Of Small Furry Animals Gathered Together In A Cave And Grooving With A Pict" i poza tym zwraca na siebie uwagę tylko wykorzystaniem dziwacznych zwierzęcych odgłosów. Trzyczęściowy utwór gitarzysty Davida Gilmoura "The Narrow Way" sprawia wrażenie nieprzemyślanego, broni się w nim tylko wtrącony piosenkowy fragment. W "The Grand Visier's Garden Party" Nick Mason zastosował całe mnóstwo rozmaitych instrumentów perkusyjnych, ale trzeba dużo dobrej woli, by znaleźć w tym utworze coś pozytywnego, godnego uwagi...
Sami muzycy uznali utwory z drugiej części "Ummagummy" za zbyt wydumane i szybko zaprzestali wykonywania ich na koncertach. Poza pierwszymi czterema kompozycjami, to raczej rzecz dla słuchaczy o mocnych nerwach (albo dla maniakalnych fanów Pink Floyd, a takich przecież nie brakuje).
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki
Armia "Pocałunek mongolskiego księcia"
- autor: Robert Waliś
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Led Zeppelin "II"
- autor: Kajetan Pawełczyk
Dead Can Dance "Within The Realm Of Dying Sun"
- autor: Lambert