zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku niedziela, 24 listopada 2024

recenzja: Pink Floyd "The Dark Side Of The Moon"

14.08.2001  autor: Tomasz Kwiatkowski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Pink Floyd
Tytuł płyty: "The Dark Side Of The Moon"
Utwory: Speak To Me; Breathe; On The Run; Time; The Great Gig In The Sky; Money; Us And Them; Any Colour You Like; Brain Damage
Wykonawcy: Roger Waters - gitara basowa, wokal; Dave Gilmour - gitara, wokal; Richard Wright - instrumenty klawiszowe, pianino; Nick Mason - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Harvest, EMI
Premiera: 1973
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

"Dark Side Of The Moon" jest z kilku względów płytą szczególną w dorobku Pink Floyd. Po pierwsze - przyjmuje się, że to właśnie ona kończy pierwszy, młodzieńczy, psychodeliczny okres działalności zespołu i rozpoczyna erę znakomitych albumów Floydów. Po drugie - na stanowisko lidera grupy i autora wszystkich tekstów ostatecznie wysuwa się Roger Waters, co wiąże się z faktem, że przekaz słowny stanie się odtąd znacznie ważniejszy niż we wcześniejszej twórczości. Po trzecie wreszcie: wielu uważa "Dark Side Of The Moon" za największe osiągnięcie grupy i tym samym za jeden z najwspanialszych albumów rockowych wszech czasów.

Płyta to niezwykła i niesamowita - prawdziwe arcydzieło. Album utrzymywał się w zestawieniach najlepiej się sprzedających płyt przez długie lata (sic!), a i dziś nie znika z oferty sklepów, utrzymując się w kategorii "full price"... Trudno znaleźć prawdziwego fana rocka, który by go nie znał. Ale - ad rem... Roger Waters wypowiada się o "Ciemnej stronie..." następująco: "Uważam "The Dark Side Of The Moon" za pierwszą w pełni artystycznie udaną próbę potraktowania albumu rockowego jako pewnej całości". W domyśle: całości, a nie zbioru przypadkowych utworów. Ten longplay stanowi bowiem zarówno muzycznie, jak i tekstowo zwarty monolit". To właściwie jeden ponad czterdziestominutowy utwór, podzielony wprawdzie na bardzo nieraz ze sobą kontrastujące części (jak choćby "Money" i "Us And Them"), ale jednocześnie nadający się do słuchania jedynie w całości, co zresztą stanie się odtąd regułą obowiązującą wszystkie następne albumy Floydów. Muzycznie mamy tu zarówno fragmenty lekko jazzujące (fortepian w "Time"), trącące awangardą ("On The Run"), elektroniczne ("Any Colour You Like"), a nawet klasycyzujące ("Us And Them"). Ale bez obaw - wszystko to tylko dodatki, bo "Ciemna strona księżyca" to przede wszystkim doskonały album rockowy. I każdy miłośnik trochę ambitniejszej od Backstreet Boys muzyki znajdzie tu coś dla siebie. Zwolennicy przebojowych, łatwo wpadających w ucho kawałków - chwytliwe "Money", spokojnych ballad - "Us And Them", a kochający natchnione wokalizy na pewno szybko odkryją niesamowitą Clare Torry w "The Great Gig In The Sky". A tak nie całkiem serio: jest tu nawet coś dla fanów budzików. Wystarczy włączyć "Time" (najlepiej głośno :) ).

Dla mnie osobiście najpiękniejszym fragmentem tej płyty są dwa utwory, które ją kończą - "Brain Damage" i "Eclipse", ze świetnymi tekstami. W warstwie literackiej - gdyż tak chyba można powiedzieć, gdy mowa o tekstach Watersa - jest to album o życiu i śmierci. O tym, ile niepotrzebnych rzeczy zaprząta nam głowę - sława, pieniądze, kariera, by w końcu całkowicie stracić wartość w obliczu śmierci.

Krótko mówiąc: "Vanitas vanitatum et omnia vanitas...". Wielka płyta.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Pink Floyd "The Dark Side Of The Moon"
Spike (gość, IP: 79.184.77.*), 2023-03-10 20:16:03 | odpowiedz | zgłoś
hm 'Ciemna strona księżyca' >>> 'Ściana', jak dla mnie.
re: Pink Floyd "The Dark Side Of The Moon"
krzysiekw (wyślij pw), 2019-09-01 00:49:11 | odpowiedz | zgłoś
Bardzo dobra płyta, ale... Po latach jakoś częściej wracam do "The Wall", "Animals", "Wish You Were Here", czy "Division Bell"... Może dlatego, że "Dark Side of the Moon" już mi się za bardzo osłuchało?
re: Pink Floyd "The Dark Side Of The Moon"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2016-02-27 19:27:48 | odpowiedz | zgłoś
Jak ktoś pisze, że to prosta płyta to niech ją najpierw dokładnie posłucha ze trzy razy. Potem poczyta jak została zrealizowana lub obejrzy dokument na ten temat. Choćby granie na 3/5 to takie dzisiejsze połamane rytmy, dużo efektów teraz można zrobić komputerowo, ale wtedy to była nowość.
re: Pink Floyd "The Dark Side Of The Moon"
Andi69 (gość, IP: 188.146.138.*), 2016-02-26 19:58:59 | odpowiedz | zgłoś
a ja nigdy dawniej nie słuchałem floydów, znałem jak każdy z radia i tv high hopes i another brick...kiedy zacząłem słuchać rocka progresywnego to kupiłem 8 płyt pink floyd i ok, dark to dobra płyta ale totalnie mnie rozwaliła atom heart mother i utwór tytułowy, długi, wielowątkowy, klimatyczny. myślę że te wszitskie klimatyczne anathemy, katatonie, my dying bride a nawet część norweskich klimatycznych odmian black metalu nasłuchali się pink floyd bo oni na atom już dawno zagrali te klimaty choć dużo lżej, subtelniej i bardziej elegancko, z klasą.
re: Pink Floyd "The Dark Side Of The Moon"
albercik (gość, IP: 93.105.182.*), 2015-04-23 20:53:26 | odpowiedz | zgłoś
Znów się wychylają. Mnie akurat ostatnie nagranie nudzi i pomijam. Mnie w 73r. Walneła w ep że do dzisiaj tika mi away.
pan Kościkiewicz w latach 90 stwierdził że płyta jest luż śmieszna.Demono
re: Pink Floyd "The Dark Side Of The Moon"
Hermiona (gość, IP: 89.68.207.*), 2014-10-12 20:27:50 | odpowiedz | zgłoś
Płyta wszech czasów.
A ten, kto temu przeczy, niech idzie słuchać Biebera.
tak
erka-1 (gość, IP: 62.69.195.*), 2011-07-03 19:16:38 | odpowiedz | zgłoś
wszystko jak napisano - muzyka niesamowita, a ostatnie dwa utwory powalają na kolana
Przesada
Spoon (gość, IP: 83.25.54.*), 2010-10-24 12:04:33 | odpowiedz | zgłoś
Jeden z najbardziej przereklamowanych albumów w historii muzyki. Można powiedzieć wręcz, że to ciekawe zjawisko dla wszelkiej maści socjologów. Doprawdy nie pojmę w jaki sposób ludzie dali sobie wmówić, że ta średnia płyta to arcydzieło.
re: Przesada
tymtym (gość, IP: 87.99.62.*), 2010-10-24 14:05:17 | odpowiedz | zgłoś
Arcydzieła to "Echoes", "Atom Heart Mother", "Animals" "The Wall", "Shine On You Crazy Diamond". Pierwsze, psychodeliczne albumy to już tylko historia muzyki w sensie naukowym. Nie da się tego słuchać. Późniejszy, gilmourowy Floyd to po prostu bardzo dobra muza, świetnie zrobiona i zagrana: i tak samo określiłbym "Ciemną stronę". To że w 73 roku nagrano taki album bez użycia komputerów to już zjawisko. Na pewno porywa klimat suity, wokaliza Clare Torry, gitara Gilmoura. Jest tu mnóstwo rzeczy zjawiskowych, nowatorskich, wskazanie pewnej ścieżki. Ale muzycznie Floydzi wg mnie zrobili ciekawsze rzeczy od "Dark Side Of The Moon"
re: Przesada
winterrrrr (gość, IP: 83.31.190.*), 2010-10-24 14:50:19 | odpowiedz | zgłoś
''Pierwsze, psychodeliczne albumy to już tylko historia muzyki w sensie naukowym. Nie da się tego słuchać.'' ze jak??? lubie ten klimat nawet ''dziś'' a juz uwielbiam ''Ummagumma - live'' - totalny odlot!!! choc wiadomo ze troche specyficzne to było granie po różnych.. wspomagaczach w tamtych czasach :) też wyżej od ''ciemnej strony księzyca'' (choć to świetny przeciez krążek) stawiam ''Wish You Were Here'' i ''The Wall'' które- jak dla mnie- sa najepszymi ich albumami.. choć to kwestia gustu oczywiście.. mieli pełno wybitnych płyt. osobiście stawiam Pink Floyd i Black Sabbath za najwybitniejsze zespoły w muzyce rockowej.
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (721 głosów):

 
 
91%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

Led Zeppelin "II"
- autor: Kajetan Pawełczyk

Black Sabbath "Paranoid"
- autor: Elwood

Dead Can Dance "Within The Realm Of Dying Sun"
- autor: Lambert

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?