- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Pink Floyd "Obscured By Clouds"
W czerwcu 1972 roku, bez hucznych zapowiedzi, ukazał się kolejny album Pink Floyd, zatytułowany "Obscured By Clouds". Podobnie jak nagrany 3 lata wcześniej "More" - zawierał muzykę filmową. Tym razem do "La Vallee" - kolejnego dzieła Barbeta Schroedera, dziwnej opowieści o wyprawie francuskich hippisów do Nowej Gwinei, o ucieczce od świata i zapamiętaniu się w rozkoszy miłosnej.
Grupa zadbała o melodyjność poszczególnych kompozycji, starając się jak najbardziej uniezależnić je od treści obrazu. Nie ma na płycie co prawda charakterystycznych "floydowskich" efektów dźwiękowych, ale ich brak nie ujmuje nic muzyce. Większość nagrań przepojona jest podobnym, refleksyjnym nastrojem. Nieprzyjemny zgrzyt stanowi jedynie tandetna piosenka Watersa "Free Four". Razi ona brakiem staranności (wstawki gitarowe nie przystające do całości). Bezsprzecznie najciekawszymi w całym zestawie są instrumentalne nagrania: "Obscured By Clouds", "When You're In", "Mudmen" i "Absolutely Curtains". Obok całkiem poprawnych ballad Wrighta ("Burning Bridges" i "Stay") wyróżnia się kompozycja Gilmoura - "Childhood's End" - zarówno pod względem muzycznym jak i tekstowym (motyw refleksji nad sensem istnienia).
Łatwo zauważyć, że muzyka na "Obscured By Clouds" powstała z miniatur i szkiców napisanych z myślą o "Dark Side Of The Moon", ale nie wykorzystanych tym cyklu. W Stanach Zjednoczonych płyta weszła do Top-50 czyli zdobyła największą jak do tej pory popularność. W Wielkiej Brytanii - 6 miejsce, jednak premiera filmu, uznanego za zbyt awangardowy, odbyła się dopiero 2 lata później.
Muzyka do "La Vallee" jest z pewnością ważną pozycją w dorobku Pink Floyd, jest albumem udanym, sygnalizującym również nastrój i tematykę największego dzieła kwartetu - "The Dark Side Of The Moon".
Podobna do "Meddle" - nie ma słabych utworów. Niesamowitością przypomina trochę "Ciemną stronę". Utwory pierwszy i ostatni absolutnie genialne.