- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Pink Floyd "Atom Heart Mother"
Albumem "Atom Heart Mother" grupa Pink Floyd wkroczyła w najbardziej dla siebie udaną dekadę lat siedemdziesiątych. Wraz z końcem lat 60. przejęła miano najważniejszego zespołu rockowego od Beatlesów, którzy albumem "Let It Be" (1970) pożegnali się z publicznością.
Wszyscy kojarzą chyba tę niby zwykłą, a jednak na wskroś oryginalną okładkę "Atom Heart Mother": krowa na tle nieba i trawy - niezwykle sugestywne zestawienie barw stonowanej zieleni, jasnoniebieskiego nieba oraz dwóch przeciwności - bieli i czerni. Przenosząc pewne kolorystyczne skojarzenia na muzykę, zauważymy lekkość, wdzięk odpowiadające barwom pastelowym w trzech tzw. zwykłych piosenkach: "If" Watersa (piękny tekst), "Summer' 68" Wrighta i chyba najbardziej udanej "Fat Old Sun" Gilmoura. Kontrastami urzeka zaś bezsprzecznie najważniejsza kompozycja na tej płycie, tytułowa suita "Atom Heart Mother". Utwór tak wspaniały, że najbardziej uznanym znawcom i miłośnikom muzyki rockowej brakuje słów na jego opisanie. Oto jak pisał o tym dziele ś.p. Tomasz Beksiński na łamach "Tylko Rocka": "Nie umiem opisać tego utworu. Jestem na to za mały(...) Dla mnie w "Atom..." przez 23 minuty i 30 sekund dzieje się więcej niż w całej muzyce świata". Cóż aż tak niezwykłego jest w tej kompozycji? No właśnie, sam słuchałem jej dobre kilkadziesiąt razy, za każdym razem chłonąc każdy dźwięk z zachwytem i nie potrafiąc wdawać się w jakiekolwiek głębokie analizy. Ta muzyka zniewala i oczarowuje. Mnóstwo pięknych melodii, niezliczona ilość epizodów pozornie bez znaczenia, powracający kilkakrotnie podniosły motyw przewodni (nagrany z towarzyszeniem orkiestry instrumentów dętych), no i przede wszystkim niesamowity, niepokojący, kosmiczny klimat.
Jeśli ktoś szuka czegoś nowego w muzyce, szuka głębszych przeżyć i prawdziwych wzruszeń, a nie słyszał jeszcze "Atom Heart Mother", nie powinien ani chwili dłużej się zastanawiać...
Na płycie znajdziemy jeszcze jedną dłuższą kompozycję - "Alan's Psychedelic Breakfast", ale to psychodeliczne śniadanie przyprawione odgłosami przygotowywania i spożywania porannego posiłku oraz urokliwą melodią nie jest już tak udane jak cała reszta płyty. To pierwszy z wielkich albumów Pink Floyd.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Led Zeppelin "II"
- autor: Kajetan Pawełczyk
Dead Can Dance "Within The Realm Of Dying Sun"
- autor: Lambert
Deep Purple "In Rock"
- autor: Annoporus