- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Pink Floyd "A Saucerful Of Secrets"
Na tej płycie jeszcze tylko w trzech utworach pojawia się pierwszy lider grupy Syd Barrett. Choćby dlatego musi to być inny album niż debiut Floydów "The Piper At The Gate Of Dawn". Różnica w śpiewie jest wyraźna - Waters jest po prostu wokalistą zupełnie innego rodzaju.
Muzycznie jest to album w porównaniu do debiutu nieco bardziej skomplikowany. Muzycy chcieli prawdopodobnie udowodnić wszem i wobec, że stać ich na zaprezentowanie repertuaru poważniejszego niż na tamtym piosenkowo - baśniowym albumie. Niestety, nie do końca udało się utrzymać jego poziom... Chociaż wzniosły, tajemniczy "Set The Controls For The Heart Of The Sun" na pewno można nazwać perłą tego albumu i chociaż końcowy fragment zbyt wydumanego, zbyt eklektycznego utworu tytułowego (organy i chór) stanowi jeden z najwspanialszych momentów w całej muzyce Pink Floyd (i nie tylko), trudno powiedzieć, że zespół wykonał jakiś zdecydowany krok naprzód, czy przebił album poprzedni.
Poza tymi dwoma utworami nie znajdziemy tu raczej nic wielkiego. Trochę upraszczając - zwykłe piosenki, jak na debiucie. Ktoś mógłby spytać - czy to tak źle? Odpowiem - owszem, gdyż te piosenki nie są tak urzekające, zwiewne, intrygujące jak choćby "The Gnome" czy "Matilda Mother". Co więcej, wydawać się mogą trochę pretensjonalne, nadęte. No, może z wyjątkiem "Corporal Clegg" Watersa, gdzie smutny, gorzki i ironiczny tekst o ofierze wojny (We śnie kapral Clegg dostaje swój medal / Od Jej Wysokości Królowej / Ma bardzo czyste buty / Pani Clegg, musi pani być z niego dumna / Pani Clegg, jeszcze kropelkę ginu?) kontrastuje z radosną raczej muzyką.
W warstwie tekstowej, za którą odpowiadają Roger Waters (3 piosenki), Rick Wright (2) i Syd Barrett (1) sporo niejasności, niedopowiedzeń, znów pretensjonalności. Celują w tym zwłaszcza teksty Watersa ("Let There Be More Light", "Set The Controls..."). Dwie piosenki Wrighta ("Remember The Day", "See-Saw") nawiązują do wspomnień z dzieciństwa, a "Jugband Blues" napisany przez Barretta jest... zwariowany i naprawdę trudno coś więcej o nim powiedzieć.
Podsumowując - zespół nie schodzi tu poniżej przeciętnej, ale chyba i trochę rozczarowuje. Jednak album "A Saucerful Of Secrets" zdobył po ukazaniu się w czerwcu 1968 roku sporą popularność w Anglii. Zespół Pink Floyd udowodnił tym samym, że bez Barretta nie jest skazany na artystyczną i komercyjną klęskę, co wielu mu przepowiadało. Ciekawe, czy ktoś wówczas przeczuwał, że zastępujący Syda David Gilmour blisko 20 lat po wydaniu tej płyty stanie się liderem grupy po odejściu Watersa... Ale to już inna historia.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Led Zeppelin "II"
- autor: Kajetan Pawełczyk