zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Peter Gabriel "Scratch My Back"

11.03.2010  autor: Jakub "Rajmund" Gańko
okładka płyty
Nazwa zespołu: Peter Gabriel
Tytuł płyty: "Scratch My Back"
Utwory: Heroes (David Bowie); The Boy In The Bubble (Paul Simon); Mirrorball (Elbow); Flume (Bon Iver); Listening Wind (Talking Heads); The Power Of The Heart (Lou Reed); My Body Is A Cage (Arcade Fire); The Book Of Love (The Magnetic Fields); I Think It's Going To Rain Today (Randy Newman); Apres Moi (Regina Spektor); Philadelphia (Neil Young); Street Spirit (Radiohead)
Wydawcy: Real World Records, Virgin Records
Premiera: 15.02.2010
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 2

Peter Gabriel nie rozpieszcza swoich fanów. Nie można go co prawda nazwać leniem - wciąż pojawia się na jakimś soundtracku (ostatnio z nagrodzonym Grammy utworem "Down to Earth" na ścieżce dźwiękowej disneyowskiej animacji "WALL-E"), z jakimś projektem pobocznym (jak świetny album "Big Blue Ball" z 2008 roku, nagrany we współpracy z muzykami z całego świata), a poza tym prowadzi własną wytwórnię i angażuje się w sprawy polityczne (m.in. za sprawą organizacji Witness.org, działającej na rzecz praw człowieka) - faktem jednak jest, że od czasu multiplatynowego "So" z 1986 roku zwykł wydawać jedną płytę z premierowym, autorskim materiałem w ciągu dekady. Fani twórczości Brytyjczyka oczekują nowego albumu już od ośmiu lat, tymczasem Gabriel wydaje... album z coverami.

Nie lubię tego typu wydawnictw. Na ogół są tylko zapchajdziurami, mającymi zarobić dla wytwórni, kiedy artysta nie ma pomysłu na nowy materiał. Ale jednak Gabriela nie posądzałbym o taki koniunkturalizm. Skoro muzyk tej rangi decyduje się na nagranie całego albumu z własnymi interpretacjami cudzych utworów, oczekiwałbym, że naprawdę ma coś ciekawego do przekazania. Zwłaszcza, że już sam wybór piosenek wydaje się ciekawy. Mamy tutaj niewątpliwą klasykę, bo i Davida Bowiego, Lou Reeda czy Neila Younga, ale też i młodsze pokolenie artystów, jak Elbow, Arcade Fire i Radiohead. Na dodatek Gabriel nie wziął na warsztat wcale żadnych hitów (wyłączając "Heroes"), lecz utwory mniej znane. Wydawałoby się, że szykuje się bardzo interesująca pozycja. Co zatem poszło nie tak?

Na pewno nie chodzi o fakt, że na całym "Scratch My Back" nie ma ani gitary, ani perkusji - wszystko zostało zaaranżowane na orkiestrę, fortepian i wokal Gabriela. Artysta już wielokrotnie udowodnił w przeszłości, że umie komponować nastrojowe rzeczy (chociażby na soundtrackach) oraz wzruszające ballady. Jednak gdy tylko usłyszałem otwierającą płytę interpretację "Heroes" Davida Bowiego, wiedziałem, że będzie źle. Bardzo źle. Jak dla mnie to jedna z najlepszych piosenek, jakie kiedykolwiek skomponowano, i słyszałem ją już w najróżniejszych wersjach: od industrialno-gotyckiej autorstwa Clan of Xymox, przez plemienno-transową wersję TV on the Radio i britpopową Kasabian, aż po słynne wykonanie Ewana McGregora i Nicole Kidman w "Moulin Rouge!". Żadna jednak jeszcze tak mnie nie wymęczyła i nie wynudziła. Gabriel przerobił szlagier Bowiego na ciągnący się smęt, jak z najnudniejszego hollywoodzkiego soundtracku, który dopiero około trzeciej minuty budzi się za sprawą sekcji smyczkowej, lecz dalej brakuje w nim jakichkolwiek emocji i nawet krzyk twórcy "So" nie robi większego wrażenia. Dalej, niestety, wcale nie jest lepiej...

Nawet jeśli zna się oryginalne wersje wszystkich zamieszczonych tu utworów, szanse na rozpoznanie ich są minimalne. Teoretycznie tak odmienne podejście do nich świadczy tylko dobrze o artyście coverującym, w praktyce jednak chce się jak najszybciej wrócić do oryginałów. Interpretacje nastawione na fortepian ("The Boy in the Bubble", "Flume", "I Think It's Going to Rain Today") po prostu usypiają, z kolei te z uwypuklonym brzmieniem orkiestry ("Mirrorball", "Apres Moi") - męczą. Wydawałoby się, że Gabriel ma doświadczenie z takimi aranżacjami i powinno być tu zatrzęsienie cudownej muzyki, ale niestety: piękna tutaj bardzo niewiele. Całkiem ładnie wyszło "The Power of the Heart" Lou Reeda oraz interesująco rozwijający się "My Body is a Cage" Arcade Fire, ale to tylko nieliczne wyjątki. Gwoździem do trumny jest potworek zamykający album. Naprawdę cenię Petera Gabriela o kilka klas wyżej, niż przereklamowane Radiohead, niemniej to, co artysta uczynił ze - skądinąd przepięknym w oryginale - "Street Spirit", to niesamowita zbrodnia. Tutaj już nawet nie broni się charakterystyczny wokal Brytyjczyka. Jego mruczenie i przeciągane wycie sprawia, że wypatruje się już tylko końca tego nieszczęsnego albumu.

"The book of love is long and boring" - śpiewa Peter Gabriel w coverze "The Book of Love" The Magnetic Fields. I jest to zarazem najlepsza recenzja tego pięćdziesięciotrzyminutowego albumu. Miejmy nadzieję, że wkrótce światło dzienne ujrzy nowy, tym razem premierowy krążek muzyka i będziemy mogli o tej haniebnej pozycji w jego dyskografii zapomnieć. Póki co jednak czeka nas jeszcze druga część projektu - tym razem oryginalni wykonawcy zawartych tu utworów wezmą na warsztat twórczość Gabriela. Podejrzewam, że okaże się to o wiele ciekawszym przedsięwzięciem - w końcu gorzej, niż tu, się już chyba nie da.

Komentarze
Dodaj komentarz »
prosta i piekna
zoom (gość, IP: 194.113.59.*), 2010-04-09 13:41:09 | odpowiedz | zgłoś
płyta jest prosta, piekna, urzekajaca i nastrojowa, polecam
Porażka
Zeitgeist
Zeitgeist (wyślij pw), 2010-03-26 13:16:26 | odpowiedz | zgłoś
Mogłoby się wydawać że takiej piosenki jak "Street Spirit (Fade Out)" nie można zepsuć. Gabrielowi się to udało.
Ta płyta przypomina mi podobne przedsięwzięcie firmowane ładnych parę lat temu przez Tori Amos. Wtedy ona przerobiła Slayerowy "Raining Blood" i wyszło to podobnie koślawo jak w przypadku Gabriela. Okazuje się że niektórych piosenek lepiej nie aranżować w wersji na fortepian.
Zgoda
Sephirothek (wyślij pw), 2010-03-13 20:26:08 | odpowiedz | zgłoś
Ocena może i trochę zaniżona, ale bardzo podobne odczucia miałem przy pierwszym odsłuchiwaniu "nowego" Gabriela. Może niektórych poruszy, może, ale mnie wręcz odpycha

Oceń płytę:

Aktualna ocena (157 głosów):

 
 
75%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

The 69 Eyes "Back in Blood"
- autor: Jakub "Rajmund" Gańko

Aerosmith "Honkin' On Bobo"
- autor: Maciej Mąsiorski
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski

Alice In Chains "Live"
- autor: Jędrzej Sołtysiak

Deicide "Once Upon the Cross"
- autor: Megakruk

Armia "Der Prozess"
- autor: sporysz

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?