- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Perfect "Perfect (reedycja)"
Aż dziw bierze, że płyta tak legendarna nie została dotąd wydana w formie CD. A jednak. Na szczęście niedawno Agencja Wydawnicza Polskiego Radia postanowiła załatać tę lukę. No i dobrze, bo 30 lat czekania na pojawienie się tego materiału na małym krążku to stanowczo za długo.
Perfect powstał w czerwcu 1980 roku, tuż po powrocie z USA Zbigniewa Hołdysa. Naładowany pozytywna energią postanowił założyć "rockowy zespół z prawdziwego zdarzenia". Pierwszy skład grupy to oczywiście Hołdys, Piotr Szkudelski (perkusja), Zdzisław Zawadzki (bas) i Ryszard Sygitowicz (gitara). Grzegorz Markowski dołączył później. Zaproszenie do wspólnego grania aktora Teatru na Targówku, którym był Markowski, zostało początkowo przyjęte z niepokojem przez wspólzałożyciela i późniejszego wieloletniego tekściarza grupy Bogdana Olewicza ("Myślałem, że Hołdys oszalał, ale on miał również boski dar widzenia przyszłości").
Tzw. "biały album" - nazywany tak ze względu na białą okładkę ozdobioną jedynie logo zespołu autorstwa Edwarda Lutczyna oraz dlatego, że płyta nie miała tytułu - to były tak naprawdę wybrane utwory z dwóch sesji radiowych, w których brał udział Perfect. W momencie wydawania longplaya wszystkie piosenki były więc już świetnie znane publiczności, a niektóre święciły triumfy na listach przebojów Jedynki i Trójki ("Lokomotywa z ogłoszenia", "Nie płacz Ewka", "Opanuj się", Pepe wróć"). Popularność zespołu pokazały choćby oficjalne dane sprzedaży albumu (870 tys. egzemplarzy!).
Dla mnie ta płyta to przede wszystkim czaderskie utwory takie, jak "Lokomotywa z ogłoszenia", "Bla, bla, bla" czy "Ale wkoło jest wesoło" z jednej strony oraz spokojniejsze, balladowe kawałki z drugiej. W pierwszej kategorii zespół (może raczej powinienem napisać Hołdys) osiągnął mistrzostwo w produkcji ciętych, wpadających w ucho riffów, które świetnie współgrają z krytykującymi rzeczywistość tekstami Olewicza. W drugiej zaś kategorii czuć ewidentne inspiracje twórczością The Police (wszyscy inspirowali się wówczas Policjantami, spójrzcie choćby na wczesny Lady Pank). Takie numery, jak "Chcemy być sobą" czy "Nie płacz Ewka", mimo wałkowania od rana do nocy przez polskie stacje radiowe, nie nudzą się, są w jakimś sensie ponadczasowe. Ponadto trzeba sobie powiedzieć, że Perfect - mimo ewidentnych nawiązań do zachodnich kapel - wyrobił swój własny styl, niepodrabialny. Moimi ulubionymi piosenkami są "Lokomotywa z ogłoszenia", rasowy hardrockowy numer z przewrotnym tekstem, oraz "Obracam w palcach złoty pieniądz", gdzie inspiracje Stingiem są bardzo widoczne, ale cóż, to po prostu świetna piosenka.
W nowym wydaniu dodano bonusy w postaci trzech utworów, będących owocem sesji nagraniowej z 1982 roku: "Po co", "Opanuj się" i "Pepe wróć". Z czego najciekawszy jest chyba bluesujący "Pepe wróć" z intrygującym tekstem (Marek Niedźwiedzki: "Nikt nie wiedział co to jest, to 'pepe'").
Reedycja albumu ma formę digipacka, graficznie jednak jest zgodna z oryginalnym wydaniem. Dodano książeczkę ze wspomnieniami Marka Niedźwiedzkiego i (bardzo obszernymi) Bogdana Olewicza. Super się to prezentuje, pełen szacunek dla słuchaczy, wielkie brawo.
Debiutancki album Perfectu (to akurat "oczywista oczywistość") jest kamieniem milowym w historii polskiego rocka. Dla mnie ta płyta nie ma słabych punktów. Warto mieć ją na CD.
Materiały dotyczące zespołu
- Perfect