- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Parricide "Kingdom Of Downfall"
Tak to już jest w tym smutnym państewku zwanym Polską, że bardzo dobre płyty rodzimych wykonawców przechodzą kompletnie nie zauważone. Nie inaczej ma się sprawa z ostatnią produkcją najlepszego polskiego zespołu death/grind, czyli Parricide. A szkoda, bo jak się już pewnie domyślacie, gra jest warta świeczki :-)
Następca wydanej w 2001 r. płyty "Ill-treat" niesie ze sobą kolejną potężną dawkę agresji, ciężaru i specyficznej, pokręconej melodyki, tak charakterystycznej dla tego zespołu. Tym razem nie obyło się jednak bez pewnych zmian stylistycznych - coraz wyraźniej słychać inklinacje w kierunku grind core'a, znacznie bardziej słyszalny jest mocny nacisk na dynamikę i nietuzinkowe rozwiązania rytmiczne, co świetnie rokuje na następny, pełnometrażowy materiał Parricide. Zawodowe wykonanie (szczególne ukłony w kierunku perkusisty i wokalisty), dobre, ciężkie, choć może zbyt "przymulone" miejscami (zwłaszcza w szybszych momentach) brzmienie i ta dzika, nieokiełznana agresja, sytuują Parricide w ścisłej europejskiej czołówce brutalnego death metalu. Godnym pożałowania wydaje się być fakt, że tak zajebisty zespół, funkcjonujący już bez mała 14 lat i będący jednym z filarów polskiej sceny jest notorycznie olewany na swoim własnym podwórku.
Ta płyta to obowiązkowy zakup dla maniaków szczerego, świeżego grzania spod znaku death/grind. Wstyd nie mieć. Wstyd nie znać.