zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Paradise Lost "Tragic Idol"

3.05.2012  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Paradise Lost
Tytuł płyty: "Tragic Idol"
Utwory: Solitary One; Crucify; Fear Of Impending Hell; Honesty In Death; Theories From Another World; In This We Dwell; To The Darkness; Tragic Idol; Worth Fighting For; The Glorious End
Wykonawcy: Nick Holmes - wokal; Gregor Mackintosh - gitara; Aaron Aedy - gitara; Steve Edmondson - gitara basowa; Adrian Erlandsson - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Century Media Records
Premiera: 23.04.2012
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Przed premierą najnowszego zdechlaka Paradise Lost miałem pewne obawy. I to te z kręgu najbardziej prostackich, związanych z wyglądem muzyków. Na zdjęciach promocyjnych jakiś czas temu Nick Holmes znów miał skrócone, mokre włosy przylepione żelem do głowy, jak ongiś podczas sesji zdjęciowej dla "Metal Hammera" przed wydaniem płyty "Komp(h)ost". Dla równowagi jednak gdzieś tam zamajaczył legendarny kształt loga firmowego (tego drugiego w historii) - i to on ostatecznie stał się wyznacznikiem tego, co na "Tragic Idol" słychać. Paradajsi w najlepsze "dewoluują" w stronę swoich najsłynniejszych krążków: "Gothic", "Icon" i "Draconian Times", ze wskazaniem na dwa ostatnie. Nieśmiało zaczęli sobie o nich przypominać na "Paradise Lost", potem już na dobre przestali się ich wstydzić w okolicach "In Requiem", by ostatecznie ponownie w ich ramach okrzepnąć przy okazji świetnego "Faith Divdes Us Death Unites Us". Normalnie ubaw po pachy. Czy to nie ten sam Sherlock Holmes i spółka zaręczali przy okazji wydania przynajmniej dwóch płyt, że to se ne vrati i tak w ogóle to wypierdalać, bo idziemy na dyskotekę pod nazwą "paradiselost", a nie "Paradise Lost"? Taka niekonsekwencja - nie wszystkim się spodoba, ale mnie jak najbardziej, bo prócz wyliczania samych wyznaczników stylu już wypada nadmienić, że najnowsze dokonanie grupy aspiruje do miana jej najlepszej płyty przynajmniej od czasu "One Second" (z którą nic wspólnego notabene nie ma).

Czym stoi takie granie, przypominać fanom nie muszę, ważniejszym jest bowiem, że "Tragic Idol" obfituje w masę kawałków, które spokojnie wejdą do panteonu ich największych klasyków. A więc hymnów nie tylko ciężkich i depresyjnych, ale też zapadających w pamięć dzięki monumentalnej melodyce i swoistej przebojowości, która z robieniem loda za darmochę wszystkim dookoła nie ma nic wspólnego. Nie wiem czy kogoś zainteresuje fakt, że otwierający album "Solitary One" spokojnie mógłby zasilić tracklistę wspomnianych "Gothic" czy "Icon" (tu zawodzenie gitary, tam dupnięcie młotem riffu, tempo średnie, granie dla bólu), ale dalsze brnięcie w kierunku szlagierowej "Draconian Times" z pewnością już tak. Pewnikiem mocną inspiracją dla Grega i Nicka okazało się niedawne, jubileuszowe ogrywanie tej płyty na wspominkowym koncercie udokumentowanym rewelacyjnym dvd ("Draconian Times MMXI"). Co za tym idzie, tytuły "Honest In Death" czy "Tragic Idol" brodzą po szyję w tamtej kolorystyce, która ostatecznie ugruntowała ongiś pozycję Anglików jako najpopularniejszego metalowego zespołu krainy synów Albionu, zaraz obok Iron Maiden ma się rozumieć. Taki "To The Darkness" z pewnością od dziś wymieniany będzie jednym tchem z "The Last Time" czy "Once Solemn", jako jeden z najbardziej charakterystycznych wynalazków kapeli. Podobnych momentów, w których serce aż samo rwie się do zawału, jest tutaj co niemiara. Już sam ten fakt, niespotykany w takiej skali od wielu, wielu lat, powinien zaciągnąć do sklepów przynajmniej fanów starego, dobrego Paradise Lost, którego plakietki nosiło się z dumą na piersi, podrywając na nie dupy podczas sztuk live organizowanych przez Metal Mind w Polsce.

"Tragic Idol" zbudowana na wynalezionych lata temu fundamentach to monument, monolit i porażenie mózgowe w jednym. Skarbnica mrocznych, zapadających hitów w najlepszym paradajsowym stylu. Grzech nie mieć, także dla kruszącego obiekty doom - blackmetalowego potwora "Theories From Another World" czy nostalgicznego i niezwykle pięknego "Fear Of Impending Hell" - stylistycznie wybijających się poza program krążka, ale nie mniej przekonujących niż reszta wykopanych na "Idolu" trupów. Wszystko to w atrakcyjnym opakowaniu przepotężnego brzmienia prezentuje się nader atrakcyjnie i wręcz kultowo - mamy więc komplet. Raj znów utracony - w tym negatywnie wspaniałym znaczeniu oczywiście. "To The Darkness"! No i jeszcze ciekawostka - czy przypadkiem Jens Borgen, wynalazca brzmienia tej płyty (podobnie jak "Faith Dides Us..."), nie robił swego czasu krążków Katatonii, która jak wszem i wobec wiadomo z Paradisów rżnęła na potęgę? Fajne i zarazem ciekawe. Wrócić do macierzy przy pomocy współpracowników jednego z kopistów. Jaja.

Komentarze
Dodaj komentarz »
słucham PL od bardzo dawna
Sigismund (wyślij pw), 2012-05-11 11:52:54 | odpowiedz | zgłoś
Pewnie więc nie będę specjalnie oryginalny, jeżeli napiszę, że jednak DT to najlepsza płyta PL i jak dotychczas nic jej nie przebiło. Miała coś nieuchwytnego - melodie, klimat, brzmienie, czego już nie udało się nigdy więcej powtórzyć.
Natomiast pewnie wbrew większości fanów PL, to dla mnie tylko nieco słabszą pozycją był "Ssymbol of life", to płyta z zupełnie innej szuflady muzycznej, ale wniosła jak dla mnie powiew świerzości i dobry balans pomiędzy metalową siarką, a klimatami ala Depeche Mode z poprzednich płyt, w tym wspomnianym bardzo słabym albumem "Host".
Niestety, ale muszę z przykrością stwierdzić, że w zestawieniu z w/w płytami, to "Tragic Idol" się nie może równać. Osobiście wolałbym, żeby PL bardziej szli w kireunku tego co zaprezentowali na "Symbol of life", a nie na siłę szukać powrotu do wczesnych lat 90. Jeszcze album bez tytułu "PL" był ciekawy muzycznie i zróżnicowany. Niestety począwszy od "Requiem" zaczął się odwrót brzmieniowy w stronę mroku, krzyku, bębnów ze stopą ala karabiny maszynowe przelatujące z jednego kanału na drugi bez jakiejkolwiek finezji aranżacyjnych oraz niezbyt wyszukanych riffów. Jak dla mnie to niemal wszystko co słyszę na "Tragic Idol" brzmi jakoś siermiężnie, jakby było zrobione na siłę. Jakoś nie trafia do mnie ta odsłona PL.
Jestem fanem PL od wielu lat
anuonte (gość, IP: 87.206.45.*), 2012-05-07 01:54:07 | odpowiedz | zgłoś
I powiem tak. "Tragic Idol" daje radę. Są na nim wg mnie 4 zajebiste utwory: "Crucify", "Honesty In Death", "Fear Of Impending Hell" i - chyba mój ulubiony - "Tragic Idol". Reszta ujdzie, ale orgazmu przy tym nie dostaję. Natomiast, porównywanie "TI" do "Draconian Times" czy "Icon" rzeczywiśćie dyskwalifikuje piszącego takie słowa jako recenzenta. Mnie coś takiego po prostu obraża, bo "DT" i "Icon" to płyty-legendy, arcydzieła, które naprawdę dla mnie wiele znaczą, a zestawianie ich z krążkiem "tylko" dobrym to zwyczajne ich deprecjonowanie.

Reasumując, najlepsza płyta od "Paradise Lost", a może nawet od "Symbol Of Life". Jeśli dalej będą takie nagrywać, to będę zadowolony.
re: Jestem fanem PL od wielu lat
marcin2x4 (wyślij pw), 2012-05-07 08:51:51 | odpowiedz | zgłoś
Płyta genialna \m/
ocena: 666/100

Według mnie to godny - zbrutalizowany :D - następca "DT". Mimo, że ma dużo riffów a'la DT to jednak jest to wyróżniające się indywidum, które miażdży jądra.

Nie zgadzam się np z anuonte i oskarżeniami typu "ma swoje zdanie to pewnie jest kiepskim recenzentem"...

Każdy ma swoje zdanie i warto to uszanować ;)
re: Jestem fanem PL od 17 lat
pik (gość, IP: 79.163.35.*), 2012-05-07 15:10:09 | odpowiedz | zgłoś
mnie tam, porównywanie TI do DT czy Icon kompletnie nie wadzi. to nie rok 2005- kiedy PL nagrali wg. mnie najsłabszy krążek i wtedy zestawienie go z w/w klasykami to byłby śmiech na sali. co do zajebistych utworów na nówce paradajsów: 'theories from another world'! ha pocz. niczym satyricon, tego sie po pl nie spodziewalem;) reszta także Ok. 8 ale niech bedzie 9/10 dodatkowy punkt za to że.. nie grają (czyt. słodzą;p) jak anathema ;)
re: Jestem fanem PL od wielu lat
maccc
maccc (wyślij pw), 2012-05-07 19:04:26 | odpowiedz | zgłoś
zastanówcie się ludziki nad tym co piszecie, bo skoro I i DT są najlepsze i nietykalne to po co w ogóle jeszcze słuchacie PL - przecież już nigdy nie nagrają nic lepszego, tak? smutne i niezbyt to mądre, ale Wasz wybór. a co do recenzji Megakruka - temat był już poruszany wiele razy - to są subiektywne odczucia fana metalu, jak komuś nie pasują niech pisze sam, z tego co wiem każdy może tu coś zamieścić
8 a może 9
pik (gość, IP: 79.163.33.*), 2012-05-06 16:12:33 | odpowiedz | zgłoś
w każdym razie mozie być. bardzo dobry album w mordę, podobnie było z -ostatnią- epką my dying bride.
i h.j, że to już kiedyś słyszałem...
hmm
dofleximq (gość, IP: 80.0.10.*), 2012-05-05 16:17:46 | odpowiedz | zgłoś
plytka naprawdw swietna, ale bylem kilka dni temu na ich koncercie i wypadli bardzo slabo. Nick chyba stracil glos. To juz nie ten sam zespol co kiedys.
A propos pierwszego zdania
Kshyhoo (gość, IP: 46.204.81.*), 2012-05-05 12:36:17 | odpowiedz | zgłoś
Nie wiem kto wyglada smieszniej koles z zelem na włosach czy 45 letni kolo z herami i w skórze. A tak serio to płytka swietna podobnie jak dwie poprzednie, chłopaki wygladaja super widać ze dojrzeli podobnie jak ich muza i fani. Pozdr.
-----
Honza (gość, IP: 194.177.29.*), 2012-05-05 12:23:05 | odpowiedz | zgłoś
Dobra koledzy, obiecuję nie skreślać Tragic Idol na starcie tylko dlatego że nie jest tak dobra jak ich płyty sprzed prawie 20 lat. Prawidłowa ocena jakiegoś dzieła dokonać się może dopiero z perspektywy jakiegoś czasu... i to się zresztą tyczy również oceny działalności Tomka Dziubińskiego.
Widzę Gerwaazy że dobrze pamiętasz ową minioną muzyczno-koncertową epokę, miało to swój urok ;-))
Proponuję nie wchodźmy w dywagacje nad kwestią komercji na dzisiejszej scenie bo byśmy nie skończyli w tym roku.
Co do portek to niestety już tamtych nie mam, za to wchodzą mi tamte zdarte koszulki, kiedyś czarne a dziś popielate.
Dodam że oczywiście ciągle kibicuję PL i życzę im dobrze.
Pozdrawiam i dziękuję za rzeczowe kontrargumenty.
Podejrzewałem...
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2012-05-05 08:31:25 | odpowiedz | zgłoś
kontrowersje, jak zwykle z resztą. Natomiast podtrzymuję zdanie wyrażone recenzją. To jest zajebista płyta. Od pierwszego przesłuchania wylądowała w moim samochodzie podłączona do funkcji repeat w zmieniarce. Tam awansują tylko moje ulubione krążki. Zapomniałem dodać, jeżeli warto na coś wydać te 43, 00 zł, i nie będzie to Danzka, względnie nowy emblemat do trójki e 46, to na tą płytę właśnie.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (323 głosy):

 
 
77%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Anathema "Weather Systems"
- autor: Paweł Kuncewicz
- autor: Megakruk

Death "The Sound of Perseverance"
- autor: Rock'n Robert
- autor: Sanitarium

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?