- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Paradise Lost "Host"
Jedno jest pewne. Za każdym razem Paradise Lost są oryginalni i za każdym razem doskonali w każdej sekundzie płyty. Tak jest i tym razem. I mimo, że zespół zatracił zupełnie swoje metalowe oblicze, słuchając ich elektronicznych poczynań czuć ducha starych Paradise'ów.
"So Much Is Lost"... - właściwie nic dodać, nic ująć. Wokal Nicka poprawny, wpadający w ucho. W tle wyraźne klawisze, jakieś bliżej nieokreślone dźwięki. I gitary, przesterowane lub wyciszone. Trzeba się naprawdę dobrze wsłuchać, by odnaleźć to, co kiedyś było najlepsze w ich muzyce. Teraz to czysty rock elektroniczny, ale nie brzmią jak Depeche Mode. W większości utworów słychać gitarę, jakby chciała się przebić przez ścianę elektroniki. Muzyka jest spokojna, refleksyjna. Nie ma tu żywiołowych kawałków podobnych do tych z "Draconian Times" czy "Icon". Z całej twórczości zespołu, ten album jest najspokojniejszy. Niewątpliwie Nick & Co. poszli w komercję, co ostatnio zdarza się prawie wszystkim. O ile znam Paradise Lost, ta płyta na pewno zmieni kierunek rozwoju zespołu. To, że na video "So Much Is Lost" skakała murzynka, a wersja video utworu "Permanent Solution" brzmiało jak rasowe Depech Mode, jeszcze nie oznacza, że zespół można spisać na straty.
Faktem jednak jest, że na tym albumie nie ma nic dla fanów, którzy ograniczają się tylko do ciężkich dźwięków. Zespół pokazał swój profesjonalizm, pokazał klasę. Są dobrzy w tym co robią, a każdy element jest zgrany i stanowi ważną część całości. "Host" to ciekawy twór. Nie jest on dziełem, ale na pewno jest bardzo dobry w swoim gatunku. To, czy jest on sukcesem grupy, czy też nie, zależy tylko i wyłącznie od akceptacji fanów. Jednak tym albumem stracili ich dużą część.