- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Paganizer "Murder Death Kill"
Yeah, yeah, kurwa, yeah, yeah... Obok "Necroholocaust" meksykańskiego Disgorge to właśnie Paganizer i jego album "Murder Death Kill" wywołał u mnie największe zmoczenie majtasów spośród wszystkich kapel, jakie raczyła podesłać mi Xtreem Music. Ci Szwedzi mielą tak pięknie, że aż łeb urywa. Szkoda, że szwedzki death metal obecnie najczęściej kojarzony jest z kapelami pokroju In Flames, przecież są jeszcze takie hordy jak Unleashed, Grave czy Edge of Sanity.
Paganizer odwalił kawał wyjebistej roboty. Ten album to nie tylko agresja, którą kipią poszczególne kawałki mordując słuchacza raz za razem, gdy ten tylko odpali "Murder Death Kill". To także ten szwedzki feeling, który jest/był tak charakterystyczny dla deathmetalowych zespołów z tego kraju. Rogga i spółka wypieścili swoje "dziecko" jak tylko mogli, nadając mu zabójcze brzmienie, wtłaczając w niego swoją pasję oraz wściekłość i budując je z wielu elementów, których różnorodność aż zadziwia. Na tym albumie nie ma miejsca na klepanie tych samych patentów, muzyka ciągle się zmienia, ciągle się rozwija, błyszczy wieloma barwami i niezmordowanie z tą samą siłą uderza z pełną mocą w tych, którzy zdecydowali się na kontakt z nowym albumem Paganizer. "Murder Death Kill" to wykurwiście mocna rzecz, przypierdala tak, aż człowiek z laczków wyskakuje. Przyznaję, że cudownie słucha się tego stuffu, a łeb sam czesze peruką wiatraki. Szwedzi potrafią niesamowicie porwać swoją muzyką - chwytają, wyciskają jak cytrynę do ostatniej kropli posoki, a na końcu wyrzucają jak zużytą szmatę. Radujcie się miłośnicy starego szwedzkiego death metalu, bo oto nadeszła era Paganizer - chłopaki nakopią wam do dup, a wy podziękujecie i poprosicie o więcej.