- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Otyg "Alvefard"
Przyzwyczajony (jeszcze wtedy :) do czystego studyjnego brzmienia, byłem bardzo zaskoczony tym, co dobiegło z samochodowego odtwarzacza, gdy zapuściłem na nim "Alvefard" Otyga. Byłem zaskoczony tym, że muzyka, pomimo wyraźnej inspiracji folkiem skandynawskim, jest muzyką żywą. To nie jakieś stare baby, śpiewające ludowe piosenki. To żywi ludzie pełni typowej dla tamtej mitologii mieszaniny agresji i narodowej dumy.
Ale zacznijmy od początku. Otyg gra folk-metal. I nie jest to po prostu metal z keyboardem - to naprawdę folk. Wokale, intrumenty (np. drumla) są typowe dla folkowej muzyki skandynawskiej i niezdigitalizowane. Całość jest zaśpiewana w języku szwedzkim - przecież w prawdziwym folku nie mogłoby być inaczej :).
Niestety tę "prawdziwość" Otyg okupił dosyć kiepską produkcją. Perkusja czasem brzmi (szczególnie talerze) jak jeden wielki szum, ale (paradoksalnie) przez to płyta zyskuje wiele na autentyczności. Nie jest to wypucowana w studiu wielkobudżetowa produkcja - to prawdziwa zabawa z dźwiękiem robiona przez prawdziwych ludzi.
Jest tu i czad, i piękno. Trudno powiedzieć (napisać :), że Otyg idzie na łatwiznę - połączenie metalu i folku to nie taka prosta sprawa, a wyszło im bardzo dobrze. Duża to zasługa naprawdę świetnych wokali - nie ma tu growlingu, czy charczenia - jedynie kilkugłosowe folkowe śpiewanie. Myślę, że to w dużej części melodie ludowe (jeden utwór przypomina mi coś z folkowego Ulvera), ale nie ma chyba bardziej odpowiedniego źródła do czerpania inspiracji.
Trochę nasuwa się porównanie z zespołami pokroju Haggard... ale Otyg gra zupełnie inaczej. Trochę jak Hedningarna - to są ludzie, którzy chcą grać folk, ale w trochę innym ujęciu (choć muzycznie oczywiście Otyg leży daleko od Hedningarny i prawdę pisząc, muzycznie nie mają ze sobą wiele wspólnego, co pokazuje jak wiele można zrobić ze skandynawskiego folku).
Polecam tym wszystkim, którzy lubią ciekawe rzeczy, folk i lżejszy metal.
Materiały dotyczące zespołu
- Otyg