zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 21 grudnia 2024

recenzja: Opeth "Morningrise"

17.06.1997  autor: Sinner
okładka płyty
Nazwa zespołu: Opeth
Tytuł płyty: "Morningrise"
Utwory: Advent; The Night And The Silent Water; Nectar; Black Rose Immortal; To Bid You Farewell
Wykonawcy: Mikael Akerfeldt - wokal, gitara elektryczna, gitara akustyczna; Peter Lindgren - gitara elektryczna, gitara akustyczna; Johan DeFarfalla - gitara basowa; Anders Nordian - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Noise Records, Koch International Poland
Premiera: 1996

Pierwszy raz zespół Opeth usłyszałem pod koniec 1995 roku... Był wieczór i właśnie wróciłem do domu... W pewnym momencie wpadł koleś, wepchnął mi do ręki kasetę i powiedział: "Musisz tego posłuchać... Tobie będzie się to podobało..." Cóż miąłem zrobić... Wziąłem od niego coś, co miało tytuł "Orchid", zupełnie dla mnie nieznanego zespołu Opeth... Po pierwszym utworze wiedziałem, że ta grupa nie znajdzie się na półce z innymi, które idą do śmieci po "pierwszym razie". Piękne gitary, znakomite wykonanie i utwory, które miały w sobie to "coś"... Następne miesiące upływały mi na wsłuchiwaniu się w kilkunastominutowe kompozycje, które były dla mojego metalowego ucha tym, czym krew jest dla wampira...

Wreszcie na początku tego roku dowiedziałem się, że zespół wydał kolejne dzieło - "Morningrise". Prawdę mówiąc, ciężko mi było na początku sklasyfikować tę muzykę... Nie wiedziałem do jakiej kategorii ją zaszufladkować... Gitary odpowiadają mniej więcej klasycznemu heavy, wokal jest zdecydowanie deathmetalowy, a długość i rozmaitość tematyczna utworów wskazują na inspiracje zespołami grającymi progresywny rock... To dość dziwna mieszanka. Nie będę opisywał tu każdego utworu z osobna, bo byłoby to dość ciężkie do zrobienia, jako że każdy song na płycie (a jest ich pięć) trwa ponad 10 minut i składa się z kilkunastu powiązanych ze sobą melodycznie części. Słyszymy tu wiec niemalże symfoniczne, pięknie dopracowane gitary, wygrywające wspaniałe motywy, które tworzą na tej płycie niepowtarzalną atmosferę... Słyszymy growling wokalisty, który wzmacnia muzykę, dodaje jej energii i powoduje, że po naszych plecach zaczynają przebiegać ciarki, słyszymy przepiękne balladowe motywy, nadające tej muzyce jeszcze więcej tajemniczości... Otwieramy drzwi do innego świata... Tak naprawdę to nie można tej muzyki jednoznacznie ocenić, opisując ją na kartce papieru... Byłoby to krzywdzące dla zespołu, którego muzycy uważani są za najlepszych undergroundowych twórców lat dziewięćdziesiątych... Jest to dość trudna w odbiorze muzyka, łącząca w sobie wiele gatunków, posiadająca własny, niepowtarzalny styl i mająca swą duszę. Jeśli ktoś uważa muzykę metalowa za płytka i bez polotu, powinien sięgnąć po Opeth. Szybko wtedy zrozumie, jak bardzo się myli i doceni wkład metalu w muzykę rockową.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Opeth "Morningrise"
pik (gość, IP: 79.184.15.*), 2024-04-26 23:39:51 | odpowiedz | zgłoś
Najlepszy album Opeth. 'Black Rose Immortal' (również) jest świetne!
re: Opeth "Morningrise"
arekn (gość, IP: 83.20.70.*), 2024-04-27 23:03:08 | odpowiedz | zgłoś
A ja nie mam ich najlepszej płyty, mam po prostu wszystkie, teraz na dodatek tych starych Opetów można posłuchać na remasterach z Abbey Road. Coś niesamowitego te remastery, brzmią jak z winyla. W ogóle ta muzyka jest stworzona do wersji winylowych.
re: Opeth "Morningrise"
pik (gość, IP: 217.96.222.*), 2016-06-26 15:06:03 | odpowiedz | zgłoś
Świetny album 9/10
może i byłby najlepszy, ale..
winterrrr (gość, IP: 95.49.172.*), 2010-10-15 15:49:14 | odpowiedz | zgłoś
... jest tam pewien kawałek: Black Rose Immortal. juz po dziesieciu minutach mnie on z lekka nudzi, a tam jeszcze.. kolejne 10 min.! jak dla mnie, (nie)zdrowo przesadzili, opeth to jednak nie floydzi;) i niestety omijam go, słuchając tego albumu... a szkoda. pierwsze dwa utwory sa genialne, jedne z najlepszych szwedów.. Nectar i ostatni pół balladowy numer tylko troche gorsze od nich. i tylko ten BRI.. tak wiec MAYH to najlepszy krążek Opeth.. zaraz po nim Deliverance -ktore przynajmniej dla mnie- nie maja slabych momentów. a Still Life czy BP? bardzo ciekawe albumy ale.. nie idealne:)
Brawo!
Dejwid (gość, IP: 80.50.235.*), 2008-04-27 16:53:34 | odpowiedz | zgłoś
Doskonałe podsumowanie. Mimo, że nie słyszałem tej płyty Opeth, tylko te nowsze wydawnictwa, dwa ostatnie zdania w tej recenzji są idealną puentą i jeśli jeszcze raz ktoś mi powie, że metal to tylko jakaś "rąbanka" to będę miał autentyczny dowód w postaci Szwedów z Opeth, aby udowodnić, że tak nie jest.

Oceń płytę:

Aktualna ocena (419 głosów):

 
 
90%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

- Opeth

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

System of a Down "Toxicity"
- autor: Artur Maszota
- autor: Rafał Grodek

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667

Tiamat "Wildhoney"
- autor: Miki(S)
- autor: Raf

Cradle Of Filth "Dusk and Her Embrace"
- autor: szalony KaPelusznik
- autor: Shagrath
- autor: Margaret

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy abonament do muzycznego serwisu streamingowego to dobry prezent świąteczny?