- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Opeth "Blackwater Park"
Tej płyty nie polecałbym fanom Slayera, choć jest na niej trochę ciężkiego growlingu i ostrych gitar. Opeth obu tych składników nie nadużywa. Płyta mieści się gdzieś pomiędzy death metalem a art rockiem, lecz mimo to Akerfeldtowi udało się połączyć te odległe od siebie gatunki w spójną całość.
Mikael Akerfeldt to muzyk wszechstronny, co słychać wyraźnie w spokojniejszych fragmentach płyty. Po zapoznaniu się z "Blackwater Park" niejeden wokalista prog-rockowy zrewidowałby swoje poglądy na temat własnych umiejętności wokalnych. Piąte oficjalne wydawnictwo zespołu Opeth to nie tylko znakomity wokal. Wspaniałe są także gitary, bas, perkusja. Ciekawe współbrzmienie gitar tworzy niesamowity klimat tej płyty. Nawet gdy Mikael growluje, gitary są piękne i melodyjne. Nie ma tu typowej dla niektórych deathowych zespołów "rąbanki", do tego bardzo dobrze dopasowuje się sekcja rytmiczna. "Blackwater Park" to piękna opowieść. Nie ma w niej agresji, jest melancholia i zaduma oraz wspaniałe kompozycje i piękne, poetyckie teksty - to kolejna już zasługa Mikaela Akerfeldta. Swoje trzy grosze dołożyli też producenci (muzycy Opeth oraz Steve Wilson, który śpiewa i gra w kilku kawałkach na fortepianie i gitarze). Płyta brzmi wspaniale i soczyście, jest przy tym bardzo przejrzysta, co przy skomplikowanych kompozycjach Mikaela jest konieczne. Zwraca uwagę zwłaszcza "Harvest", który kojarzyć się może z pierwsza płytą Blackmore's Night, a nieco starszym słuchaczom z produkcjami grupy Renaissance. Ktoś mógłby powiedzieć, że "Blackwater Park" to płyta monotonna, że w kolejnych utworach powtarzają się te same motywy. To nieprawda: "Blackwater Park" to w istocie rzeczy jeden utwór, nieco umownie podzielony na osiem fragmentów. Od początku do końca słyszymy przeplatające się ze sobą wspaniałe motywy muzyczne: od ostrego metalu po piękne i melancholijne, spokojne fragmenty.
Jeżeli zaczniecie słuchać tej płyty, pozostanie ona w waszym odtwarzaczu CD na zawsze. "Blackwater Park" zaczaruje was i już nigdy nie będziecie tacy sami.
Materiały dotyczące zespołu
- Opeth
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
My Dying Bride "The Light at the end of the World"
- autor: Margaret
- autor: Miki(S)
- autor: Gollum