- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: On Thorns I Lay "Crystal Tears"
Po pierwszym przesłuchaniu tej płyty oniemiałem, przecież to niemal nuta w nutę "Aegis" Theatre Of Tragedy. Po pewnym czasie dostrzegłem jednak istotną różnicę, "Aegis" słuchałem z wypiekami na twarzy, a przy "Crystal Tears" usypiam. Płyta jest wprost niesamowicie nudna, podobne do "Aegis" brzmienie i rozwiązania muzyczne nie cieszą, wręcz przeciwnie - irytują. Spokojny i melodyjny wokal Eleny (do Liv Kristine daleka droga), i prawie identyczny, jak wokal Raymonda na "Aegis", śpiew Stefanosa budują klimat... nudy i pozornego piękna. W teksach dominuje rozpacz, ból i zagubienie - jakże by mogło być inaczej. W sumie z całej płyty nieco spodobał mi się jedynie "My Angel" (co zabawne, z motywem prawie żywcem wziętym z "Angelique" Theatrów) i utwór tytułowy. Nie wiem kiedy skończy się czas nagrywania płyt wtórnych, ale jak na razie to chyba wolę pozostać przy klasykach gatunku, niż katować się choćby takim "Crystal Tears".