- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: The Offspring "Smash"
Offspring to jak wiadomo jeden z głównych, wraz z Green Day i Rancid, przedstawicieli tzw. neopunka. I od razu dodam, ze mimo ogromnej miłości do punk rocka, wyżej wymienione zespoły trochę nie bardzo mnie przekonują. Głównie ze względu na to, że w większości nie wnoszą nic nowego. Fakt, że nie bardzo mogą, bo jest to styl dość ograniczony i niewiele można tu zmienić. Jednak prawda jest taka, że moda na punk została sztucznie podniesiona i ostatnio nieco przygasa, jak na moje wyczucie. Czym ta moda się skończyła, widać na przykładzie Sex Pistols... Mi się chce rzygać, jak patrzę na Lydona i resztę, którzy skurwili się tak, ze chyba bardziej nie można. Może to zbieg okoliczności, ale mniej więcej w okresie powrotu punka, działalność zawiesili The Ramones. Bez komentarza...
No, ale miałem pisać o "Smash". Płyta rozpoczyna się dość głupawym intro, w którym jakiś klient zachęca mnie, abym podczas słuchania wygodnie rozciągnął się na wyrku. A ja średnio mam na to ochotę podczas punkowania. :) No, ale potem jest dość ciekawie ("Nitro - youth energy") - chłopcy nieźle jadą i dość przyjemnie się tego słucha, a i poskakać można, czemu nie?
Potem "Bad Habit" - ja bym powiedział, ze Offspring wcale nie ma złych nawyków. Utwór dość ciekawie się zaczyna, powoli, spokojnie, ale potem Holland wyciąga z gardła co się da i numer jest ogólnie niezły.
Trzeci kawałek "Gotta Get Away" to potwierdzenie tego, o czym już mówiłem. W tym numerze czuć Bad Religion tak bardzo, że aż się czasami zastanawiam czy Gurewitz nie maczał w nim palców. :) Melodyka, rytm i harmonie wokalne do złudzenia przypominają "21st century digital boy". Podobnie jest z "Something to believe in" - analogie z Bad Religion są aż nadto widoczne. Chociaż tak naprawdę... czy ja się nie czepiam?
Prawdziwym rodzynkiem na tej płycie jest "Come out and play". Bardzo ciekawy numer, w którym słychać jakby orientalne dźwięki i widać, że Offspring stać jest na sporo inwencji. Gdyby takich utworów było na "Smash" Więcej, to może by była. 10 :) O "Self Esteem" nie będę pisał, bo po co pisać o kopii "Smells like teen spirit" grupy wiadomo jakiej.
Po tym przeboju następuje przedostatni moment na płycie, o którym warto wspomnieć. "It'll be a long time" jest krotki, ale treściwy. To lubię w punk rocku, że można w trzy-cztery minuty powiedzieć wszystko i nie pozostawi niedomówień.
Następny jest mdły cover "Killboy powerhead", ale już za moment kolejne zaskoczenie - sympatyczne ska w "What happened to you?" powoduje, że jest nadzieja na świetne zakończenie płyty. Nic z tych rzeczy... "So alone", "Not the one" i "Smash" nie wyróżniają się niczym szczególnym (no może poza "Smash") i szkoda, że nie znalazły się one w środku płyty, bo obecnie rzadko wytrzymuję do samego końca.
Mimo wszystko warto posłuchać tego wydawnictwa, choćby po to, żeby się ze mną nie zgodzić. :) Nie słyszałem jeszcze nowej płyty Offspring, ale podobno takiej kichy, jak "Self esteem" tam nie ma. I chwała Bogu!
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Marilyn Manson "Antichrist Superstar"
- autor: Ewelina Potocka
Nine Inch Nails "The Fragile"
- autor: Kornik
- autor: Baton
Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel
Therion "Secret of the Runes"
- autor: Miłosz T. Myśliwiec
- autor: Michał Płocharski
- autor: Michu
- autor: Margaret
Armia "Pocałunek mongolskiego księcia"
- autor: Robert Waliś