- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: The Offspring "Ignition"
Najbardziej jednolita płyta The Offspring "Ignition" nie szczyci się komercyjną popularnoscią czy wieloma singlami, ba, z tego krążka żadna piosenka nie została wydana oddzielnie. Wielka szkoda, bo naprawdę jest czego posłuchać.
Pierwszy kawałek zaczyna sie bardzo sympatycznie - okrzykiem: "f**k f**k f**k f**k f**k", później słychać mocny, szybki rytm i gitary. Najbardziej promowany kawałek, który należy do najlepszych na płycie. Drugi utwór "We are one" jest jeszcze lepszy - bardzo wyraźna harmonia głosu Brayan'a z Noodles'em, anarchistyczny tekst; właśnie od tego numeru zaczyna się prawdziwa punkowa jazda. "Kick him when he's down" to wesoła piosenka z fajnym tekstem. Ciekawa linia melodyczna, złożone zakończenie i wspaniały wokal sprawiają, że jest ona jednym z atutów płyty. "Take it like a man" to kawałek o trochę egzotycznym podkładzie perkusyjnym. Niezły tekst i melodyjność - niestety, do tego numeru trzeba się cholernie długo przekonywać. Ogółem: bardzo dobry. Kolejny "Get it right" trochę przypomina nastrojowo poprzednika. Niezły tekst, mocny, wyraźny rytm i ciekawy refren tworzą niepowtarzalny utwór. Ballada "Dirty magic" jest jednym z najlepszych kawałków w dorobku zespołu. Orientalna melodia i fenomenalny tekst, wspaniały wokal - ten utwór świetnością ustępuje tylko "Gone away" z "Ixnay on the hombre" i ma w sobie prawdziwa magię (niekoniecznie brudną :) ). "Hypodermic" zaczyna sie bardzo podobnie jak "Session", ma praktycznie taki sam rytm; niezły wokal, dość dobry podkład muzyczny. Utwór trochę za długi. Aha... wielka rola Grega z jego basem. "Burn it up" to kolejny mocny punkt krążka. Wspaniale odśpiewany, fajne chórki, ciekawy (i zaje...) riff i ten tekst... podobno za jego sprawą kiedyś na koncercie grupka dzieciaków przynosła palącą się puszkę z napisem "dla Offspring". No cóż... ale utwór wręcz genialny. Kolejny "No hero" jest bardziej dojrzały. Niesamowity wokal Dexa i mocna rola basu, ciekawe wstawki z niesamowitym tekstem. Utwór budzący niejaki podziw i godny naśladowania. "L.A.P.D." to piosenka napisana na pamiątkę pewnego zdarzenia - pierwszymi osobami, przez które Brayan został pobity były siły policyjne Los Angeles. Utwór bardzo agresywny, wręcz wykrzyczany, dopracowany i osobisty. Jest czego posłuchać. Następny kawałek "Nothing from something" jest całkiem udany. Fajny tekst (co zdradza już sam tytuł) i przyćmiony choć niezły wokal. Bardzo dobra melodyka. Ostatna piosenka "Forever and a day" (ten utwór sprawił na mnie dobre wrażenie tuż po przeczytaniu tytułu) jest bardzo dobra. Niesamowity śpiew Dexiego, genialne chórki i bardzo dobrze odegrana melodia, solówa przy końcu utworu.
Ten mało znany krążek tak naprawdę zasługuje na miano najlepszego w dyskografii Offspring. Prawda - mówią, że to surowizna, brzęki itp., ale w końcu jakże miło posłuchać płyty, której wizerunku nie zakłóciła komercja, a muzyka jest dla Nas - prawdziwych fanów; której nie zrobiono dla sławy, nie okraszono nowoczesnym nurtem muzycznym; która po prostu jest częścią artystów - która jest częścią Nas. Podziwiam i polecam.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Marilyn Manson "Antichrist Superstar"
- autor: Ewelina Potocka
Nine Inch Nails "The Fragile"
- autor: Kornik
- autor: Baton
Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel
Therion "Deggial"
- autor: szalony KaPelusznik
- autor: ULC
- autor: Do diabła
- autor: Miki(S)
- autor: Margaret
Armia "Antiarmia"
- autor: Mary SAy