- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: The Offspring "Americana"
Powstała kolejna płyta zespołu, którego nie znoszę, musiałem coś o tym napisać. Album poruszył mnie do skraju wytrzymałości nerwowej. Jak można słuchać czegoś tak obrzydliwego? Do dzisiejszego dnia zadaję sobie to pytanie. Jedyna zaleta każdego albumu grupy The Offspring to to, że nie jest to disco-polo. Po kolei.
"Welcome" - kawałek zupełnie niepotrzebny. Kilka wstępnych słów. Następny "Have You Ever" - totalnie punkowy. Tego nie rozumiem. Jak można w kółko słuchać zespołu, gdzie rytm perkusji w każdym (no prawie każdym) utworze jest taki sam??? Kolejny(e) shit: "Staring at the Sun" - prawie identyczny (zresztą jak wszystkie) jak "The Kids Aren't Allright". "Pretty Fly..." to chyba z nielicznych utworów, który im się przynajmniej w jakimś małym stopniu udał. Szybko czujemy melodię, łatwo wpada w ucho. Niestety w naszych czasach w taki właśnie chamski posób zdobywa się rynek muzyczny i fanów (a szkoda). "Feelings" jest także dobrym utworem. Tylko przydałaby się bardziej inteligentniejsza melodia. "She's Got Issues" przypomina "Feelings" - podobny rytm, tylko inne słowa. Hmmm: "Walla Walla" - znowu ten sam rytm perkusji (dla przypomnienia: tututu-tutututu-bam), jedyna zaleta to wesoło brzmiący tekst. Co mam powiedzieć o następnym "The End of The Line"? Taki sam rytm, co w poprzednim, końcówka do złudzenia przypomina "Pretty Fly...". "No Brakes" - chyba także się powtórzę co do rytmu. Nic dodać, nic ująć - kicz.
"Why don't you get a job" - właściwie plagiat Beatlesów, ale dobrze zrobiony, szkoda, że taki krótki (to chyba jedyna naprawdę pozytywny akcent tego albumu). "Americana" (utwór) zachęca na początku słowami "Let's have smth everyone can enjoy!" - no, nie powiedziałbym. Wcięcia gdzieś wśrodku z wstawką "...well, FUCK YOU!" zakrawają na total-wieśniactwo. No i dochodzimy do końca: tu moje TOTALNE zdziwienie! To jest świetne: "Pay The Man"! - To zdecydowanie najlepszy kawałek na płycie. Jak słusznie zauważył RaMoNe (napisał także recenzję "Americany"), początek wzięty z albumu Page'a/Planta "No Quarter", ale wcale nie z tytułowego, ale z "Kashmira". Gratulacje za ten utwór! To jest dopiero muzyka.
Podsumowując, album wybitnie słaby, bardzo szybko się nudzi, wszędzie wręcz identycze muzyczne wzorce. Ale "Pay The Man" jest całkiem OK. Jeszcze jedno: każdy utwór jest krótki, w końcu ile można tłuc w kółko ten sam rytm?
Teraz czas na punktację: dałem 3 punkty ponieważ:
1 pkt. za to, że Dexter H. nie gra na casioxie, tylko na gitarze
1 pkt. za to, że utwory są krótkie (przez co wolniej się znudzą)
1 pkt. za to, że odważyli się wydać takie g.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel
Marilyn Manson "Mechanical Animals"
- autor: Kornik
Nine Inch Nails "The Fragile"
- autor: Kornik
- autor: Baton
Armia "Pocałunek mongolskiego księcia"
- autor: Robert Waliś
Therion "Deggial"
- autor: szalony KaPelusznik
- autor: ULC
- autor: Do diabła
- autor: Miki(S)
- autor: Margaret