- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: October Tide "Grey Dawn"
Cóż, mogę tylko powiedzieć, że fanom wczesnej Katatonii trafiła się nie lada gratka, dalszy ciąg znakomitej muzy. Jak zapewne wiecie, Katatonia zmieniła nieco klimaty muzyczne, ale Jonas Renske wraz z kumplami utworzył projekt o nazwie tak pięknej, jak jego muzyka, a mianowicie October Tide. Ponieważ to ich druga plyta (jeszcze lepsza niz pierwsza - "Rain Without End"), nasuwa się tylko jedno stwierdzenie. Według mnie October Tide to bogowie smutku, refleksji i melancholi, bo tymi uczuciami przepełniona jest ich muzyka. Znakomity wokal Hansena, jak w dobrej, starej Katatonii, przejmująca, refleksyjna muzyka, skłaniająca do przemyśleń nad samym sobą... Utwory takie jak "Gray Dawn", "Heart Of The Dead","Floating" przywołują naszą podświadomość, odsłaniają najgłębsze otchłanie duszy, tę "drugą stronę", najgłębsze, najskrytsze pragnienia i nadzieję... Katatonia zmieniła nieco orientację muzyczną i sądzę, że October Tide może dumnie zająć jej miejsce. Gorąco polecam ten zespół wszystkim doom-fanom.