- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Noise Forest "Morbid Instincts"
Noise Forest na swoim trzecim albumie wydanym dla Armageddon Music gra mocno i bez ogródek. Tu nie ma miejsca na wytchnienie i złapanie oddechu. Thrashowo-core'owa rąbanka towarzyszy nam od pierwszej do ostatniej minuty "Morbid Instincts". Chociaż muzyka na tej płycie odznacza się względną prostotą, to nietrudno domyślić się, że nieobce muzykom Noise Forest są dźwięki zespołów takich jak Sepultura, Machine Head czy Pantera. Mocne, gitarowe granie osadzone na wyrazistych rytmach stanowi podstawę wszystkich utworów. Nie brakuje galopujących szybkości ("Cramp", "Be at Peace"), ale czasami pojawiają się kombinacje z tempem ("Impact"), gdzie zespół na chwilę zwalnia, aby za moment przyłożyć z podwójną siłą. W "Tragedy" jest trochę wolniej, rytmiczniej, pojawia się nawet klasycznie brzmiąca gitarowa solówka. W "Past Redemption" zwodzą nas przez chwilę delikatnym dźwiękiem gitary i kontrabasu, zanim wyjadą z miażdżącym riffem. Wszystko to opatrzone jest growlującym wrzaskiem dwóch wokalistów minimalizującym ryzyko pojawienia się jakichś chwytliwych melodii.
Filozofia gry "prosto w mordę" wypada w wykonaniu Noise Forest przekonująco. Słychać, że panowie wiedzą, co chcą osiągnąć, aczkolwiek raczej trudno się spodziewać, żeby "Morbid Instincts" był początkiem jakiejś błyskotliwej kariery.