- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Noche Oscura "Gate"
Gitarzysta Wojciech Szachowski odszedł z post-metalowego zespołu Blank Faces i jako Noche Oscura, czyli "ciemna noc", zarejestrował z paroma gośćmi obsługującymi perkusję i mniej rockowe instrumenty debiutancki minialbum - oto fakty. Jeśli nawet komuś nic nie mówią te nazwy ani nazwisko, to przynajmniej znajdzie w tym stwierdzeniu wskazówki, jakiego po "Gate" może się spodziewać stylu.
Pierwsze dzieło projektu, mające podobno ilustrować drogę duszy człowieka od momentu śmierci do tytułowej bramy, za którą czeka ją życie wieczne, to mieszanka ambientu i post-rocka. Klimat 33-minutowego, prawie całkowicie pozbawionego ludzkich głosów minialbumu można łatwo podsumować kilkoma słowami: smutek, mrok, uczucie nostalgii. Dominują proste, delikatne motywy gitarowe, w stylu znanym z niektórych nagrań Blank Faces, ale jeszcze prostsze rytmicznie. Ponoć muzyka inspirowana jest też drone'em, ale raczej nie jego ekstremalnym wydaniem.
Podobnie subtelny i niewesoły charakter ma krótka partia fortepianu pod koniec "End". Czasami słychać dźwięki gitary mocno przetworzone, a łagodne partie ulegają destrukcji w powoli narastającym jazgocie. W "Suspension" niespodziewanie wchodzą skrzypce i wyraźniejsza melodia kojarząca się ze "Starless" King Crimson. Z monotonii wyrywają też wsamplowane dodatki chóralne - przy czym śpiew w utworze tytułowym robi wrażenie outra, więc dziwić może, że po nim wraca wcześniejszy motyw - i wreszcie czysto post-metalowy finisz. Dobrze, że wstawiono te urozmaicenia w postaci innych instrumentów i dźwiękowych zapożyczeń, bo formuła, w której niemal zupełnie brak m.in. zmian tempa, mogłaby się szybko wyczerpać.
Można mieć tylko drobne wątpliwości, czy każdy z czterech utworów na minialbumie rzeczywiście jest zaplanowaną od początku do końca kompozycją - czy niektóre fragmenty nie są do nich doklejone na siłę. Lepiej jest traktować całość materiału jako jeden ciąg i nie patrzeć na podział na ścieżki. Poza tym trudno jest się jednak do czegokolwiek przyczepić. Przecież nie do nastrojowej oprawy graficznej digipaku, a zwłaszcza do okładki tak pięknej, że można by o niej napisać osobną recenzję.
"Gate" uznaję za dzieło udane, ale wciąż będące tylko krótką demonstracją. Czekam na pełny album - godzinny i bardziej urozmaicony. Wojciech Szachowski pokazał, co potrafi robić dobrze - teraz niech coś do tego doda. Po takim materiale, jaki trafił na debiut, można mieć spore nadzieje. Równocześnie jednak, pomimo konceptu nie powiedziałbym, że "Gate" Noche Oscury artystycznie przewyższyło albumy Blank Faces. Bezsprzecznie za to nie dorównuje im atrakcyjnością.
a jakby kogoś to interesowało, to cały ten min-album jest do posłuchania na YT