- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Nevermore "Enemies Of Reality"
Blisko trzy długie lata kazał nam czekać na następcę świetnego "Dead Heart In A Dead World" Nevemore, którego trzy czwarte składu stanowiło kiedyś trzon przedstawicieli amerykańskiego power metalu (nie mylić z pedalskim wyciem zza naszej zachodniej granicy), grupy Sanctuary. Długi to może czas, ale bez dwóch zdań było warto wykazać się odrobiną cierpliwości, gdyż rezultaty pracy w studio Warrena Dane'a i reszty zespołu, brzmią naprawdę znakomicie.
Już od pierwszych chwil "Enemies Of Reality" przytłacza swym ciężarem i wściekłymi riffami. Jest ostro, agresywnie, a potężny, "zamotany" bas dudni tak, że aż gacie spadają. Na tej płycie wszystko aż kipi i pulsuje, swym niskim "strojem" wbijając się w głowę jak młot pneumatyczny. Nevermore swobodnie łączy nieco "połamane" metalowe, chwilami nawet thrash/deathowe patenty, z garścią nowocześniejszych naleciałości, całość spajając znakomitym, mocnym wokalem Warrena, jedynym i niepowtarzalnym. Właściwie "Enemies Of Reality" to nie tylko łomot, na ukojenie mamy też trochę łagodnych, melodyjnych i czasem "balladowych" fragmentów w takich numerach jak "Tomorrow Turned Into Yesterday" czy "Who Decides". Tych momentów jest tu na szczęście jak na lekarstwo, na tym krążku zdecydowanie przeważa zdrowe, solidne łojenie, bez growlu, bez rzygania czy skrzeczenia, zagrane na wysokim poziomie technicznym.
Następca "Dead Heart In A Dead World" to z pewnością łakomy kąsek dla zwolenników grania ciężkiego, dynamicznego i nieco melodyjnego, podanego w nowoczesnej oprawie brzmieniowej. Prościej mówiąc to po prostu prawdziwie mocna metalowa płyta zdrowo kopiąca w dupę, która ma prawo nie przemówić chyba tylko do nastoletnich fanek H.I.M. czy The 69 Eyes. Wraz z nowym wydawnictwem Nevermore śmiało kroczy drogą wytyczoną na swym poprzednim krążku, bardziej jeszcze ugruntowując wysoką, silną pozycję kapeli. Bardzo mocna ósemka, bo "Enemies Of Reality" to album doskonały.