- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Neolithic "Team 666"
Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie jestem zwolennikiem tego typu wydawnictw. Prawda jest jednak taka, że okrągła rocznica dziesięciolecia działalności zespołu (zwłaszcza w Polsce), to nie byle co. W związku z tym faktem Neolithic zdecydował się na wydanie materiału o jakże wymownym tytule "Team 666". Razem z trzema premierowymi utworami, dostajemy nową wersję tytułowego kawałka z poprzedniej płyty ("My Beautiful Enemy") oraz bardzo bogatą sekcję multimedialną, zawierającą min. teledyski "Love?", koncertowy "Team 666" oraz, co powinno szczególnie zainteresować starszych fanów Neolithic, klip "Szacunek Dla Zmarłego". Część muzyczna została zarejestrowana w Studio Hendrix pod czujnym okiem Arka "Malty" Malczewskiego. Już sam ten fakt powinien być gwarantem dobrej jakości. Niestety, brzmienie jest tylko poprawne - nie powala, nie zaskakuje - ot taka typowa produkcja z dobrego, polskiego studia nagraniowego. Możliwe, że jest to wina zbyt dużych ograniczeń czasowych podczas samego procesu nagrywania i/lub masteringu. Pozwolę sobie jednak pozostawić te rozważania innym, a sam przejdę do oceny zawartości muzycznej.
Już na samym wstępie mamy okazję zapoznać się z dosyć lakoniczną w formie, choć niewątpliwie ciekawą pod względem innowacji, prezentacją dotychczasowych dokonań zespołu ("Intro"), która to płynnie przechodzi w pierwszy właściwy kawałek na płycie a jest nim "Hellboy". I tu jak najbardziej pozytywna niespodzianka - jest ciężko, rytmicznie i bez zbędnych fajerwerków technicznych. Po prostu solidny, mocny, nowoczesny, rockowy kopniak na powitanie. Widać, że Corruption może zacząć się obawiać o swoją pozycję lidera na krajowej scenie ciężkiego rocka. Jest tylko jedno "ale" - mam spore zastrzeżenia do wokalu Nicka. Nie chodzi tu bynajmniej o zdolności aranżacyjne, czy też samą barwę głosu - te są absolutnie bez zastrzeżeń. Otóż drażni mnie kiepski akcent rzeczonego, dosyć mocno kojarzący się z tym, jaki dane nam było słyszeć w wykonaniu bohaterów filmu "Miś". To niestety nie wszystko. Momentami daje się usłyszeć, że wokal nie wpada w tonację i przez to całość bardzo traci na melodyce. Są to jednak jedyne zastrzeżenia, jakie mam do "Team 666" i w żadnym wypadku nie ujmują one ostatecznej ocenie płyty.
Szczerze mówiąc, życzyłbym większości uznanych, rockowych zespołów w tym biednym kraju takiej radości z grania i przede wszystkim odejścia od utartych schematów tworzenia cięższej muzyki. Neolithic ani przez chwilę nie pozwala nam się nudzić. Umiejętne stopniowanie nastroju - od szybszych, niemal thrashowych wstawek, aż po akustyczne, prawie balladowe partie gitar dobitnie świadczy o nabytym przez lata doświadczeniu. Wszystko to w połączeniu z dobrymi solówkami idealnie podkreśla wielowymiarowość tego krótkiego materiału.
Jeżeli rzeczywiście jest to zapowiedź nowego, pełnometrażowego CD, to ja osobiście jestem spokojny o dalsze losy zespołu. Niepokoić może jedynie reakcja nieprzywykłej do tego typu grania, krajowej publiki i mediów zajmujących się muzyką metalową - sam miałem okazję zapoznać się z kilkoma, niezbyt rzeczowymi recenzjami "Team 666". Nie od dziś jednak wiadomo, że zespoły wprowadzające nową jakość na krajowy rynek nie mają łatwego życia. Zwolennikom twórczości Neolithic pozostaje tylko czekać na kolejną płytę. Oby jak najkrócej.