- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Nefilim "Zoon"
Nefilim to nowy zespół Carla McCoya - wokalisty znanego, do tej pory, z udziału w znakomitym Fields Of The Nephilim. Odrzućmy jednak wspomnienia.
"Zoon" - debiutancka płyta Nefilim - przynosi znacznie mocniejszą dawkę muzycznych doznań, od tej znanej z dokonań Fields... Poszczególne kompozycje, a jest ich dziesięć, charakteryzują się znakomitym brzmieniem oraz dużym zróżnicowaniem. Każdy utwór pełen jest zmian nastroju oraz tempa. Słychać, że ta muzyka pulsuje, tętni życiem, zaskakuje coraz to nowymi wymiarami. Do tego dochodzi niezwykłe zaangażowanie wokalisty i jego potwornie mroczny głos. McCoy znakomicie sprawdza się w agresywnych i szybkich kawałkach ("Xodus", "Penetration"), jak też w bardzo zakręconych i rozbudowanych ("Shine", "Zoon"). Oprawa graficzna tego wydawnictwa została wspaniale dopasowana do atmosfery nagrań. Charakter dokonań Nefilim dobitnie ukazuje promocyjny teledysk do utworu "Penetration". Pełen cierpienia, bólu i agresji, a zarazem mrocznych wizji oraz chorobliwych ujęć.
Nie ma sensu, bawić się w poszukiwanie definicji muzyki Nefilim. Po prostu należy sięgnąć po ten krążek i samemu przekonać się o jego nietuzinkowej zawartości. Panowie McCoy, Miles, Houchin i Rippin stworzyli album, który w pełni określić można jako wybitny.
P.S. Powyższa recenzja ukazała się w numerze 9/1996 "Thrash'em All". Obecnie cały nakład tego numeru jest już wyprzedany.
Sisters Of Mercy wpierdala na śniadanie FOTN
Floodland i Vision Thing wgniata w ścianę!
w wielu miejscach wychwala się pod niebiosa Downrazor, Elizium i s/t ale jakoś ani mnie ten wokal ani muza sama nie ciągnie
wot??? wac, zjedz snickersa, bo jak jesteś głodny to straszne bzdury piszesz;D
Fotn to zajebista muza a SoM- najwyżej dobra lub czasami b.dobra. oczywiście moim zdaniem.
Eldritch łączył kapitalnie przebojowość z klimatem, tworzył płyty od początku do końca składające się z hiciorów a przy tym miał całkiem wyraźnie ironiczne zacięcie, co ratuje jego twórczość przed żałosnym napompowaniem; był też jednym z najlepiej maskujących wokalną indolencję frontmenów
Materiały dotyczące zespołu
- Nefilim
Album rewelacyjny. Mnie powalił z nóg w okolicach 1997 - 1998 roku i do dziś 10/10 punktów.
Takie albumy jak: Ministry - Psalm 69, Nephilim - Zoom, czy Lard - Pure Schewing Satisfaction śą poprostu niezniszczale!!!!