- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Neal Morse "?"
Neal Morse to artysta, któremu wielkiego talentu odmówić nie sposób. Najnowsza płyta jest tego najlepszym dowodem, bo choć zatytułowana znakiem zapytania, to ani pod względem stylistyki, ani artystycznego poziomu album nie jest żadnym zaskoczeniem.
Co do tego pierwszego, to mamy tu typowy dla Neala muzyczny miks. Z jednej strony znakomite, chwytliwe melodie pięknie wyśpiewywane miękkim, ale mocnym wokalem Neala (melodia w "The Temple Of The Living God" skojarzyła mi się z... Robbie'em Williamsem). Z drugiej - gęste i ostre partie zahaczające o progmetal, fantastycznie napędzane perkusją Mike'a Portnoya ("In The Fire" ma trochę z klimatu "Six Degrees Of Inner Turbulence" rodzimej kapeli Mike'a, a "12" ma coś z genialnego "Home" ze "Scenes From A Memory"). A pomiędzy znajdziemy wszystko, co najpiękniejsze w progrockowym światku, z klimatam kojarzącymi się z Pink Floyd, Genesis czy Marillion na czele. Bijące z nut emocje, pozytywna energia unosząca się w powietrzu, luz i świetnie wkomponowane "dodatki" pod postacią a to dęciaków, a to saksofonu ("Solid As The Sun"). Wszystko to sprawia, że co do poziomu, to jest to po prostu piękna i wspaniała płyta, która po kilku przesłuchaniach tak mocno wbija się do głowy, że uwolnić od niej się nie da. Mistrzowsko, po nealowsku "zmiksowane" "In The Fire", "The Temple Of The Living God" oraz "Solid As The Sun", piękne, wzruszające ballady "Outside Lookin In" i "Inside His Presence", genialnie splątane "12" i... właściwie wszystkie inne numery to po prostu muzyka przez duże M.
Wielka klasa, kunszt, wyczucie. Fantastyczny album, któremu można zarzucić tylko jedno - że jest bardzo podobny do poprzednich dzieł Neala. Ale, że nie ma tu ani śladu wtórności czy nudy, to jest to wada całkowicie niezauważalna i bezbolesna. A "?" chce się słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać!
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk