- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Narnia "Long Live The King"
Wiecie, do odradzającego się heavy metalu, czy też prościej mówiąc do narastającej mody na ten gatunek mam stosunek elegancko mówiąc analny. Na dodatek kiedy okazuje się, że to jest chrześcijański heavy metal... God give me shelter blah blah blah, chwała mordercom Wojciecha!
Skupmy się lepiej na muzycznej stronie Narnia, bo nieważne jak głupawą ideologią jest ona faszerowana, to nie zmieni to faktu, że mam właśnie w odtwarzaczu płytę, która we wspaniały sposób odcina się od tępego kopiowania Helloween czy Saxon, jak to mają w zwyczaju obecni czciciele heavy. Twórczość Narnia, w dużym stopniu inspirowana grupami art rockowymi czy też wirtuozami gitary, świetnie pokazuje, że z grona ślepych i podążających za modą naśladowców można wyłowić coś ciekawego i nietuzinkowego. Najnowszy krążek NARNIA dostarczy na pewno wielu żądnym wartościowej muzyki fanom tego, na co czekają. W tym zespole każdy, mimo swego młodego wieku, dokładnie wie, do czego służy jego instrument (hmmm, bez skojarzeń please), wokalista jest, co tu dużo gadać, wspaniały, a ten gitarzysta... Panie i panowie, na scenie metalowej narodził nam się nowy talent... Nie zdziwiłbym się, gdyby Yngwie Malmsteen miał w Finlandii syna, o którym nie wie, a który solówki wycina tak w stylu swego taty i tak profesjonalnie, że gacie spadają. NARNIA niejednego jeszcze pewnie zadziwi i, mimo drażniących tekstów (banały typu "swallow your pride it will eat you alive"), słucha się tego z prawdziwą przyjemnością.
Materiały dotyczące zespołu
- Narnia