- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Napoleon "What We See (EP)"
Gdyby młodzież na całym świecie przykładała się do tego, co robi rzekomo z pasji i nie dla sukcesu (przeważnie i tak okupowanego płaczem i kredytami, by wkupić się w łaski promotorów), i w dodatku nagrywała tak dobre materiały, jak debiut brytyjskiego Napoleon, świat byłby po prostu lepszy.
Cztery autorskie kompozycje kwartetu to jedna z najlepszych rzeczy, jakie słyszałem w tym roku, a biorąc pod uwagę wiek członków Napoleon, jestem onieśmielony profesjonalizmem, realizacją nagrań oraz pomysłem na melodyjną odsłonę współczesnego hardcore'a. Po prostu, mówiąc bardzo kolokwialnie, a oddając przy tym istotę rzeczy - jaram się. Zarówno technicznym aspektem (Sam Osborn niebawem zostanie gwiazdą gitarowego uniwersum), zgrabnie wplatanymi harmoniami czy balansem między bardziej emocjonalnymi fragmentami, a młócką z blastami włącznie. Te ostatnie są dodatkiem, ale prawdę mówiąc, mogłoby ich nie być.
Bardziej szczegółowa analiza tych kompozycji nie ma większego sensu z racji na to, że to tylko - a może aż(?) - cztery utwory. I mimo iż nie do końca pasują mi screamy frontmana Napoleon, wiem że z czasem będzie jeszcze lepiej. Gościnnie w tworzeniu "The World Outside" udzielał się "ciężki" zawodnik, mianowicie Jonny z Liferuiner i szczerze mówiąc wypada to bardzo dobrze.
Brać w ciemno, bo warto. Fani The Ghost Inside, I, The Breather czy australijskiego Miles Away będą wniebowzięci.
Materiały dotyczące zespołu
- Napoleon