- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Muse "Absolution"
Pompatyczni Brytyjczycy powracają na szczyty list przebojów ze swoim nowym, trzecim już krążkiem, zatytułowanym "Absolution". Nie jest on tak prawdziwy i emocjonalny jak debiutancki "Showbiz", ani tak przebojowy i efekciarski jak "Origin Of Symetry". Nowa propozycja Muse jest stonowana i bardzo precyzyjnie dopracowana. Zresztą to ostatnie to akurat w ich przypadku żadna nowość - muzycy ci zawsze bowiem lubowali się w różnych gadżetach i studyjnych efektach, a ich nagrania sławne są ze swojej sterylności. Wiele osób ma im to za złe, zarzucając sztuczność, jednak zespół póki co odpiera te zarzuty w sposób niepodważalnie najskuteczniejszy: raz za razem wygrywa różne klasyfikacje na najlepszą grupę koncertową.
Zawsze miałem pewną słabość do tej przesadnie patetycznej muzyki. Nie zgadzam się natomiast z opiniami, jakoby to Londyńczycy mieli być "podróbką" Radiohead. To już kompletna bzdura - Muse nawet nie stara się naśladować swoich nieco bardziej utalentowanych kolegów. Idzie własną, dobrze już utartą drogą.
"Muse się nie rozwija" - zgoda. Niestety, nie sposób nie zauważyć, że od bardzo udanego debiutu muzycy niejako stoją w miejscu. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, iż trochę się cofają... W stosunku do "Showbiz" i "Origin Of Symetry" brakuje jakże charakterystycznej pasji - nawet wokal Bellamy'ego coraz rzadziej sięga wysokich rejestrów, co było przecież znakiem firmowym grupy. Bardzo natomiast wyeksponowane zostały "solówki" fortepianowe. Charakterystyczne są również (zdecydowanie nazbyt) częste nawiązania do muzyki klasycznej. Według mnie to trochę zły kierunek rozwoju - czyni to ich muzykę jeszcze bardziej nabrzmiałą i niestety mało przekonującą.
Najbardziej wyróżniającą się piosenką jest przebojowe i szybkie "The Small Print". Warto również zwrócić uwagę na nastrojowe "Sing For Absolution" oraz buntownicze "Stockholm Syndrome". Stanowczo jednak radzę unikać nudnego i mdłego, utrzymanego w formie klasycznego tańca (metrum 3/4) "Blackout".
Podsumowując, Muse jest zespołem, którego świetnie się słucha za pierwszym razem, z czasem jednak zaczyna być nużący, a nawet drażniący. Dostrzega się bowiem wtedy wszystkie niedoskonałości, skrupulatnie ukryte pod grubą warstwą studyjnych efektów. Nie zniechęcam, ani nie polecam, ale wydaje mi się, że przy wyborze trzeba zadać sobie mniej więcej takie pytanie: Czy warto kupować płytę dla 9-10 przesłuchań?
Rozwaliło mnie stwierdzenie jednej z komentujących, że są lepsi od Radiohead. Gdy nagrają choć w połowie tak wielkie albumy, jak "OK Computer" czy "Kid A" Radiogłowych to pogadamy. Muse się rozwijają, a Radiohead nie? Radiogłowi nagrywali swoje największe dzieła, gdy Muse mało kto kojarzył. Ba, nagrywali przełomowe dla muzyki albumy, zanim Muse nagrał swój mierny debiut. Może trochę szacunku? "Nudne ballady", phi...
i co to znaczy "bardziej utalentowani koledzy" bo ja tej wyższości nie widzę.
zaryzykuję nawet stwierdzenie, że Muse są lepszymi instrumentalistami.
Każda płyta Muse jest inna i jeśli autor nie widzi ewolucji tego zespołu, to proponuję nie podejmować wogóle tego tematu.
No ze troche sie teraz zeszmacili ta nowa piosenka co jest sundrackiem w zmierzchu to juz inna historia...
Nie rozumiem, doprawdy, porónania z Radiohead. Nie widzę żadnego podobieństwa. Ostatnio spotkałam się nawet z opinią, że "ściągają" od Placebo! Co za bzdury! członkowie Muse są niezwykle utalentowani, grają swoją muzykę. Błagam, niech nikt więcej nie porównuje ich do Radiohead... Nie ręczę za siebie. Śmiem nawet stwierdzić, że są od nich lepsi - na każdej płycie jest coś innego, cały czas się rozwijają, kiedy Radiohead dalej stawia na nudne "ballady"...
Materiały dotyczące zespołu
- Muse