- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Motorhead "The World Is Yours"
Motorhead po wydaniu w 2008 roku świetnego albumu zatytułowanego "Motorizer" miał pod górkę. Wydawca ich płyt wpadł w tarapaty. A później, już praktycznie w trakcie nagrywania nowego krążka, zmarł ojciec Phila Campbella. Zespół nie zwolnił jednak tempa i postanowił dokończyć, i wydać nowy album jeszcze w 2010 roku. Zachęcony barwnymi opisami promocyjnymi o tym, jak to Lemmy ma śpiewać, że "rock 'n' roll music is the true religion", zamówiłem płytę przed premierą. Zaraz po zerwaniu folii, przesłuchałem trzy razy pod rząd i... nic. Chaty nie trzeba było remontować, browarów w lodówce nie ubyło i nie trzeba było łykać tabletek przeciwbólowych, bo szyja nie została nadwyrężona.
Nie wiem, czy podczas nagrywania poprzednich płyt Motorhead rejestrowali piosenki metodą "na setkę". Jestem natomiast przekonany, że na pewno nie robili tego rejestrując "The World Is Yours". Bardzo mało na tym albumie magii prawdziwego zespołu, który siedzi w kanciapie i szlifuje piosenki. Niewiele jest ciekawych pomysłów aranżacyjnych. Pod dostatkiem natomiast solidnego czy wręcz poprawnego motorheadowego bujania. Tyle że solidności można oczekiwać od np. ekipy remontowej, a nie od zespołu, którego muzyka może być pośrednią przyczyną zwiększenia się popytu na usługi takiej ekipy.
Na szczęście są na tej przeciętnej płycie jaśniejsze momenty. Paradoksalnie jednym z nich jest najmroczniejszy kawałek, "Brotherhood Of Man". Fajne są też: otwierający "Born To Lose", nośny "Devils In My Head" oraz ciekawie zbudowany i świetnie zagrany "Outlaw". Płyta ma też bardzo dobre brzmienie oraz fajnie zaprojektowaną okładkę i książeczkę.
Być może za bardzo liczyłem na coś w rodzaju ekstazy św. Teresy po przesłuchaniu tego albumu. Być może zżera mnie zazdrość, że Lemmy ma takie zabójcze kowbojki na zdjęciu z tyłu książeczki, a ja noszę chińskie obuwie? Poważnie rzecz ujmując, Motorhead to nie zespół, który cenię za wizjonerską muzykę, stylowy eklektyzm, jakiś szczególny przekaz czy nadzwyczajne umiejętności muzyków. Niesamowitość tej grupy polega na tym, że nagrali już ponad 20 płyt i wciąż grają w zasadzie to samo, ale potrafią robić to pomysłowo, zachowując własną tożsamość. "The World Is Yours" to bez wątpienia płyta zespołu Motorhead, tyle że mniej pomysłowego niż np. dwa lata wcześniej. Niestety.
Materiał dużo lepszy niż Motorizer i Kiss Of Death, spokojnie można postawić na półce obok Inferno.
Świetny, wyrywający z butów album, kawał solidnego rocka, a że niewiele na nim metalowej łupanki to już problem dla zakutych głów.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Iron Maiden "Brave New World"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
- autor: piolo
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Piotr Legieć
- autor: Rafał "Negrin" Lisowski
- autor: Marcin Bochenek
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667