- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Motorhead "Inferno"
Niesamowite !! Motorhead nagrał płytę, którą już teraz uznano w metalowym światku za "album roku" i nie ma w tym ani cienia przesady! Ciężko będzie przebić tak doskonałe dzieło!
Od dawna wiadomo, że załoga Lemmy'ego po prostu nie schodzi poniżej dobrego poziomu i jak zwykle oczekiwaliśmy solidnej dawki motorheadowego czadu, a tym czasem zespół zafundował nam krążek, który już w dniu wydania dołączył do klasyki i stanowi najlepsze dzieło grupy od czasów "Overkill" i "Ace Of Spades".
"Inferno" to płyta klasyczna aż do bólu, oparta na starych, sprawdzonych i do znudzenia ogranych patentach, a jednak powalająca świeżością wykonania, rockandrollową pasją i niesamowitą energią sącząca się z głośników przy każdym utworze. W zespole nastąpiła chyba pełna mobilizacja, bo aż kipi tutaj od świetnych riffów, gitarowych zagrywek ("Keys to Kingdom") i solówek (w "Terminal Show" gościnnie sam Steve Vai), a przede wszystkim - fantastycznych melodii i refrenów, które powodują ciarki na plecach i od których wręcz nie sposób się uwolnić ! Lemmy? Śpiewa i gra tak samo jak zawsze i jak zawsze jest klasą dla samego siebie.
Ciężko jest wyróżnić jakąkolwiek piosenkę, gdyż "Inferno" nie ma słabego punktu a zebrane tutaj 12 utworów można podzielić tylko na bardzo dobre i rewelacyjne! Znajdziemy wśród nich zarówno szybki, bezkompromisowy czad, jak i powolne, ciężkie killery i czysty blues. Nie zabrakło niespodzianek, i to jakich! "Life's A Bitch" to piękne, bujające rockabilly z riffem w stylu AC/DC, a w akustycznym "Whorehouse Blues" Lemmy gra na... harmonijce ustnej i zbliża się do klimatów Johny'ego Casha! To po prostu trzeba usłyszeć ! Ciekawie brzmi też "In The Name Of Tragedy", tak pod względem motoryki jak i budowy przypominający "Seek And Destroy" Metalliki. Dodam jeszcze, że niektóre utwory kojarzą się nawet z dokonaniami Slayera. Wszystkie te skojarzenia wcale jednak nie oznaczają wtórności, wymieniłem je aby pokazać jak różnorodna jest muzyka na tym niesamowitym albumie.
Podczas słuchania nasunęła mi się tylko jedna smutna refleksja. Lemmy ma już na karku prawie 60 wiosen, a jego następców jak nie było, tak nie ma. I kto będzie za kilka lat zapewniał nam tak wspaniałe muzyczne doznania?
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667
Acid Drinkers "Verses of Steel"
- autor: Lubek
- autor: don Corpseone
Behemoth "The Apostasy"
- autor: Zagreus
- autor: Ugluk
Iron Maiden "Brave New World"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
- autor: piolo
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Piotr Legieć
- autor: Rafał "Negrin" Lisowski
- autor: Marcin Bochenek