zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Moonspell "Wolfheart"

27.10.2000  autor: szalony KaPelusznik
okładka płyty
Nazwa zespołu: Moonspell
Tytuł płyty: "Wolfheart"
Utwory: Wolfshade (A Werewolf Masquerade); Love Crimes; ...Of Dream And Drama (Midnight Ride); Lua D'Inverno; Terbraruna; Vampiria; An Erotic Alchemy; Alma Mater; Ataegina
Wydawcy: Metal Mind Productions
Premiera: 1995
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Znaleźć najlepszą płytę Moonspell to rzecz trudna. Dla jednych będzie to doomowe "Irreligious", dla innych nowoczesne i lekkie "Pecado", a dla innych blackowe "Wolfheart". Moonspell rozwijał się od black metalu do... hmmm... nazwijmy to doom rocka, by wreszcie powrócić do ostrzejszego grania. "Wolfheart" jest gdzieś między doom, a black metalem.

Płyta brzmi pięknie - dokładnie w środku między prawdziwym brudnym brzmieniem, a wycyzelowanym brzmieniem studyjnym (to już drugie "między" - "Wolfheart" to naprawdę płyta złotego środka :). Trudno powiedzieć coś złego o masteringu, a płyta nadal brzmi bardzo realistycznie. Perkusja w odróżnieniu od dzisiejszych trendów ma jasne brzmienie, a tomy nastrojone są dość wysoko.

Nie mogę się zdecydować, co tak naprawdę gra Moonspell na "Wolfheart"... To chyba właśnie krok między blackiem a doom-metalem. Dużo tu wolnego grania, melodii (tu właśnie najlepiej słychać folkowe zapędy Moonspella), normalnego śpiewania. Głos Fernando (na "Wolfheart" jeszcze Langsuyara - to jego black metalowe wcielenie) jest głosem bogatym w brzmienia, jak i bardzo charakterystycznym. W odróżnieniu od "Irreligious", czy "Pecado", tutaj deklamuje, śpiewa, growluje - robi niemal wszystko :).

Damskie wokale Brigit Zacher ograniczają się głównie do wokaliz w tle i kilku mówionych tekstów (jak znane "Tempted is now my light body"). Ricardo - gitarzysta - wymiata w typowy dla siebie sposób, czyli grając dużo riffów, mało akordów. Passionis gra na klawiszach niemal cały czas, ale nigdzie chyba klawisze nie wtapiają się w całość muzyki jak na "Wolfheart". Dla mnie to mistrzostwo. Dochodzimy wreszcie do basu, który jest bardzo wyraźny i bardzo ważny w muzyce Moonspella tego okresu. Na basie gra Ares, który był wydaje mi się blackową duszą zespołu. Po jego odejściu Moonspell prawie całkowicie od tej stylistyki odszedł.

Na "Wolfheart" naprawdę każdy utwór jest ważny i dobry - przebojowy "...Of Dream and Drama (Midnight Ride)", folkowe "Trebraruna" i "Ataegina" (i folk nie ogranicza się tu tylko do portugalskich liryków :), ambientowa "Vampiria" i wreszcie ukochana przez polskich fanów "Alma Mater".

Jeżeli zainteresowała Cię twórczość Moonspella i nie znasz "Wolfheart", to poznanie tej płyty to najlepsza droga do odkrycia początków tego zespołu. "Anno Satanae", czy "Under the Moonspell" są płytami trudnymi w odbiorze (choć nie gorszymi), "Wolfheart" jest łatwiejsza do słuchania, ale przy zmniejszeniu natężenia agresji w muzyce, zachowała klimat poprzednich wydawnictw. "Irreligious" jest już inną płytą, "Sin/Pecado" także, a próby powrotu do takiego grania (vide płyta "Hermeticum" nagrana pod nazwą Daemonarch, czy "Butterfly Effect") są już zupełnie czymś innym.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Moonspell "Wolfheart"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2016-02-10 20:14:26 | odpowiedz | zgłoś
Moonspell nigdy nie był zbyt oryginalny muzycznie, czerpał pomysły od innych, choćby kalki z Sister of Mercy na Extinct.
almaaaaa maaaaater \m/
pik (gość, IP: 79.163.40.*), 2012-11-19 13:49:09 | odpowiedz | zgłoś
uwielbiam, zwłaszcza riff w tym utworze. szacun dla moonspella że chce im sie ciągle grać kawałki z tej znakomitej płyty.
re: almaaaaa maaaaater \m/
Lukasss
Lukasss (wyślij pw), 2012-11-20 13:59:35 | odpowiedz | zgłoś
Ha ha, zgaduję, że świeżo po koncercie? Moim zdaniem sama płytka się jednak nieco zestarzała, szkoda też, że pomijają na żywo bardzo znaczny fragment swojej kariery (nawet na dłuższych koncertach niż ten warszawski grają niewiele lub nic z The Butterfly Effect, Memorial czy nawet przedostatniej Night Eternal). Co nie zmienia faktu, że stare kawałki wyszły bardzo dobrze (Vampiria!). Ale numerem jeden koncertu - dla mnie - zdecydowanie Lickanthrope.
re: almaaaaa maaaaater \m/
pik (gość, IP: 79.163.2.*), 2012-11-20 14:30:46 | odpowiedz | zgłoś
tak poszedłem na koncert ze względu na moonspell i swallow the sun bo pain średnio mnie interesował. Wolfheart moim zdaniem sie nie zestarzał i jestem rad że zagrali z niego aż trzy utwory.. choć jakbym tak usłyszał jeszcze An Erotic Alchemy.. no ale wszystkiego mieć nie można. za to mnie brakowalo jednego, dwóch kawałków (choćby Abysmo) ze świetnej także Sin/pecado, coż może następnym razem. ale gig bardzo dobry.
4
Starsze »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (503 głosy):

 
 
90%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

Death "The Sound of Perseverance"
- autor: Rock'n Robert
- autor: Sanitarium

Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu

Dimmu Borgir "Abrahadabra"
- autor: Megakruk

My Dying Bride "The Light at the end of the World"
- autor: Margaret
- autor: Miki(S)
- autor: Gollum

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?