- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Moonspell "Wolfheart"
Znaleźć najlepszą płytę Moonspell to rzecz trudna. Dla jednych będzie to doomowe "Irreligious", dla innych nowoczesne i lekkie "Pecado", a dla innych blackowe "Wolfheart". Moonspell rozwijał się od black metalu do... hmmm... nazwijmy to doom rocka, by wreszcie powrócić do ostrzejszego grania. "Wolfheart" jest gdzieś między doom, a black metalem.
Płyta brzmi pięknie - dokładnie w środku między prawdziwym brudnym brzmieniem, a wycyzelowanym brzmieniem studyjnym (to już drugie "między" - "Wolfheart" to naprawdę płyta złotego środka :). Trudno powiedzieć coś złego o masteringu, a płyta nadal brzmi bardzo realistycznie. Perkusja w odróżnieniu od dzisiejszych trendów ma jasne brzmienie, a tomy nastrojone są dość wysoko.
Nie mogę się zdecydować, co tak naprawdę gra Moonspell na "Wolfheart"... To chyba właśnie krok między blackiem a doom-metalem. Dużo tu wolnego grania, melodii (tu właśnie najlepiej słychać folkowe zapędy Moonspella), normalnego śpiewania. Głos Fernando (na "Wolfheart" jeszcze Langsuyara - to jego black metalowe wcielenie) jest głosem bogatym w brzmienia, jak i bardzo charakterystycznym. W odróżnieniu od "Irreligious", czy "Pecado", tutaj deklamuje, śpiewa, growluje - robi niemal wszystko :).
Damskie wokale Brigit Zacher ograniczają się głównie do wokaliz w tle i kilku mówionych tekstów (jak znane "Tempted is now my light body"). Ricardo - gitarzysta - wymiata w typowy dla siebie sposób, czyli grając dużo riffów, mało akordów. Passionis gra na klawiszach niemal cały czas, ale nigdzie chyba klawisze nie wtapiają się w całość muzyki jak na "Wolfheart". Dla mnie to mistrzostwo. Dochodzimy wreszcie do basu, który jest bardzo wyraźny i bardzo ważny w muzyce Moonspella tego okresu. Na basie gra Ares, który był wydaje mi się blackową duszą zespołu. Po jego odejściu Moonspell prawie całkowicie od tej stylistyki odszedł.
Na "Wolfheart" naprawdę każdy utwór jest ważny i dobry - przebojowy "...Of Dream and Drama (Midnight Ride)", folkowe "Trebraruna" i "Ataegina" (i folk nie ogranicza się tu tylko do portugalskich liryków :), ambientowa "Vampiria" i wreszcie ukochana przez polskich fanów "Alma Mater".
Jeżeli zainteresowała Cię twórczość Moonspella i nie znasz "Wolfheart", to poznanie tej płyty to najlepsza droga do odkrycia początków tego zespołu. "Anno Satanae", czy "Under the Moonspell" są płytami trudnymi w odbiorze (choć nie gorszymi), "Wolfheart" jest łatwiejsza do słuchania, ale przy zmniejszeniu natężenia agresji w muzyce, zachowała klimat poprzednich wydawnictw. "Irreligious" jest już inną płytą, "Sin/Pecado" także, a próby powrotu do takiego grania (vide płyta "Hermeticum" nagrana pod nazwą Daemonarch, czy "Butterfly Effect") są już zupełnie czymś innym.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Death "The Sound of Perseverance"
- autor: Rock'n Robert
- autor: Sanitarium
Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu
Dimmu Borgir "Abrahadabra"
- autor: Megakruk
My Dying Bride "The Light at the end of the World"
- autor: Margaret
- autor: Miki(S)
- autor: Gollum
Jak dobrze śpiewa widać na koncertach - jeden mikrofon zawsze ma podpięty pod maszynę, drugi jest "czysty".
Jeśli chodzi o stronę muzyczną to po prostu inny rodzaj muzyki - wielowarstwowy progresywny trans. Im więcej się tego słucha tym bardziej wchodzi jeśli się to polubi.