- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Moonspell "Anno Satanae"
To co, było coś przed "Wolfheart"? No jasne! "Under The Moonspell" - ale o tym już chyba prawie każdy wie. A było coś wcześniej?
Sam do niedawna nie byłem tego pewien, to jest wiedziałem, że musi coś być, ale... Wrocław to takie miasto, w którym brakuje sklepu muzycznego z prawdziwego zdarzenia (z odpowiednią muzyką). Niby jest Melisa, ale ceny zniechęcają i jakoś zawsze nie po drodze. To ciągle nie to.
Życie toczyło się dalej, aż pewnego dnia w bliżej nieznanych okolicznościach wpadło w moje spocone łapy demo Moonspell. Przyjemna, brzydka, czarno-biała okładka od razu zachęciła do przesłuchania. Zwie się To "Anno Satanae" i doskonale pokazuje, jakie są prawdziwe korzenie zespołu. Pokazuje na bazie czego muzycy wypracowali swój unikalny styl obecny na późniejszych płytach, nie tracąc świeżości z lat młodzieńczych. Cała produkcja i okoliczności wydania dema są dość tajemnicze i dziwne co najmniej. Oczywiście bazuję tylko na tym, co jest we wkładce i czytam, że owo demo zostało wydane specjalnie dla polskiej wytworni LION Records z Oświęcimia i opracowane przez Jana Polakowskiego. Niestety wkładka nic więcej nie wyjaśnia, a co gorsza nie zawiera nawet tekstów.
Utworów, jak to na demie, nie ma za wiele, dodatkowo z dwóch stron nagrane jest to samo. A wiec tak. Rozpoczyna się od intro osadzonego głęboko w folklorze, pewnie portugalskim, choć te jęki i śpiewy bardziej kojarzą mi się z Indiami. Później jest zdecydowanie ostrzej i drapieżniej. "Goat on Fire", "Ancient Winter Goodes" i "Wolves From The Fog" wypełnione są ostrymi, skocznymi riffami. Wokal "wydechowy", prawie blackowy, nasycony krzykami i diabelskim śmiechami. Melodie prowadzi bas, tak, jak na większości późniejszych płyt, to właśnie Ares ma najwięcej do powiedzenia w sferze muzycznej. Niestety teraz (po ukazaniu się "Irreligious") opuścił kapelę.
Po przesłuchaniu "Anno Satanae" można wywnioskować, że będzie to zespół wielkiego formatu, przed którym rysuje się świetlana przyszłość. Płyty innych zespołów nie są nawet w połowie tak dobre, jak demo Moonspella. Wiecie już, że jest coś takiego. Wiecie już, jak się to wszystko zaczęło.