- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Moonlight "Inermis"
Wpadła mi jakieś dwa miesiące temu w ręce nowa płyta Moonlight, o "niewiemcoznaczacym" tytule "Inermis". No i wieści są dość niewesołe. Do tego stopnia niewesołe, że zmuszam się właśnie do napisania tych kilku zdań. Jednym słowem - jedna wielka klapa... Ale muszę być sprawiedliwa. Skoro zjechałam Ankh za ich ostatnią twórczość, to wypada teraz kogo innego też obsmarować, aczkolwiek czynię to z wielką niechęcią, ponieważ zespół Moonlight zajmuje w sercu moim miejsce szczególne (mimo wszystko :).
Dlaczego tak sądzę i co w ogóle sądzę? Po pierwsze i najważniejsze zupełnie mnie ta plyta nie wzrusza. Poprzednich mogłam słuchać na okrągło miesiącami, tą się znudziłam po tygodniu. Poza tym nie ma nawet jednego kawałka, który by mi wpadł w ucho, tak jak na przykład "Extaza Milczenia". Wszystkie utwory są praktycznie jednakowe, może z wyjątkiem "Jeszcze raz", który jest niesamowicie smętnym, ciągnącym się w nieskończoność, nieudanym zlepkiem fragmentów dwóch poprzednich płyt.
Ogólnie mówiąc jestem rozczarowana, bo po dwóch poprzednich płytach miałam nadzieję usłyszeć coś ciekawszego. Wygląda to tak, jakby ktoś złączył na jednej płycie te kawałki, które ze względu na to, że były słabe i mało ciekawe nie znalazły się na poprzednich albumach. Ja przynajmniej odnoszę takie wrażenie. Ciekawe zresztą, czy tylko ja?
Nie pozostaje mi nic innego, jak pozostać przy dawnych dobrych czasach i ograniczyć się (niestety !) do starych płytek. Mimo wszystko są ciągle rewelacyjne, słuchane przeze mnie często i gęsto. Bardzo to sobie chwalę. A przed następnym zakupem wytworów Moonlight głeboko się zastanowię...