- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Monstrosity "In Dark Purity"
Dziewięć lat temu na rynku pojawił się pierwszy album Monstrosity "Imperial Doom", niosący typowy death metal. Od tamtego czasu zespół wydał m.in. płytę "Millenium", ale nękany był zmianami personalnami. Obecnie z oryginalnego składu pozostał tylko perkusista Lee Harrison. Warto zauważyć, że były wokalista Monstrosity George 'Corpsegrinder' Fisher przeniósł się do Cannibal Corpse. Tyle tytułem wstępu.
Nowy materiał to "In Dark Purity" i został zarejestrowany w Morrisound Studio. Przeprowadzając oględziny zewnętrzne opakowania płyty, dostrzegamy okładkę stworzoną komputerowo, przywodzącą na myśl grafikę gier Hexen itp. A gdy już srebrzysty krążek znajdzie się w odtwarzaczu, dostajemy naprawdę pierwszoligowy, prawdziwy amerykański death metal. Nie jest to jednak bezkompromisowa, brutalna ściana dźwięków, lecz muzyka zagrana z głową. Płyta składa się z trzynastu utworów plus niepokojące intro "The Hunt". Soczyste gitary, czyste, ciężkie brzmienie to walory, które cechują ten album. Pomimo, że Monstrosity nie gra technicznego death metalu, to jednak "In Dark Purity" pokazuje wysokie umiejętności muzyków. Szybkie utwory, poprzetykane częstymi zmianami tempa i kilkoma ślicznymi solówkami (szczególnie w "Suffering To The Conquered"). Do najlepszych kompozycji na płycie zaliczyłbym "The Angels Venom" (rewelacyjny początkowy i końcowy motyw), "Perpetual War" (równy, wiodący riff) oraz świetny, najwolniejszy na płycie "The Pillars Of Drear", udowadniający, że Monstrosity wolno także grać potrafi. Teraz o perełce, która kończy "In Dark Purity". To cover Slayer "Angel Of Death", jednego z moich ulubionych utworów zespołu. Nagranie go przez Monstrosity było miłą niespodzianką, tym większą, że jego deathmetalowa wersja jest znakomita. Uważam, że powinna się znaleźć na następnym "Tribute To Slayer".
Płytę oceniłem na 7, jednakże nie zawahałbym się dać jej 8 tylko i wyłącznie za "Angel Of Death". "In Dark Purity" to kawałek świetnego death metalu i polecam ją każdemu fanowi gatunku.