- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Misanthropic "Soulreaver"
Króciutkie intro i kop w mordę... Misanthropic potrafi przebudzić w bardzo "przyjemny" sposób, muzyka tego zespołu stawia na nogi zupełnie tak jakby ktoś podpalił krzesło, na którym się siedzi. Wytwórnia opisała muzykę Niemców jako skrzyżowanie elementów Demigod i Morgoth z God Dethroned, Centinex a nawet Amon Amarth... nic dodać nic ująć. Rzeczywiście, "Soulreaver" to połączenie nowej i starej szkoły death metalu. Podoba mi się na tej płycie to, iż mimo że jest agresywna, wściekła i strzyka jadem, znalazło się na niej też miejsce na melodie, sprawnie wplecione w konstrukcje utworów. Niech mnie nikt źle nie zrozumie, nie ma tu żadnego pitu pitu na gitarach czy czegoś w ten deseń. O czymś takim nie może być mowy, bo chłopaki to rasowi deathersi - tam gdzie trzeba przywalą aż w pięty idzie, a gdzie trzeba trochę klimaciku, potrafią go stworzyć, przez co "Soulreaver" nabiera kolorów i jest albumem urozmaiconym, nieprzewidywalnym. Dzięki swojej różnorodności death metal w wydaniu Misanthropic jest ciekawy i świeży - zespół nie trzyma się sztywno jakichś standardów, wplata w swoją muzykę wiele rozwiązań, co jest atutem tej płyty, a także sprawia, że można jej słuchać bez znudzenia.
"Soulreaver" to interesujący materiał, porządnie zagrany i nagrany, a co najważniejsze, cieszy ucho. Szkoda by było, gdyby ten album przepadł w odmętach metalowej powodzi zalewającej nasz glob, bo jest to płyta więcej niż niezła... Jeżeli ktoś będzie miał możliwość zapoznania się z nią, niech skorzysta z okazji, bo warto.