- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Misanthrope "Visionnaire"
Misanthrope to zespół kontrowersyjny, nieobliczalny i nieprzewidywalny. Przewodzi mu ekscentryczny wokalista P. Courtois, który jak dotąd wprawiał mnie tylko w irytujący stan zakłopotania. Poprzednie produkcje to duża ilość ambitnej oraz ciekawie zaaranżowanej muzyki. Obok oryginalnych rozwiązań pojawiały się jednak męczące, zniewieściałe łkania, spazmy i inne melancholie, bezlitośnie niszczące końcowy efekt płyt "Variation On Inductive Theories" i "1666 Theathre Bizzare".
Trzecia oficjalna płyta Francuzów dowodzi jednak, że wszelkie załamania psychiczne oraz problemy natury egzystencjonalno-emocjonalnej mają już muzycy za sobą. Album "Vissionaire" to duża dawka muzyki nie dającej się opisać kilkoma zdaniami. Fenomenalne rozwiązania, niekończące się wariacje nie pozwalają zaszufladkować tej sztuki. Awangarda progresji rządzi się wykreowanymi przez siebie prawami... Perfekcja instrumentalistów pozwala słuchaczom delektować się muzyką od początku do końca. Agresja doskonale współgra ze spokojem, death-metalowa żywiołowość nie koliduje z naleciałościami wręcz jazzowymi ("Hands of the Puppeters"), klasę tego dzieła docenili moi znajomi, karmiący nieustannie swe narządy słuchowe ekstremalnym deathem. Dopełnieniem peanów na cześć panów z Misanthrope będą pochwały dotyczące znakomitej produkcji płytki. Całość, powstała w goteborskim studiu Fredman, gwarantującym krystaliczną przejrzystość dżwięków, jest produkcją wybitną, z tych, które rzucają na kolana, targają wnętrznościami... śmiem twierdzić, że "Vissionaire" to płyta Anno 1997.