- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Misanthrope "Immortal Misanthrope"
Tak naprawdę polubiłem Misanthrope po wydaniu "Vissionaire", wcześniej, owszem doceniałem ich próby stworzenia oryginalnego brzmienia, lecz muzyka kapeli nie do końca trafiała w moje oczekiwania. "Vissionaire" był materiałem, który zwieńczył pewien okres w działalności zespołu - okres najbardziej awangardowy i eksperymentalny.
Ale ku czemu zmierzam? Francuscy piewcy Moliera i libertynizmu przygotowali nowy album i znów jest to album bardzo dobry. Od czasu poprzedniej płyty "Libertine Humilations" muzyka Misanthrope uległa formalnemu uproszczeniu, nie operowała już tyloma kontrastami i groteskową atmosferą, warstwa gitarowa zbliżyła się do heavy metalu. I tu jest podobnie, harmoniczne, melodyjne gitary (ponownie zasługa Friedman Studio) łączą się z dźwiękami klawiszy, ładnie wprowadzającymi "klasyczną" atmosferę, a nad całością góruje histeryczny wokal Philipa. Ale kiedy teraz słucham "Immortal...", odnoszę wrażenie, że tych elementów zapożyczonych ze stylistyki muzyki poważnej jest więcej. Klawesynowe, bardzo szybkie partie syntezatora przywodzą na myśl chociażby Kenziner (tam klawiszowiec gra obłędnie). W ogóle ekscentryczne "Żabojady" nie są na bakier z techniką i wiedzą do czego służą instrumenty, dzięki ich szybkim i profesjonalnym zagrywkom słucha się całości lekko i z wielką przyjemnością.
Rzadko spotyka się płyty "klimatyczne" tak dobrze nagrane i zagrane, gdzie nikt się nie męczy i nie katuje gryfów jednostrunowymi popisami, tutaj muzyka płynie, zmieniając się nieraz w mgnieniu oka. Wszystkie instrumenty są słyszalne (nawet bas!), a całość prezentuje się niezwykle dojrzale. Bezapelacyjnie najlepszy zespół z Holy Records, ba w końcu Misanthrope i Holy to jedno.