zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 23 listopada 2024

recenzja: Mindsedge "Theta"

27.05.2024  autor: Krasnal Adamu
okładka płyty
Nazwa zespołu: Mindsedge
Tytuł płyty: "Theta"
Utwory: Delta; Andromeda; The Struggle; Enslaved; Torment; Theta; The Price of Separation; Paradoxical Visions (of); Shattered Reality; (And) Reordering Chaos; Alpha
Wykonawcy: Bartek Baran - gitara, dźwięki; Daniel Baran - gitara basowa, dźwięki; Łukasz Sałański - gitara; Michał Bąk - instrumenty perkusyjne
Premiera: 8.01.2012
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Kojarzyłem Mindsedge jako jeden z tych młodych polskich zespołów starających się grać metal jak najmniej banalny i raczej nowoczesny. Następnie dał mi się zapamiętać ze względu na swój debiutancki album, a konkretnie jego tytuł, który stanowi pojedyncza litera obcego alfabetu, nieobecna na używanych przeze mnie klawiaturach. Materiał zaczął w efekcie funkcjonować w mojej głowie i notatkach jako "grecki" i wciąż się uczę nazywać go "Theta".

Digipak bez książeczki intryguje ilustracją obejmującą wszystkie jego strony, a lista utworów z tyłu stała się dla mnie kolejnym problemem - nie od razu zdołałem ją prawidłowo odczytać. Pośrednią przyczyną było odręczne pismo. Poważniejszymi utrudnieniami: układ tekstu, czyli rozsypka, zmylające strzałki oraz trzy greckie litery, w tym grubo zakreślona tytułowa, co do której miałem wątpliwości, czy jest częścią listy kompozycji. Owymi znakami znanymi polskiej młodzieży głównie z lekcji matematyki i fizyki nazwano ambientowe kawałki: intro, outro i przeszło dziesięciominutowy przerywnik w środku. Najdłuższa na albumie "Theta" oraz końcowa "Alpha" mogą zostać w uproszczeniu opisane jako monotonna - chociaż to akurat zbyt negatywnie nacechowane słowo - elektronika z dodatkiem rozmaitych odgłosów, w tym rozmów, kroków i deszczu. Podobnie mroczna i powolna "Delta" brzmi za to jak przetworzone instrumenty smyczkowe.

Intro przechodzi płynnie w "Andromedę", która wyznacza styl reszcie 55-minutowego albumu. Mindsedge prezentuje przede wszystkim instrumentalną mieszankę post-rocka i metalu progresywnego na dwie gitary, bas i perkusję. Szczególną inspiracją dla grupy wydaje się być muzyka zespołu Tool, której wpływy słychać w utworach "Andromeda", "The Price of Separation" i "Paradoxical Visions (of)". Pierwszy z wymienionych może się też kojarzyć z Pink Floyd. Niestety po bardzo dobrych czterech minutach, w trakcie których kompozycja powoli się rozwija i wciąga nieco psychodelicznym nastrojem, basowy riff w stylu Toola nagle cichnie i utwór staje się łagodniejszy, a przy tym banalniejszy. Takie mało porywające oblicze Mindsedge, wspierane przez niedobór charakterystycznych motywów, szybko zaczyna dominować. Muzyka przemija, nie zapisując się w pamięci. Przełamanie przynoszą wyróżniające się partie gitar w "Enslaved", ale rozczarowuje fakt, że przychodzi ono w końcówce utworu i do niczego nie prowadzi. Owszem, w następnym na liście "Torment", po lekkim początku występują ostrzejsze i cięższe momenty, ale brakuje im mocy. W efekcie wspomniana już ambientowa "Theta" trzyma w napięciu bardziej niż poprzedzające ją prawie pół albumu.

Sytuację poprawia porywający "The Price of Separation". Nie bez znaczenia może być fakt, że kto inny zajął się produkcją i miksami tego jednego utworu. Na szczęście podniesienie poziomu nie jest chwilowe - dobre wrażenie podtrzymuje tryptyk, na który składają się "Paradoxical Visions (of)", "Shattered Reality" i "(and) Reordering Chaos", z klimatycznym spowolnieniem i wyciszeniem, a następnie cyklicznym narastaniem i zanikaniem dźwięków w środku. Wszystko zdaje się wreszcie brzmieć i układać tak, jak należy. Tylko jeden szczegół może jeszcze zastanawiać. Chociaż tytuły trzech utworów sugerują, że stanowią one całość, przy słuchaniu ostatni wydaje się niezwiązany z wcześniejszymi - już łatwiej by się dało na stałe zespolić stosunkowo krótkie "The Struggle" z "Enslaved". Oczywiście ten brak ciągłości w niczym nie przeszkadza - to tylko mało znacząca dygresja na temat formy, być może inspirowanej końcowymi kompozycjami z albumu "Lateralus" zespołu Tool.

Płytowy debiut Mindsedge warto docenić. Szczególnie powinien zainteresować miłośników instrumentalnego post-rocka oraz grupy Tool. Muzyka ma klimat, jest w niej przestrzeń i życie. Niestety materiał posiada też wadę w postaci swojej pierwszej połowy - słabszej od drugiej. W efekcie nie jest to pozycja mocna, a jedynie obiecująca.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (2 głosy):

 
 
100%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?