- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Michael Schenker Group "Arachnophobiac"
Już od ładnych kilku lat na hardrockowej scenie panuje dziwny kryzys. Właściwie zespołów wydających tego typu muzykę jest dużo, ale gdy dochodzimy do samej zawartości ich krążków, trudno jest powiedzieć coś pozytywnego. Wiele albumów tak naprawdę to nieudolne próby skopiowania dobrych pomysłów z poczciwych lat 70- i 80-tych, poczynając od samych pomysłów, kończąc na brzmieniu. "Arachnophobiac" jest totalnym zaprzeczeniem powyższego.
Kunszt Michaela Schenkera powinien być znany wszystkim słuchaczom dobrego rockowego grania. Przypomnę tylko, iż muzyk ten współtworzył legendarną już dziś kapelę UFO, a zaistniał też na pierwszych albumach Scorpions. Najnowsze dzieło tego pana z pewnością odkrywcze nie jest i można się tutaj doszukać wielu elementów z wcześniejszych projektów Schenkera. Większość utworów to szybkie, łatwo wpadające w ucho kompozycje, w których nie brak klimatu lat 80-tych. Na "Arachnophobiac" próba odkurzenia klasycznego brzmienia wypadła okazale i prawdę mówiąc dawno już nie słyszałem tak dobrego materiału w tym gatunku. Duża w tym zasługa pozostałych członków, którzy nagrali z Michaelem tę płytę. Gościnnie wystąpili tu tak znakomici muzycy jak Stu Hamm (znany z pracy z takimi wirtuozami gitary jak Steve Vai czy Joe Satriani) oraz Jeremy Colson (to on był odpowiedzialny za partie perkusji na ostatnim albumie Marty'ego Friedmana). Partie wokalne również dobrze wkomponowały się w ten materiał, za co szczególne słowa uznania kierowane są do Chrisa Logana.
"Arachnophobiac" to album bardzo dobry. Za mało jest dziś tak dobrej muzyki jak najnowsze dzieło Schenkera. Szkoda tylko, iż taki materiał zostanie praktycznie niezauważony i prawdopodobnie nie odniesie większego sukcesu. Jeszcze kilkanaście lat temu takie wydawnictwo miałoby zapewnioną dobrą promocję, a dziś wielu wydawców zastanawia się nad sensem wydania takiej płyty...