- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Methedras "Recursive"
Płyta "Recursive" to kolejny, po opisywanych niedawno przeze mnie albumach Axiom i Trioxia, muzyczny atak prosto z Włoch. Po progmetalowych popisach tych pierwszych i powermetalowej tragedii prezentowanej przez tych drugich, tym razem głos ma włoska scena thrash-death-metalcore'owa. I jest to "głos" niezwykle ciekawy. Dynamika i pęd - te słowa nasuwają się jako pierwsze podczas słuchania "Recursive". Jest w tej muzyce także potężna dawka agresji i ciężaru, jest duża intensywność, ale nie zmienia to faktu, że to właśnie niezwykły dynamizm i motoryka jako pierwsze rzucają się "na uszy". Methedras potrafią jednak nie nudzić tym szybkim tempem i swoje rajdy "łamią" a to fajnym zwolnieniem ("Browning By Torment"), a to ciekawym zagęszczeniem ("Wreck n'Roll"), a to świetnymi zagrywkami gitarowymi (cięte riffy w "L.R.S.", świetne solówki w "My Iniquity Whirl" czy też w "The Denied God").
Płyta jest dość krótka (tylko 31 minut), co w połączeniu z dynamiką i wspomnianymi urozmaiceniami sprawia, że mija... zdecydowanie zbyt szybko! Siła i szczerość, która bije z tego albumu jest bowiem czymś, czego w muzycznym świecie niestety nie ma zbyt wiele. Życzę panom z Methedras wszystkiego najlepszego - ich muzyka jak najbardziej jest tego warta!