zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Metallica "S&M"

9.01.2000  autor: Mysiak
okładka płyty
Nazwa zespołu: Metallica
Tytuł płyty: "S&M"
Utwory: The Ecstasy Of Gold; The Call Of The Ktulu; Master Of Puppets; Of Wolf And Man; he Thing That Should Not Be; Fuel; The Memory Remains; No Leaf Clover; Hero Of The Day; Devil's Dance; Bleeding Me; Nothing Else Matters; Until It Sleeps; For Whom The Bell Tolls; - Human; Wherever I May Roam; Outlaw Torn; Sad But True; One; Enter Sandman; Battery
Wykonawcy: Michael Kamen - dyrygent; Orkiestra Symfoniczna z San Francisco; Jason Newsted - gitara basowa; Kirk Hammett - gitara; Lars Ulrich - instrumenty perkusyjne; James Hetfield - wokal, gitara
Wydawcy: Vertigo, Universal Music
Premiera: 1999
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

"S&M" - sado i maso? Nie. "Symphony and Metallica". Chociaż sado i maso nie jest w tym wypadku wykluczone. Czemu? Zaraz sobie wyjaśnimy.

Metallica zawsze otwarta była na eksperymenty muzyczne (patrz "czarny album"). Ale eksperymenty mają to do siebie, że bywają nieudane. "S&M" tak nazwać nie można, ale na pewno nie jest też arcydziełem.

Album rozpoczyna rozgrzewka orkiestry - "Ecstasy of gold". Potem gra już Metallica, z różnym skutkiem. Czasem człowieka wpiera w fotel lub inne miejsce posiedzenia "siedzenia". Na usta ciśnie się krzyk: "Kurde, przecież to tutaj w końcu musiało być!". Mam na myśli momenty, w których orkiestra doskonale współgra z Metalliką, uzupełniając jej brzmienie o przejścia, jakich zawsze brakowało (np. w "Call of Ktulu"). Czasami jest wręcz odwrotnie - Metallica gra swoje, orkiestra swoje, a fani gapią się na nich otępiałym wzrokiem ("The memory remains", czy "Master of puppets", szczyty osiąga "Fuel"). Niestety, ta druga sytuacja miała miejsce zdecydowanie za często, co wpłynęło na końcową ocenę albumu. Małą wadą jest również to, że w fali brzmienia orkiestry rozmywa się często oryginalna nuta Metalliki. Muzyka nie jest już taka ostra, a przecież o to zawsze chodziło w thrash metalu. Jeszcze jedną rzeczą, do której można się doczepić jest set utworów na koncert. Czemu tak mało jest kawałków z wcześniejszych albumów? Z "Kill'em all" nie ma nic. Z "Ride the lightning" zebrano całą śmietankę, ale brakuje mi tytułowego kawałka płyty. Starego wyjadacza drażnią też utworki (już nie utwory) z "Reload". Ale tak to już jest, kiedy próbuje się zaspokoić cały swój "elektorat".

Płyty zarejestrowano podczas koncertu w Berkeley, dwudziestego pierwszego i drugiego kwietnia 1999. Jakość nagrania nie pozostawia nic do życzenia - brzmi dosłownie jak w studio. Gdyby nie żywiołowe reakcje publiczności, byłby to zupełnie studyjny album.

Granie z orkiestrą przypadło mi do gustu. A czemu się tak czepiałem? Bo Metallica przyzwyczaiła mnie już do perfekcji, jeżeli chodzi o swoje albumy. Te drobne niedociągnięcia, po doskonałych poprzednich wydawnictwach, bardzo drażnią. Co nie zmienia tego, że wypadałoby posłuchać tych płyt. Chociażby ze względu na szacunek, jaki należy się Metallicznym. I dlatego, że album jest jedyny w swoim rodzaju.

Komentarze
Dodaj komentarz »
kicha
brabrdur (gość, IP: 83.25.32.*), 2010-02-13 20:16:48 | odpowiedz | zgłoś
ludzie, o czym wy w ogole gadacie - ta plyta to jakies totalne nieporozumienie. Z wyjatkiem Minus Human, No Leaf Clover i Nothing Else Matters, jest dokladnie tak, jak pisze autor recenzji - czyli Metallica swoje a orkiestra swoje. To sie nijak kupy nie trzyma (posluchajcie sobie chociaz koncertu z orkiestra nagranego przez Dream Theater, zeby zobaczyc jakie takie rzeczy powinny byc zaaranzowane). Na szczescie w opcjach audio jest mozliwosc wybrania mixu "Metallica minus orkiestra" wtedy jest dokladnie tak jak byc powinno, slychac Metallike + jakies pobrzekiwania w tle ktore w sumie nie przeszkadzaja i pozwalaja sie skupic na zespole i muzyce - inaczej nie da sie tego sluchac. Przykro mi to pisac o jednym z moich ulubionych zespolow, ale tylko dlatego ze podpisane jest to "Metallica", nie bede padal na kolana. Najslabsza plyta w dyskografii + idealny przyklad tego, jak sie nie powinno zabierac za rozszerzanie muzyki rocka czy metalu za pomoca orkiestry.
re: kicha
Ziomaletto
Ziomaletto (wyślij pw), 2017-07-05 20:15:40 | odpowiedz | zgłoś
Ba, wystarczy posłuchać takiego Rage'a wywijącego z orkiestrą - gdzie temu do S&M.
re: kicha
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2017-07-07 07:04:28 | odpowiedz | zgłoś
Albo Septic Flesh...
re: kicha
Ziomaletto
Ziomaletto (wyślij pw), 2017-07-08 07:46:43 | odpowiedz | zgłoś
Kurna, pokręciłem to zdanie :P

Chodziło oczywiście o "gdzie S&M do tego [płyt Rage'a z orkiestrą]".
hehe
krisssssss (gość, IP: 79.162.114.*), 2010-02-13 16:37:29 | odpowiedz | zgłoś
ja tez uważam ze jest super...
sm
smmmmmmm (gość, IP: 79.175.234.*), 2010-01-24 17:53:14 | odpowiedz | zgłoś
a ja uważam, że jest super !!!!!!!!!!

Oceń płytę:

Aktualna ocena (1194 głosy):

 
 
69%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu

Kabanos "Zęby w ścianę"
- autor: RJF

Behemoth "The Apostasy"
- autor: Zagreus
- autor: Ugluk

The Dillinger Escape Plan "Ire Works"
- autor: Ugluk

System of a Down "Toxicity"
- autor: Artur Maszota
- autor: Rafał Grodek

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?