- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Metallica "S&M"
W mojej recenzji poprzedniego wydawnictwa Metalliki napisałem, że za co by się ten zespół nie wziął, robi to z klasą. W tej chwili podpisuję się pod tym drugą ręką, a wszystko to za sprawą "S&M". Można się czepiać, że kasa jest w życiu najważniejsza i tak dalej, ale i tak każdemu "staremu" fanowi Metalliki ten album się spodoba. Dlaczego? Bo to jest Metallica Bracia i Siostry!
Po pierwszym przesłuchaniu nie miałem wyrobionego zdania - za dużo wrażeń jak na jeden raz. Po drugim potrafiłem już powiedzieć, że to jest niezłe, a potem przez kilka dni nie wyjmowałem tych dwóch krążków z odtwarzacza. Płyty słucha się z prawdziwą przyjemnością i za każdym razem odkrywa się coś nowego. No, ale trudno się dziwić - w orkiestrze symfonicznej instrumentów jest bardzo dużo i trzeba się po prostu skupić. Marnie wypadły tu tylko dwie kompozycje - zupełnie niemrawo zagrane "Bleeding Me" oraz jeszcze gorszy "Hero Of The Day". Niektóre utwory zyskały ogromnie, w szczególności "Devil's Dance", tak bezpłciowy na "ReLoad", nudnawy w oryginale "Outlaw Torn" oraz dynamiczny "Fuel". Odśpiewane przez publikę "The Memory Remains" również zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Rozmyślnie zostawiłem na koniec omówienie "klasycznych" kawałków grupy. To co działo się ze mną podczas "Master Of Puppets", "For Whom The Bell Tolls", "One" i "Battery" nie da się opisać słowami. Po raz kolejny w życiu dotarło do mnie, że w muzyce nie ma granic. Aż trudno sobie wyobrazić, że dyrygent Michael Kamen, zajmujący się na codzień muzyką poważną, może tak znakomicie odczytać intencje muzyków rockowych. Pozostałe utwory brzmią znakomicie, lecz czasami wyczuwa się potrzebę "podgłośnienia" orkiestry. Dwa nowe kawałki są zupełnie niezłe i nie zamierzam dochodzić, czy były napisane z myślą o tym koncercie, czy też nie. W "No Leaf Clover" Hammett wycina jak za dawnych czasów - aż miło posłuchać!
Warto mieć tę płytę. Dla mnie ma ona podwójną wartość, gdyż była prezentem urodzinowym i to na dodatek od osoby, którą bardzo, bardzo lubię...
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu
Kabanos "Zęby w ścianę"
- autor: RJF
Behemoth "The Apostasy"
- autor: Zagreus
- autor: Ugluk
The Dillinger Escape Plan "Ire Works"
- autor: Ugluk
System of a Down "Toxicity"
- autor: Artur Maszota
- autor: Rafał Grodek