zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 22 listopada 2024

recenzja: Metallica "Metallica"

7.08.2000  autor: Michał Wojciechowski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Metallica
Tytuł płyty: "Metallica"
Utwory: Enter Sandman; Sad But True; Holier Than You; The Unforgiven; Wherever I May Roam; Don't Tread On Me; Through The Never; Nothing Else Matters; Of Wolf And Man; The God That Failed; My Friend Of Misery; The Struggle Within
Wydawcy: Vertigo
Premiera: 1991
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

"Metallica" to piąta płyta Metalliki i zarazem pierwsza, nad której produkcją czuwał Bob Rock. Wydana w 1991 roku, odniosła ogromny sukces zarówno artystyczny jak i komercyjny, co przecież nie zdarza się często, szczególnie jeśli chodzi o heavy metal. No właśnie - heavy metal. Wielu starszych fanów, po ukazaniu się płyty na rynku, posądziło Ulricha i spółkę o sprzeniewierzenie się ideałom i wybranie drogi zysku. Jednak na płycie nie ma utworów złych. Ballady takie jak "Unforgiven" i "Nothing Else Matters" są jedynie uzupełnieniem mocniejszych kawałków. To właśnie podczas tej sesji zrodziły się największe przeboje grupy, takie jak mój ulubiony "Enter Sandman", "Sad but True" czy "Wherever I May Roam". Album jest zwieńczeniem pomysłów zaczerpniętych ze wszystkich dotychczasowych płyt zespołu. Fani "Kill'em All" czy "...And Justice for all" znajdą tu coś dla siebie. Każdy z utworów jest utrzymany w innym charakterystycznym dla siebie klimacie.

Już pierwsze takty "Enter Sandman" przekonują, że tak potrafi grać tylko jeden zespół na świecie. Wspaniały utwór i świetny teledysk. Wszelkie moje słowa są tu zbędne.

Następnie mamy "Sad But True". Jestem pełen podziwu dla Larsa Ulricha. Metallica nie byłaby tym samym zespołem bez charakterystycznego brzmienia jego perkusji

Kolejny utwór to "Holier than Thou", chyba najszybszy na tej płycie. Przypominają się stare dobre czasy i płyta "Kill em All".

Wreszcie przychodzi czas na pierwszą (na tej płycie :) balladę - "The Unforgiven". Prawdę mówiąc, nie należy ona do moich ulubionych, ale ma świetną solówkę, zagraną przez mistrza gitary Kirka Hammetta, człowieka który wniósł do muzyki zespołu wiele wspaniałych elementów.

Kolejna zmiana brzmienia, "Wherever I May Roam", początkowo spokojny utwór przeradza się w dynamiczną grę gitar i perkusji. Tekst opowiada o człowieku, który nie może znaleźć miejsca w świecie. Przyznaje w końcu, że każde miejsce jest dla niego domem.

"Don't Tread on me" to kolejny utwór niosący za sobą dziesiątki zmian. Utwór patriotyczny, ukazujący pozytywne cechy życia w Stanach i stanowiący jakby przeciwwagę do "...And Justice for All".

"Through the never" to obok "Holier than Thou" najszybszy utwór na płycie. Świetny riff i równie dobra solówka. Częste pauzy na początku mylą słuchacza, który nie wie, co nastąpi za parę sekund. Jeden z najlepszych momentów płyty.

I znowu ballada. Tym razem "Nothing Else Matters", chyba najbardziej kontrowersyjna piosenka zespołu. Hetfield po raz pierwszy odrzuca swą postawę twardziela i pokazuje światui, jakim naprawdę jest człowiekiem i jak łatwo go zranić. Wielu fanów po usłyszeniu tej ballady przypisało zespołowi miano komercyjnego, ja jednak uważam ją za jedną z najlepszych w historii zespołu.

Po wolnym i spokojnym utworze znowu pora na zmianę brzmienia. "Of Wolf and Man" - opowieść o myśliwym. Utwór z bardzo mocnym riffem na początku, pozostaje taki sam do końca.

"The God That Failed" po raz pierwszy na płycie Jason Newsted pokazał naprawdę co potrafi. Opowieść o sekcie, do której niegdyś należeli rodzice Jamesa. Jeden z licznych utworów o takiej tematyce. Wydarzenia tamte na trwałe utkwiły w pamięci Hetfielda, zostawiając silne piętno na jego psychice.

Kolejny utwór ze świetną linią basu to "My Friend Of Misery". Utwór opowiada o pesymiście, który widzi świat wyłącznie w czarnych barwach i bezustannie użala się nad sobą. Wspaniałe solówki Kirka i Jasona.

Ostatni utwór, będący świetnym zakończeniem płyty, to "The Struggle Within". Szybki, rozpoczynający się wstępem na werblach masztowych. Podsumowanie całej płyty, a zarazem rozprawa nad cierpieniem człowieka z powodu jego wyniszczającej osobowości.

Podsumowując: najlepszy album zespołu obok legendarnego "Master of Puppets". Płyta od premiery nie straciła nic na swej popularności i aktualności. Abum, do którego będę niejednokrotnie powracał. Po prostu klasyk!

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Metallica "Metallica"
Spike (gość, IP: 79.184.74.*), 2021-09-30 21:40:18 | odpowiedz | zgłoś
Btw. w 1991 r. (sierpień i wrzesień) oprócz BA wyszły m.in. jeszcze takie płyty jak ''use your illusion 1 i 2'' Guns N' Roses, ''blood sugar sex magik'' RHCP oraz ''nevermind'' Nirvany i bądź co bądź wszystkie odniosły ogromny sukces hmm komercyjny.. a która z tych płyt najlepiej się sprzedawała (i wciąż sprzedaje?) to nawet nie wiem ;)
re: Metallica "Metallica"
dw vq w1 (gość, IP: 195.245.213.*), 2021-09-29 18:32:59 | odpowiedz | zgłoś
przepiękna płyta. absolutne arcydzieło
re: Metallica "Metallica"
CozzY
CozzY (wyślij pw), 2021-09-26 16:19:19 | odpowiedz | zgłoś
Już wolę Load posłuchać albo coverów z Garage niż tego idealnego, ponadczasowego dzieła o najlepszym brzmieniu i perkusji z piekła. Bazarowy metal.
re: Metallica "Metallica"
Franz Hrad (gość, IP: 89.64.35.*), 2021-09-27 21:01:02 | odpowiedz | zgłoś
Ja tam chętnie wracam. Dziś nikt takiego popu już nie nagrywa.
re: Metallica "Metallica"
Ziomaletto
Ziomaletto (wyślij pw), 2021-09-14 11:21:57 | odpowiedz | zgłoś
Taka to "komercyjna" płyta, że poza 3 najbardziej znanymi utworami to nie ma tu nic chwytliwego dla ludzi, którzy nie słuchają metalu. Toporne "Sad But True" i "The God That Failed", nijakie "Don't Tread on Me", męczące i przydługie "Whenever I May Roam". Mało tu typowej dla popularnej muzyki chwytliwości, za to pełno tu monotonii i jednostajnego grania, które dominowały także na Justice. Każdy utwór jest przeważnie oparty na jednym riffie, ale zamiast czynić te utwory krótszymi - rozciągnięte są do 5/6 minut. AC/DC może i jest prostackie do bólu, ale Angus przynajmniej wie, by nie marnować naszego czasu i nie grać jednego mozolnego riffu przez 6 minut.

Paradoksalnie, to utwory niepisane z myślą o zdobyciu większej liczby fanów (a przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie) są tu najciekawsze - "Holier than Thou", "Through the Never" i "The Struggle Within", które przywołują na myśl pierwsze lata zespołu. Ballady też są w porządku, nawet jeśli trącą już ograniem.

Black Album to raczej żaden zwrot w stronę "mainstreamu", jeśli pominiemy irytujące "Enter Sandman" i ballady. To nadal płyta typowo metalowa, po prostu zespół dopadło lenistwo i po wymyśleniu riffu do piosenki kończy się jakakolwiek twórcza inwencja. Wkurza też tona niepotrzebnych przejść na perkusji, w szczególności w "Nothing Else Matters". Lars nigdy nie był szczególnie dobrym perkusistą, ale to właśnie tu zaczyna się równa pochyła w stronę lenistwa, co przekłada się na grę, od której wręcz bolą uszy. Masa zespołów w tamtym czasie nieco lepiej rozumiała ideę "pójścia w mainstream", chociaż i tak większość z nich wydawała niestrawne kloce, jak Death Angel czy Testament. Sam Black Album to 5 w najlepszym wypadku, już więcej pomysłowości było na Kill 'Em All.
re: Metallica "Metallica"
jarema37 (wyślij pw), 2021-09-14 19:01:58 | odpowiedz | zgłoś
Wywód całkiem interesujący. Sporo argumentów. Ze spora częścią sie zgadzam.
A co do reszty. Tak, to ńie jest komercyjna płyta. Wyniki sprzedaży to potwierdzają :))
re: Metallica "Metallica"
Pumpciuś (gość, IP: 80.55.193.*), 2021-09-28 10:20:51 | odpowiedz | zgłoś
Ale ty źle rozumiesz komercję. Komercja jest wtedy gdy ktoś przy powstawaniu dzieła planuje komercyjny sukces i gra od razu w taki sposób że ma szanse się to sprzedać. Na przykład Nirvana też komercyjnie się rewelacyjnie sprzedała ale nie można powiedzieć że to był zespół komercyjny bo w momencie tworzenia nikt takiej muzyki nie grał więc nie było wiadomo że się to sprzeda a wręcz grali taką muzykę która nie miała miejsca w mainstreamie, dopiero mainstream ją sobie zapożyczył i sprzedał. Gdyby grali komercyjnie to graliby jak wtedy Guns'n'Roses czy Bon Jovi. Metallica nagrywają Nothing else matters chyba miała już na celu sukces komercyjny bo ta ballada to właśnie podpięcie się pod ówczesną modę więc jest to komercja. Norweski black metal też się komercyjnie sprzedał (w skali mikro co do Metallici i Nirvany) ale nikt tnie powie że to komercyjne granie.
re: Metallica "Metallica"
jarema37 (wyślij pw), 2021-09-30 18:14:18 | odpowiedz | zgłoś
Chyba dobrze. A w każdym razie dokładnie tak samo jak Ty. Weź powiedz z ręką na sercu, ze czarna jest płytą wykalkulowaną i tworzoną pod sprzedaż. Naprawdę? Dla mnie to płyta, która powstała w naturalnej ewolucji. A ze jest swietna kompozycyjnie i wykonawczo plus -jest co najmniej rownie ważne- trafiła na swoją czas, to odniosła gigantyczny sukces komercyjny. Kolejne ich płyty, owszem, to już raczej kalkulacja po tym sukcesie.
Równoczesny sukces artystyczny i wielki komercyjny to swiety graal muzyków. Ale jakos nie umiem rozpoznać płyty, która została tak nagrana z premedytacja i w wykalkulowany sposob. Tak sie zwyczajnie nie da
re: Metallica "Metallica"
jarema37 (wyślij pw), 2021-09-30 18:32:13 | odpowiedz | zgłoś
Jestem zmęczony :). Ta plyta odniosła gigantyczny sukces komercyjny, ale nie jest komercyjna w znaczeniu wykalkulowana. Jest komercyjna w znaczeniu sprzedaży.
I ten sposób mozna -pozornie- zaprzeczać samemu sobie :)
re: Metallica "Metallica"
Pumpciuś (gość, IP: 80.55.193.*), 2021-10-01 13:29:33 | odpowiedz | zgłoś
No masz rację cała płyta nie. Jedynie co to Nothing Else Matters jest z premedytacją komercyjny a jak wiemy pop od rocka czy metalu różni się tym że to muzyka singli. W popie wydaje się hit a reszta to zapełniacze. Ja nie mówię że czarny album artystycznie to zapełniacze. Komercyjnie to hit (Nothnig Else Matters) a reszta to komercyjnie zapełniacze. Przykład mojej koleżanki Anny, fanki jakiegoś Grobana czy jakoś tak: wszędzie mówiła że kocha Metallicę. Kiedyś wziąłem ją do domu i puściłem Czarny Album. Była rozczarowana. prawie płakała. Okazało się że znała tylko jeden utwór i myślała że cyt. "Metallica gra ballady". Tak właśnie działa pop. Kiedyś Lemmy powiedział że na jednym singlu który nagrał z Ozzym zarobiłe więcej niż na całej swojej dyskografii z Motorhead.
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (1046 głosów):

 
 
86%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

King Crimson "In the Court of the Crimson King"
- autor: Grzegorz Kawecki

Pink Floyd "Wish You Were Here"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: GSB
- autor: Tomasz Klimkowski

Behemoth "The Apostasy"
- autor: Zagreus
- autor: Ugluk

Led Zeppelin "II"
- autor: Kajetan Pawełczyk

Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?