zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 21 listopada 2024

recenzja: Metallica "Beyond Magnetic"

9.01.2012  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Metallica
Tytuł płyty: "Beyond Magnetic"
Utwory: Hate Train; Just A Bullet Away; Hell And Back; Rebel Of Babylon
Wykonawcy: James Hetfield - wokal, gitara; Lars Ulrich - instrumenty perkusyjne; Kirk Hammett - gitara; Rob Trujillo - gitara basowa
Wydawcy: Warner Bros.
Premiera: 13.12.2011
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Lars Ulrich - nazwany ongiś "Mr. Metallica" na łamach niemieckiego "Bravo" i MTV - kontynuuje swój zwycięski pochód menedżera własnego zespołu. Nie wiem, czy to jego pomysły, czy może tresura, jaką zafundowali mu Cliff Burnstein na spółę z Peterem Menschem, uczyniły go tak zmyślnym sterniczym dryfującej ostatnimi czasy bez celu Metalliki (płyta "Lulu") - ale mamy przed sobą rzucone za stosunkowo drobną opłatą na net EP "Beyond Magnetic" i cóż, trzeba powiedzieć, że znów się chyba udało. Po cienkim jak dupa meksykańskiej krowy projekcie z Lou Reedem, trzeba było zaserwować wkurwionym fanom i rozwrzeszczanej gawiedzi (w tym rzecz jasna mnie) garść mięcha, monet i biletów do tanich burdeli, by upadek cesarstwa hetfildowo - ulrichowego, po spektakularnej rewolucji i podpaleniu własnej legendy, nie zakończył się mało ciekawym driftem w stronę krainy kabin WC, w której ostatecznie w ogromnej większości przypadków kończył żywot ich ostatni projekt z pozbawionym kończyn manekinem na okładce.

"Beyond Magnetic" - jak tytuł wskazuje - nie jest nowym "RTL", "MoP" czy "KEA", jeno odrzutem z sesji nagraniowej krążka z 2008 r. o tej samej końcówce w nazwie, który nawiasem mówiąc bardzo mi się podobał, bo po raz pierwszy od jakichś na oko 20 lat zawierał w sobie metal. Mimo tego o dziwo nie spodobał się wielu ludkom, co osobiście bardzo mnie zdziwiło. Czego do cholery oczekiwać od zespołu, który ma w nazwie "metal"? Kasi Perry? Franka Perry? Susan Perry? Na "Death Magnetic" Dżemz i Larz pokazali, że wciąż mają łapę do riffów i pamiętają, kto jest ich matką, ojcem, siostrą i wyjątkowo brzydką teściową. Heavy metal! Komu spodobała się tamta płyta, spodoba się zapewne i to nowe czterokawałkowe mini wydawnictwo, które jednak bardziej niż jego pełnoprawny poprzednik odkrywa prawdziwe oblicze Metalliki z 2008 r. Już tłumaczę. W "duuuużyyym" uproszczeniu "Śmiertelny Magnetyzm" - czy to rozbudowaną formą kompozycji, czy to riffologią - nawiązywał szczególnie do dwóch wybitnych krążków "Czterech - swego czasu - jeźdźców": "...And Justice For All" i "Master Of Puppets" - tutaj zaś usłyszymy, że podczas sesji nagraniowej działo się nieco więcej niż w sfilmowanym materiale ze studia.

W odjeżdżającym z pierwszego peronu "Hate Train" spostrzeżemy nie tylko dobrze znane, żywcem wyjęte z 88 roku rwane patenty, ale i melodykę riffu głównego, zaczerpniętą z rozwiązań sesji nagraniowych "Load" i "Reload" - a konkretnie "Fuel" - oraz dramatyzm gitarowy w przejściach zmian temp przypominający "Broken Beat And Scarred" z ostatniej płyty. Są w nim także spokojniejsze, balladowe, nostalgiczne wręcz fragmenty tak charakterystyczne dla twórczości Amerykanów. "Just A Bullet Away" posiada przearanżowany początek z "Shortest Straw", by ostatecznie pociągnąć dalej w stronę loadowego "2x4" (gitara ze skrzydłami muchy) oraz motorycznego riffu, który z niczym innym tylko... uwaga... z "Necrophobic" Slayera może się kojarzyć. Ten numer zabił mi dodatkowego ćwieka swoim lirycznym fragmentem, który przypomniał mi, że Opeth kiedyś nagrywał takie rzeczy, jak "Black Rose Immortal" (nie chodzi bynajmniej o pamiętny wstęp akustyczny). Kto by pomyślał, że z czymś takim Metallica może mi się nawet skojarzyć?

"Hell And Back" wydaje się pierwowzorem pierwszej części "Cyanide" sprzed 3 lat. Rozpoczynająca go zagrywka jest po prostu tym samym patentem odtworzonym w inny sposób. Podobnie jak zresztą solówka Hammetta wyjęta z rozwiązań popisu w "All Nightmare Long". Na koniec wiele obiecywałem sobie po czasie trwania zakontraktowanego na 8 minut "The Rebel Of Babylon", bo wbrew ogółowi lubię nadmuchane kompozycje Metalliki, jednak mimo wielowątkowości tej piosenki, kombinowania prędkością i melodyką, nie sposób wytrzeć z mózgu wrażenia, że wyszło to jak męczenie ciasta na buły jajami, ot tylko po to, żeby pokazać, że dalej się je posiada, zaś melotragiczny popis Hetfielda w melodyjnej części wokalnej zdaje się temu przeczyć. Ostatecznie wyszła z tego dłużyzna bez większego znaczenia dla sprawy. Już wiecie, czemu poskąpili tym kawałkom miejsca na "Death Magnetic", ale nie tylko dlatego.

Cztery kawałki "Beyond Magnetic" na swój sposób pokazują prawdę o obecnym, zdaje się już schyłkowym obliczu Metalliki. Kto po "Death Magnetic" myślał, że na dobre, na stare lata, zawrócili w stronę oldschoolu i własnej klasyki, usłyszy, że wcale nie zapomnieli o tym aksamitno-futerkowym przyłożeniu, jakie zafundowali światu dwiema "Ładownicami", i jest to bardziej integralna część ich "ja", niżeli tylko wybryk i chwilowa niemoc mózgu. To ciągle gdzieś tam w nich siedzi, więc jak coś jeszcze planują nagrać, to cholera wie, co z tego może wyjść. Starzy fani mogą więc zapomnieć o zwróceniu defibrylatorów do sklepów medycznych i spokojnym śnie z Megan Fox w roli głównej. Z drugiej strony obnażony mamy tutaj fakt, dlaczego ten materiał na "Death Magnetic" ostatecznie się nie załapał. Po pierwsze Mensh i Burnstein, zapewne za radą Rubina i Fiedelmana, musieli spuścić wpierdol w studio, żeby tych loadowych rzeczy na płytę nie pakować, skoro strategia ofensywy na market skierowana była na wyczekiwany niczym kał w zaparciu oldschool (to musiało zadziałać). Po drugie po kilkukrotnym przesłuchaniu dochodzimy do wniosku, że pro tools miało tutaj nadzwyczaj wiele roboty, a i twarda jednostka centralna "Sound City Studios" była zasobna w pliki zagrywek wszelkiej maści, bo to po prostu w jakiejś mierze te same kawałki, co na "DM", z tym, że przemontowane i pozgrywane w inny sposób. Sprytne. Nie sposób bowiem napisać, że są gorsze, skoro kiedyś napisało się o ich siostrach i braciach, że są dobre, nie? Smutna to prawda, ale i kolejny dowód na to, że członkowie Metalliki nie są, jak chcieliby ich zabójczy fani, niczym więcej, jak genialnymi muzykami, ale tylko metalowymi. Nie są nowymi Beethovenami, Bachami czy chuj wie kim jeszcze. Na obecnym etapie, który trwa od 4 lat, nie potrafią już, jak w latach 81-91, wymyślać prochu z niczego (m. in. "DM" i "Lulu"), nie każdy ich numer jest też genialny, niepowtarzalny itd. Ja im to wybaczam, bo nigdy niczego więcej prócz metalu od nich nie oczekiwałem. Dlatego też "Beyond Magnetic" wyceniam proporcjonalnie do zawartości. Jest na nim metal, jaki winien być na płycie zespołu, który w nazwie ma metal, a że trochę oszukiwany, nieumiejętnie poklejony w kompie (tzn. czuć to), miejscami względny jakościowo i rzucony pospólstwu jako rarytas lub kolejny fragment zwęglonej pocztówki z dawnych dobrych, młodzieńczych lat? Wiem, że szkoda, ale któż dziś nie oszukuje, co?

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Co z tą Metalliką?
Mikele (gość, IP: 81.18.212.*), 2012-01-11 13:10:27 | odpowiedz | zgłoś
Rzeczywiście, Panie Krasnalu, nazywanie kogoś burakiem jest obelgą, ale ignorantem - w mojej ocenie - już nie. Jeśli zatem ktoś usiłuje się wyśmiewać z tego czy innego zespołu, podważając przy okazji jego niezaprzeczalne dokonania muzyczne, to uważam go za totalnego ignoranta. No chyba, że wyśmiewa zespół, który niczego nie dokonał, ale tu też trzeba umieć to zrobić w sposób wyważony. Nie każdy przecież ma talent do robienia dobrej muzy. Przedobrzyłem mówiąc o "Lulu" gówno, bo faktycznie znajdą się na tym padole entuzjaści tego albumu. Nie mam też problemu z tym, jeśli ktoś bawi się przy Skatmanie. Zastanowiłem się nad sobą?
re: Co z tą Metalliką?
maccc
maccc (wyślij pw), 2012-01-11 12:18:29 | odpowiedz | zgłoś
najbardziej wpływowym zespołem metalowym to bym ich nie nazwał (bo co wtedy powiedzieć o Black Sabbath???)
prawda natomiast leży po środku - nagrali wiele znakomitych płyt, ale od jakiegoś czasu nie są kolektywem tworzącym muzykę z potrzeby ducha, tylko firmą produkującą riffy na zlecenie menadżerów - oszołomów, którym się wydaje, że wiedzą o co w ciężkiej muzyce chodzi (co doskonale widać w filmie Some Kind of Monster) :D
re: Co z tą Metalliką?
Marcin Kutera (wyślij pw), 2012-09-01 21:07:04 | odpowiedz | zgłoś
Mało tego z całym szacunkiem dla Metallicy ale ich riffy brzmią jak Killing Joke z pierwszego albumu z 1980 roku, szczególnie jak w utworze The Wait. Tak wiec w pewnym sensie Metallica Ameryki nie odkryła. Podobnie było z Nirvaną, też riffy żywcem zżynano z przed dekady z Killing Joke i do tego sie przyznają.
No cóż ale jedni z drugich czerpią inspiracje i taki jest rock n, roll i tak to ewolouuje
re: Co z tą Metalliką?
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2012-09-01 21:39:39 | odpowiedz | zgłoś
z tego co widać na Cliff Em All, słychać na Kill Em All i co idzie zrozumieć z odwiecznego bełkotu Mustainea, Ulricha i Hetfielda, nigdy o oryginalność im nie chodziło, w zasadzie na początku o napierdol. Faster Harder Skuter czy coś. Myślenie zaczęło się na RTL i MoP, kunktatorstwo na AJFA, a największe sukcesy po wybitnie zainspirowaną prostotą Sabbs Black Album. Potem już wszystko wymyślili, zaplanowali i zrobili przy skrupulatnej współpracy z Cliffem Burnsteinem i Peterem Menschem, jak sądzę. Choć, czy to źle? W końcu nawet Barrones i Mars Volta siedzą w Q- Prime pod ich skrzydłami.
re: Co z tą Metalliką?
Marcin Kutera (wyślij pw), 2012-09-01 22:36:27 | odpowiedz | zgłoś
a ten napierdol okazał się fenomenem
Megakruk
trym_1974 (gość, IP: 76.71.88.*), 2012-01-11 00:10:59 | odpowiedz | zgłoś
twoje metafory są żałosne. Mimo, że z ogólną oceną się zgadzam to stwierdzam, że mam torsje jak czytam twoje recenzje. Nie pisz - to nie czytaj - tylko po prostu przestan je pisac.
Szok
krzyhoo82 (gość, IP: 89.171.250.*), 2012-01-10 23:24:23 | odpowiedz | zgłoś
Oni jeszcze grają??? Dla kogo? A jaki gatunek prezentują??? Dududud na gitarkach, oni się skończyli zanim się jeszcze zaczęli hehehe, mogą razem jechać na trasę z my riot
re: Szok
Arktur (wyślij pw), 2012-01-11 09:31:42 | odpowiedz | zgłoś
Kolejna wielce inteligentna wypowiedź tego pana...
re: Szok
krzyho82 (gość, IP: 89.171.250.*), 2012-01-11 15:30:05 | odpowiedz | zgłoś
Dziękuje:)
re: Szok
Arktur (wyślij pw), 2012-01-11 23:18:52 | odpowiedz | zgłoś
Zastanawiam się czy gość odpowiedział szczerze... Zaczynam tracić wiarę w ludzką inteligencję...

Oceń płytę:

Aktualna ocena (237 głosów):

 
 
63%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Fear Factory "Mechanize"
- autor: Megakruk

Decapitated "Carnival Is Forever"
- autor: Megakruk

Machine Head "Unto The Locust"
- autor: Megakruk
- autor: Szamrynquie

Malefice "Entities"
- autor: Katarzyna "KTM" Bujas

Black Sabbath "Heaven And Hell"
- autor: Paweł Kuncewicz
- autor: @dam

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Na ile płyt CD powinna być wieża?