zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 4 grudnia 2024

recenzja: Metallica "...And Justice For All"

8.11.1999  autor: Didejek
okładka płyty
Nazwa zespołu: Metallica
Tytuł płyty: "...And Justice For All"
Utwory: Blackened; ...And Justice For All; Eye Of The Beholder; One; The Shortest Straw; Harvester Of Sorrow; The Frayed Ends Of Sanity; To Live Is To Die; Dyers Eve
Wydawcy: Vertigo
Premiera: 1988
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Recenzja ta z pewnością dla wielu osób może wydać się zaskoczeniem. Na początku chciałem więc zaznaczyć, że słucham metalu dłużej niż miesiąc, znam inne zespoły poza Metalliką i zdaję sobie sprawę z tego, jaką muzykę 4 jeźdźcy obecnie uprawiają. Nie zmienia to jednak faktu, że "...And Justice For All" to świetna płyta, choć przez niektórych zupełnie zapomniana. Do niedawna była zapomniana także przeze mnie, ale przez przypadek wylądowała w odtwarzaczu po jakimś pół roku przerwy i uderzyła we mnie jak błyskawica niezwykła Thrashowa moc, połączona z doskonałą harmonią. Pomimo, że niektóre utwory mają prawie dziesięć minut, nie ma mowy o dłużyźnie. Rozbudowane riffy, ciekawe solówki i przede wszystkim świetna perkusja Ulricha, który zagrał na "Justice" niesamowicie, sprawiają, że po jednym zapuszczeniu, płyta na długo nie wyjeżdża z odtwarzacza. Jest to także poważniejszy debiut Jasona Newsteda w barwach Metalliki, choć może nie do końca, ponieważ udzielał się artystycznie przy pisaniu jednego utworu, a na całej płycie przyjemnego dudnienia basu niemal nie słychać. Jest zagłuszony przez potężne bębny Larsa.

Odpalamy :). Na początku wita nas nastrojowe intro. To właściwie dwie gitary grające taką miłą, Metallikową melodyjkę, odwróconą nie wiedzieć czemu, do tyłu. Tak zaczyna się "Blackened", piosenka poświęcona mamusi Ziemi, jedyny utwór, w którym udzielał się twórczo Newsted. Warstwa muzyczna to to, czego można oczekiwać od porządnego Thrashu. Są więc zmiany tempa, rozbudowane riffy i rozwrzeszczany wokal. Wszystko to zagrane przy zabójczych prędkościach, wyznaczanych przez bębny Ulricha. Po prawie 7 minutach szaleństwo ustępuje ślicznej, akustycznej melodyjce. To "...And Justice for All" - tytułowy utwór opiewający skorumpowane sądy w USA. Jest to jeden z dwóch najdłuższych kawałków na płycie. Dla niektórych ciężki do przełknięcia, dla mnie świetny :). Zmiany tonacji, tempa, ciekawe przejścia, akustyczne wstawki i po raz kolejny ta perkusja... Jeden z kawałków, który można natychmiast rozpoznać właśnie dzięki charakterystycznej partii Larsa. Po tytułowym utworze przychodzi czas na "Eye Of The Beholder". Zaczyna się ciszą i leci coraz głośniej. W uszy rzuca się świetna, bardzo charakterystyczna gra Hammetta. Tekst traktuje o ograniczaniu wolności przez ogólnie pojętych NICH :), czyli ludzi, którzy za tym wszystkim stoją. Kolejny utwór to kultowy "One". Odgłosy walki przeradzają się w smutną balladę. Jej bohaterem jest młody człowiek, który stracił na wojnie wszystko, co tylko można stracić, czyli ręce, nogi, słuch, wzrok, mowę. Taki żyjący mózg. Zresztą świetnie przedstawia to teledysk, ilustrowany wstawkami z filmu "Johny poszedł na wojnę". Nazwa ballada nie jest może do końca prawdziwa, bo w drugiej połowie "One" przemienia się w jeden z najostrzejszych kawałków na płycie. Warto wspomnieć o doskonałej solówce Hammetta, jednej z moich ulubionych. Piąta piosenka, "Shortest Straw", to wolny, ciężki thrash. Hetfield atakuje w niej brak tolerancji i "polowania na czarownice". "Harvester of Sorrow" jest z pewnością jednym z najlepszych produktów Metalliki. Klimat podobnie jak w poprzednim - ciężko i wolno. Trudno jest mi opisać go słowami, po prostu coś niesamowitego. "The Frayed Ends Of Sanity" to z kolei moim zdaniem przedsmak tego, co Metallica miała zaserwować na kolejnej płycie. Dość rozbudowany, pauzy, bardzo ciekawe, dublowane w różnych tonacjach partie gitary i interesujące solo Hammetta sprawiają, że słucha się go z przyjemnością.

Przyszedł czas na kolejne dzieło sztuki. Niemal dziesięcio-minutowy instrumentalny utwór, będący jakby formą pożegnania z Cliffem Burtonem, pierwszym basistą Metalliki, który zginął w tragicznym wypadku. Wstęp grany na gitarach klasycznych wprowadza słuchaczy w melancholijny nastrój. Wchodzi mocna perkusja Larsa i przesterowana już gitara Jamesa. Jedyne słowo, które przychodzi mi do głowy na temat tego utworu to "potęga". Dołącza się też Kirk, grając solową melodię. Drobne zmiany tempa i różne kombinacje riffów sprawiają, że utwór jest niezwykle rozbudowany. Pierwszą solówkę zagrał Hammett. Nie jest ona jakimś wyczynem, jednak ma świetną melodykę i wpada w ucho na dłużej niż jakieś piski niektórych gitarzystów solowych-grafomanów. Wchodzi bardzo smutna melodia, gitary zamieniają się na akustyczne. Klimat, a zarazem thrashowa technika. Drugie solo zagrał Hetfield. Ponownie nie jest to jakieś mega szybkie latanie rączką po gryfie i onanizm po skalach. Jednak jest w nim coś, co sprawia, że nie można się od niego oderwać. Może to dawka emocji, którą Hetfield zawsze przemyca w swoich solówkach? W połowie ósmej minuty James recytuje wiersz napisany przez Cliffa. Na koniec gitary powracają do akustycznej melodyjki znanej z początku. Przerywa ją agresywna perkusja Larsa. Jeden z najszybszych utworów Metalliki. Po raz kolejny thrash w najlepszym wydaniu. Ciekawe riffy, drobne pauzy, zmiany tonacji i tempa. Niesamowita technika. Od razu widać, że Ulrich nie jest średnim perkusistą. Emocje podwyższa świetna, szybka, lecz nie pozbawiona melodii solówka Kirka. W tekście Hetfield atakuje rodziców, którzy zamykają oczy swoim pociechom. Niesamowita dawka emocji i... koniec.

Tak kończy się jeden z najważniejszych thrashowych albumów. Dzieło, którego mogę słuchać na okrągło, dzieło, które rozwala wszystkie kapele black metalowe razem wzięte. Polecam tę płytę wszystkim, którzy zwątpili w Metallikę.

Komentarze
Dodaj komentarz »
...o tym, że ten album jest piękny wiedziałem już w 1989r.
slayer_213 (gość, IP: 89.25.214.*), 2012-12-06 10:21:09 | odpowiedz | zgłoś
proszę Państwa, o tym, że ten album jest piękny wiedziałem już w 1989r. jak słuchałem tego na kasecie. Sorry - dwóch kasetach bo na jednej się nie mieścił.To jest album bez basu ale mimo to rozpieprza w całości.
re: ...o tym, że ten album jest piękny wiedziałem już w 1989r.
minus
minus (wyślij pw), 2013-05-05 07:22:58 | odpowiedz | zgłoś
pierdzielisz, miescil sie na 90-ce. Po co marnowac dwie 60-ki na 75-minutowy album?
AJFA
AIC2345 (wyślij pw), 2012-12-05 16:10:31 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam się, świetna płyta. Dobry krążek to taki na którym nie można odrzucić żadnego utworu i w tym przypadku bezapelacyjnie tak jest ;)
techniczny riffowy majstersztyk
Marcin Kutera (wyślij pw), 2012-05-12 13:55:06 | odpowiedz | zgłoś
album bardzo techniczny. jak dla mnie AJFA to drugi geniusz po Kill'em All
ajfa ajta ajtam, master rządzi
pawel31 (gość, IP: 91.197.155.*), 2012-03-07 12:49:51 | odpowiedz | zgłoś
To co na płycie to jedno, a co na koncercie to drugie. M to zespół wybitnie koncertowy. Ajfa koncertowa miażdży, ale kocertowy master miażdży ajfke, moc + szybkość i pozamiatany jestem.
Justice
oooooooo (gość, IP: 83.14.52.*), 2011-04-29 11:05:43 | odpowiedz | zgłoś
napiszę jedno Cliff nie był pierwszyma basistą metallici
Co ty pizgasz?
Barnabas (gość, IP: 79.173.5.*), 2010-08-12 00:38:47 | odpowiedz | zgłoś
Ta płyta jest lepsza niż wszystkie pozostałe płyty Metalliki razem wzięte.
Nie mogę się przekonać
Ktoś (gość, IP: 178.36.59.*), 2010-08-04 17:14:27 | odpowiedz | zgłoś
...And Justice for All to jeden z dwóch albumów Metallici (drugim jest Ride the Lightning), do których trudno mi się przekonać. Praktycznie do wszystkich utworów mam zupełnie neutralne nastawienie. Jedynie jakoś specjalnie podoba mi się Blackened, ale to wyjątek. I co najdziwniejsze, z całego albumu najmniej podoba mi się... One. Moim zdaniem najgorsza ballada, jaką nagrał ten zespół. Solówka Hammeta jakoś mnie nie porusza... Mimo to nie uważam tej płyty za złą, jest dobra, ale na pewno nie najlepsza wśród dyskografii Metallici. Nie może równać się z takimi kolosami jak Black Album czy Master of Puppets. Tyle.
re: Nie mogę się przekonać
pik (gość, IP: 83.5.227.*), 2010-08-05 14:04:55 | odpowiedz | zgłoś
''co najdziwniejsze, z całego albumu najmniej podoba mi się... One. Moim zdaniem najgorsza ballada, jaką nagrał ten zespół.'' ?????? numer 1 Metalliki. Tyle ode mnie.
haha
vaderhead (gość, IP: 83.7.238.*), 2009-12-25 10:46:07 | odpowiedz | zgłoś
ale żeście się wszyscy obudzili z tą płytą !!! a było to tak, jak wyszła to wszyscy się zachwycali jaka to moc i energia, wtedy thrash był na fali, mówiono że to najostrzejsze dzieło Metalliki i że już nie nagrają niczego mocniejszego, później przyszła rewolucja lat 90tych i już ta płyta to był obciach, nawet sama Metallika nie grala utworów z tej płyty na koncertach, tylko taki medley z najlepszymi fragmentami. Dopiero od kilku ostatnich lat wraz z renesansem thrashu, znowu jest modna. Generalnie dla mne to już zamierzchłe czasy, aczkolwiek zawsze słuchając tej płyty wspominam tamte czasy, taki soundtrack z mojego życia, więc obojętnie czy ktoś ją lubi, czy nie dla mnie zawsze będzie wyjątkowa i to mimo tego że fatalne jest tam jak na mój gust brzmienie stóp, i perki w ogóle, zero blach, zero bassu, kompozycje nieco rozwleczone to mam sentyment i słucham tego czasami po prostu z dużą przyjemnością. wesołych świąt :)