zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 21 grudnia 2024

recenzja: Megadeth "TH1RT3EN"

13.11.2011  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Megadeth
Tytuł płyty: "TH1RT3EN"
Utwory: Sudden Death; Public Enemy No. 1; Whose Life (Is It Anyways?); We the People; Guns, Drugs, & Money; Never Dead; New World Order; Fast Lane; Black Swan; Wrecker; Millennium of the Blind; Deadly Nightshade; 13
Wykonawcy: Dave Mustaine - wokal, gitara; Chris Broderick - gitara; David Ellefson - gitara basowa; Shawn Drover - instrumenty perkusyjne
Premiera: 1.11.2011
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Prawdziwy recenzent to z definicji okaz przeluja. Jest twardy niczym jaja goryla. Nie ma ulubionych zespołów, a nawet jeśli ma, to o tym nie napisze. Przecież to takie kurwa nieprofesjonalne. W takich sytuacjach cieszę się, że nie jestem zawodowym recenzentem i nie muszę się martwić o "pijar", czy że Redaktor Naczelna nie obstawi mi cyców na czole. Mogę napisać, co niniejszym czynię, że jestem oddanym fanem Megadeth od ponad 20 lat i przysłowiowy "chuj". Zawsze stawiam się regularnie w sklepie, by zakupić nową płytę, jeżdżę na koncerty, mam wszystkie wydawnictwa - na kasetach, na winylu, na cd, zremasterowane, bootlegi, ciuchy, znaczki, naklejki, flagi, skarpety, starego kondoma, a nawet egzemplarz pornola wydanego ponoć przez firmę Nicka Menzy po odejściu z Deth. Naprawdę też kocham Dave'a Mustaine'a, do tego stopnia, że często oszukuję sam siebie i pozwalam mu bezwstydnie obdzierać się z kasy i robić w wała ile wlezie. Łykam każdą składankę, best of, box, koncertówkę czy vhs i dividuo. Jestem z nim i teraz, przy premierze 13. pełnego krążka w karierze, zatytułowanego "Th1rt3en", który może zwiastować koniec kariery Megadeth. Grafika zdobiąca nowy album mówi sama za siebie. Wewnątrz symbole wszystkich płyt Megadeth, na tyłach pogrzeb Vica Rattleheada - choć trzeba uważać, bo Dave tym razem znów trochę oszukuje, lecz robi to na tyle klasowo i przekonująco, że jak stara dobra dupa z francuskiego pocieracza spijam słodkie metalowe kłamstwa, jakie gość znów jęczy mi do ucha.

O tym oszukiwaniu to może później, tzn. ok. 23:00, bo dzieci czytają (taki żart, jakby ktoś nie zajarzył), ale nie sposób ująć rzeczy inaczej niż że Mustaine kontynuuje zwycięski pochód rezurekcyjny swojej twórczości, zapoczątkowany gdzieś na "The System Has Failed". Nie chodzi bynajmniej o to, że nagrywa kolejną odsłonę "RIP" czy że powrót Dżuniora na bas rok czy dwa lata temu, jakoś wybitnie wpłynął na muzykę Megadeth. Już od świetnej, nie wiedzieć czemu zlanej przez komentujących na tych łamach moczem, "Endgame" Mustaine zdaje się pozostawiać za sobą kompleks Metalliki i skupiać na tworzeniu świetnych, niewymuszonych kompozycji.

Pierwsze, co na "Th1rt3en" rzuca się w uszy, to to, że Megadeth może nie zdecydowanie, ale jednak zwalnia w porównaniu z poprzednim krążkiem. To wciąż kanonady riffów, mam jednak wrażenie, że większy nacisk postawiony jest tutaj na jako taki groove niż rytmiczno - solówkowe ściganie się ze światłem. Już na samym początku "Sudden Death" uderzają marszowe rytmy i schizofreniczne, prujące bebechy popisy żywcem zdjęte ze stareńkiego "Devil's Island", przechodzące, co ciekawe, całkiem płynnie w melodyjne części, której "Youthanasia" czy "TSHF" by się nie powstydziły. Choć mamy tutaj od chuja wymiatań Brodericka i jego starszego rudego kolegi, to jednak tak sprytnie wplecionych w kompozycję, że nie dają efektu przesytu, tylko jak zwykle zawstydzają wszystkich, którym wydaje się, że coś tam na gitarze zagrać potrafią. "Public Enemy No. 1" to już pierwsze drobne kłamstewka, w postaci drugiej części otwierającego riffu sprytnie przearanżowanego z pamiętnej megadethowej wersji "Problems", zamieszczonej swego czasu na "Hidden Treasures", przelatujące płynnie w galopujące patenty w typie "Tears In A Vial" ("The System Has Failed"), czyli miesza się tutaj trochę zadziornej, punkowej melodyki i "the trooperowe" naganianie. Choć piosenka całkiem to przyjemna, to jednak nie niosąca ze sobą jakichś specjalnie wysokich doznań. Co innego "We The People", którego nośny refren wynosi go na jeden z najbardziej przebojowych fragmentów płyty, to jednak co czyni go wyjątkowym, to rewelacyjne solo i pozornie nie wnoszące nic do stawki drugoplanowe, parosekundowe oniryczne wręcz wstawki gitarowe, przytłumione echem zmodulowanego głosu Rudego.

Dla ludzi pragnących miazgi jest "Guns Drugs And Money", ciężarem i średnim tempem skupiając się bardziej na metodycznym punktowaniu gęby, niż rozjeżdżaniu widzów Formułą 1. Parę sekund młynka gitary Dave'a, nieco psychotyczna melodyka - niby nic, a zęby w glebie. Z kolei "Never Dead" to w połowie powtórka z "Head Crushera" pilotującego "Endgame", ale o jego sile stanowi jednak wyciszone, nieco pojechane wejście pluskającej struny. Świetnie wypada także "Fast Lane" z gitarą puszczoną niczym w metalowej rurze i wykurwistym riffem, złożonością przypominającym to, co swego czasu działo się na takiej płycie, jak "So Far...", a wolnej partii jadącym na kilometr "Wake Up Dead". Jest to także ostatnim przystanek przed wielką ściemą.

Już przy okazji "United Abominations" z 2007 r. zastanawiałem się głośno na chuj komu nagrywanie nowej wersji "A Tout Le Monde" i zamieszczanie go jako regularny numer na nowym krążku. Tym razem Mustaine na spółę z producentem Johnnym K. chyba jednak trochę przegięli, "nibyprzerabiając" aż trzy piosenki z bardziej lub mniej zamierzchłej przeszłości. Może ponowne wstawienie jako regularnych numerów "Millenium Of The Blind", "New World Order" i "Black Swan" ma dać do myślenia młodszym fanom, bo co na ten przykład mnie mogą one obchodzić? Mam "Hidden Treasures", mam remastery z 2004 r., gdzie powielono to jako bonusy, a te wersje z najnowszej "13" nie różnią się od oryginałów w zasadzie niczym konkretnym. Praktycznie ta sama kompozycja, tutaj dodane solo, tam jakiś tekst, stęknięcie, och, ach i tyle. Mimo iż wpasowują się w "Th1rt3en" doskonale, to jednak stanowią dla ich twórcy ryzyko, że ktoś znowu nada mu od Fredów czy też zwyczajnych rabusiów żerujących na oddaniu fanów.

Całe szczęście epilog tej płyty w postaci "Deadly Inside", z główną zagrywką zajebaną Matallicatsom z "Broken Beat And Scarred", oraz cudownej, nieco danzigowej ballady tytułowej, rekompensuje w pełni to lekkie uczucie goryczy, które rzeczone wcześniej pozostawią w ustach wszystkich prawdziwych fanów Megadeth, którzy zwyczajnie mogą poczuć się wydymani.

Mimo tych zarzutów śmiało stwierdzę, że na "13" zabrakło słabych momentów. W pewnym sensie to płyta lepsza od "Endgame", bo nie skoncentrowana tylko i wyłącznie na ciągłym udowadnianiu, kto jest najszybszym gitarzystą na świecie i że można 400 solówek zmieścić w 4 minutach kawałka, a i tak to Broderickowi za mało. Tamtej płycie dałem dziesiątkę, a choć "Th1rt3en" słucha się o wiele swobodniej, bo jest na niej więcej świeżości i powietrza otulających ograne lata temu patenty, obniżam ocenę z uwagi na nieuczciwość programową materiału. Wolałbym dostać cd później, ale z zupełnie nowymi kawałkami. Co z tego, że taki "Black Swan" rewelacyjnie jedzie Black Sabbath, skoro już w 2007 r. miałem go na bonusie do "United Abominations". Nie róbmy jaj Panie Mustaine, czyżby Ulrich czymś zaraził na wspólnej trasie?

Przeczytaj recenzję autorstwa Mateusza Libera.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Megadeth "TH1RT3EN"
guitarhero9 (wyślij pw), 2013-05-30 13:11:01 | odpowiedz | zgłoś
Płytę oceniam na dobry z plusem. Nie zgodze się z autorem jeżeli chodzi o odświeżenie starszych kawałków bo jak dla mnie "New world order" i "Black Swan" który mógł by być kawałkiem promującym album to najlepsze momenty na płycie.

Ale nowy Super Collider to już bardzo dobry z plusem. Tu też dziwią mnie troche kawałki promujące album. Tytułowy "SC" to chyba najgorszy utwór z całego krążka. Zamiast tego mogli by wybrać Forget to Remeber który wg mnie jest hitem na miare Enter Sandman Metalliki no ale marudził nie będe. Nic tylko czekac aż album trafi do sklepów
re: Megadeth "TH1RT3EN"
universal_soul (gość, IP: 84.13.39.*), 2014-05-08 12:16:15 | odpowiedz | zgłoś
Uwielbiam obie plytki - "13" i "SC" - ale zgoda w 100%... Super Collider jest lepszy, szczegolnie brzmieniowo (zwarty, gesty), bardziej spojny. Tytulowy numer jest chyba najslabszym numerem na calej plycie i dziwi mnie dlaczego go wybrali na promowanie? Do tego dorobili beznadziejny klip z nastolatkami i mamy zyrafe udajaca konia
to jest dobra plyta ... ? ludzie...
muzykkkkkk (gość, IP: 77.254.168.*), 2012-06-14 09:22:08 | odpowiedz | zgłoś
Czy slyszeliscie pierwsze plyty megadeth tj. Peace Sells albo Rust in Peace ? Techniczne granie, dziwne pociete riffy, swietne aranzacje jak na zespol metalowy... Nawet CTE i Y, ktore byly znacznie prostsze to i tak nadrabialy swietnym solowkami Friedmana i aranzami. Byly przemyslane.

Potem sredni cryptic, ciekawy Risk i bardzo dobra plyta TWNAH.
Potem rozpad zespolu i zespol nagle staje sie solowym Mustainem. Wychodzi srednia plyta z malymi przeblyskami tj. Kick The Chair, czyli TSHF. Kazda plyta az to 13 byla niższą srednia.

A 13 ? Dla mnie to jest porazka zespolu. Wszystko na siłe. Okropne solówki bez wczucia, tylko bez sensowne latanie po gryfie. Riffy... 10% ciekawych reszta dno i kopiowanie samego siebie. Kazdy utwor ten sam schemat Do tego dochodzą kawalki pisane wspolnie z producentem płytym- Johnym K, ktore sa maksymalnie skrocone. Zero rozwiniecia. Najlepszy utowr z plyty ? - New World Order - tu slychac starych megadetow (ale niestety wiadomo dlaczego).
Jeden z najbardziej technicznych metalowych zespolow nagrywa plyte prosta (zeby nie powiedziec prostacką), bez pomyslu, oklepanymi solowkami i fatalnym przesterowanym brzmieniem bez zadnej dynamiki (im lepszy sprzet i im glosniej tym gorzej wszystko slychac - dla zainteresowanych forum dr.loudness-war)....
re: to jest dobra plyta ... ? ludzie...
cwiartek
cwiartek (wyślij pw), 2012-06-14 10:46:47 | odpowiedz | zgłoś
akurat brzmienie na tej płycie bardzo mi odpowiada, no może poza bębnami, które brzmią trochę sucho. a jeśli chodzi o kompozycje, to przecież chyba nikt się nie spodziewał, że rudy nagra drugie rust in peace albo peace sells. megadeth gra teraz prostą (ale nie banalną) muzę, której bardzo dobrze się słucha. owszem, są na płycie słabsze momenty, ale takie kawałki jak public enemy czy whose life is it są naprawdę bardzo udane i myślę, że dave i spółka nie mają się czego wstydzić. no, może poza droverem, ale o tym już kiedyś wspominałem. niestety, na koncercie parę dni temu też perkusja zniszczyła cały koncert. nie dość, że shaun gra zdecydowanie za prosto, to jeszcze używa triggerów. po grzyba? nie wiem, ale przy takich partiach, moim zdaniem, jest to kompletnie pozbawione sensu.
nie wiem, dlaczego ta perka w deth wygląda dzisiaj tak a nie inaczej. może po prostu mustaine chce to upraszczać? czy po prostu drover nie daje rady. ale skoro nie daje rady, to dlaczego ciągle gra w zespole? wielka szkoda, że razem z ellefsonem nie wrócił menza. ale cóż, pomarzyć zawsze można.
re: to jest dobra plyta ... ? ludzie...
universal_soul (gość, IP: 89.242.90.*), 2013-02-05 23:04:38 | odpowiedz | zgłoś
żeby odpowiedzieć na pytanie: tak, słyszałem każdy dźwięk jaki został podpisany przez Mustaine'a

Podobno o gustach się nie dyskutuje ale czytając co piszesz śmiać mi się chce. Może nie dałeś tej płycie dość czasu? Gdzie widzisz te "bezsensowne latanie po gryfie"? może znajdzie się parę momentów, które nie są klasyczne ale do gitary bym się nie przyczepiał. Zresztą - bez różnicy
rafik
rafaltttttt (gość, IP: 77.65.66.*), 2012-06-13 22:52:17 | odpowiedz | zgłoś
Vokale na tej płycie są rewelacyjne. Swietne zmiany tępa i dość przebojowe riffy. Mam trochę uwag do garnków które nie brzmią ciekawie.
dla mnie kawał dobrej płyty. Czym starszy tym leszy niczym wino
th1rt.....
megafan (gość, IP: 83.17.115.*), 2012-02-08 11:42:35 | odpowiedz | zgłoś
Płyta fajna, ale ta recenzja to jakiś mega bełkot - tyle!
Nie jest źle
komentator (gość, IP: 80.239.243.*), 2012-01-23 13:02:19 | odpowiedz | zgłoś
Posłuchałem nowej płyty raz, drugi i myślałem że nie jest źle. Wróciłem z pracy do domu żona słuchała Celin Dion i tak sobie pomyślałem że nowy Megadeth jest genialny i nie wolno marudzić.
Nic....
afavc (gość, IP: 83.25.193.*), 2012-01-18 15:03:00 | odpowiedz | zgłoś
Recenzja jest jak dla mnie tak napisana, że nic z niej nie można zrozumieć. Same przekleństwa i w ogóle jedyne co wyniosłem z niej to k..., h... i d... Takie jest moje zdanie. Nie wiem kogo zatrudniacie do robienia recenzji.
re: Nic....
pik (gość, IP: 79.163.59.*), 2012-01-18 16:02:10 | odpowiedz | zgłoś
ale dobrze przynajmniej (d)ocenił album ;p nie tylko megadeth ale np. opeth także. imo po prostu świetne krążki.
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (475 głosów):

 
 
67%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

All My Life "All My Life"
- autor: RJF

Opeth "Heritage"
- autor: Megakruk
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski

Motorhead "Ace Of Spades (reedycja)"
- autor: Mikele Janicjusz

Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot

Vader "Welcome To The Morbid Reich"
- autor: Megakruk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy abonament do muzycznego serwisu streamingowego to dobry prezent świąteczny?