- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Megadeth "Cryptic Writings"
Miłośnicy nieco ostrzejszego grania niecierpliwie czekali na kolejną płytę Megadeth. Zmiany, jakie zaszły ostatnio na rynku muzycznym, nastrajały niekoniecznie optymistycznie. Czy Megadeth podąży torami wytyczonymi przez muzyków z macierzystej grupy Mustaine'a (mowa oczywiście o kontrowersyjnym "Load" zespołu Metallica)? Tak brzmiało jedno z pytań.
Od ponad pół roku wiadomo, że "Cryptic Writings" (podobnie do "Load") przysporzyło zespołowi nowych fanów. Dotychczasowe, niemałe przecież, grono odbiorców zaakceptowało i polubiło tę płytę. Megadeth nie zaproponował rewolucji, łatwo odnajdujemy odniesienia do "Youthanasii" i mojego ulubionego "Rust In Peace". Nie można jednak zarzucić zespołowi wtórności.
Jak grają weterani metalowej sceny w 1997 roku? Megadeth to obecnie zespół hardrockowy. Dla każdego, kto śledził kolejne dokonania Mustaine'a i spółki, stwierdzenie to nie jest zaskoczeniem. Tylko jeden utwor możnaby nazwać metalowym, a i to nie do końca - nawet w "fff", czysto metalowa sekcja rytmiczna ustępuje miejsca zupełnie niemetalowej gitarze. Ewolucyjne zmiany umożliwiły powstanie melodyjnych, doskonale brzmiących utworów, urozmaiconych niekoniecznie rockowymi instrumentami. Oczywiście gitarowe solówki i głos Dave'a pozostają natychmiast rozpoznawalną wizytówką zespołu. Nie zmieniają tego ani wyraźne odniesienia do rockowej przeszłości, ani ogólne złagodnienie muzyki. Można się będzie (było?) o tym przekonać na własne uszy 31 listopada w katowickim "Spodku".
Uważne przysłuchanie się muzyce zachęca do przeczytania tekstów, wykrzykiwanych, a czasem nawet śpiewanych (sic!) przez Mustaine'a. Dominuje tematyka osobista, warto przytoczyć jedno zdanie (z antynarkotykowego "use the man"): "Widziałem siebie, używającego igły, widziałem igłę w mojej ręce". Mam nadzieję, że wyznanie to dotyczy przeszłości...
P.S. Powyższa recenzja ukazala się w papierowym "HiFi i muzyka", numer grudzien 1997.
Materiały dotyczące zespołu
- Megadeth
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Metallica "Master Of Puppets"
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Qboot
Slayer "Seasons in the Abyss"
- autor: Woland
Iron Maiden "Brave New World"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
- autor: piolo
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Piotr Legieć
- autor: Rafał "Negrin" Lisowski
- autor: Marcin Bochenek
Judas Priest "Painkiller"
- autor: Sinner
Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667