- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Marilyn Manson "Smells Like Children"
Chory człowiek może stworzyć tylko chore rzeczy. "Smells Like Children" jest najlepszym tego przykładem. Gdy po raz pierwszy to usłyszałem, dosłownie nogi się pode mną ugięły. Byłem już przyzwyczajony do dźwięków, jakie Marilyn Manson wydawał na swojej wcześniejszej produkcji "Portrait of the American Family", ale tym albumem dosłownie mnie zabił. Już sam tytuł płyty to swoista ciekawostka: Manson nawiązuje tutaj do romansu Petera Susskinda pt. "Perfum", w którym główny bohater posiadał niesamowity dar powonienia i rozpoznawał ludzi po zapachu :)
Po wrzuceniu krążka do czytnika robi się jeszcze ciekawiej. W rozpoczynającym płytę intro, główną rolę odgrywa płacz dzieci połączony z jakimś buczeniem, które mniej odpornego na takie klimaty człowieka, może doprowadzić do rozstroju nerwowego. Płynne przejście w bardziej przyswajalne dźwięki zwiastuje nadejście "Diary of a Dope Friend", powoli rozkręcającego się wałka z niesamowitym refrenem i jedynego zarazem nowego numeru na tej płycie. Po kolejnym przerywniku, który dziwnie kojarzy mi się z jakimś tajemniczym programem dla dzieci, następuje pierwszy tego wieczoru, remiks utworu "Kiddie Grinder" z "Portrait of the American Family", moim zdaniem prezentujący się o wiele ciekawiej od pierwowzoru. Zastosowano tu tak szeroki wachlarz dźwięków, że komuś, kto nie słyszał oryginału, będzie bardzo trudno wyłapać właściwy utwór. "Symapthy for the Parents" to kawałek okropnie zdeformowanego wywiadu z Mansonem, chwilę później z naszych głośników uderzy cover Eurythmics "Sweet Dreams (are made of this)", jeden z najlepszych utworów Marilyn Manson w ogóle, zawsze chętnie grany na koncertach. Nie jest to jednak jedyny cover na tej płycie. Po kolejnym remiksie z "Portrait..." i niesamowitym przerywniku "Fuck Frankie", który jest dźwiękowym zapisem stosunku płciowego, usłyszymy jeszcze "I Put a Spell on You" z repertuaru Jay Hawkinsa. Bardzo spokojny i chwytliwy numer znalazł się także na ścieżce dźwiękowej do filmu "Lost Highway". Ostatnim coverem jest zamykający płytę "Rock 'n' Roll Nigger", utwór Patti Smith, który w ustach Mansona nabrał niebywałej siły i znacznie przewyższa oryginał. Drugą część płyty, oprócz wspomnianego covera i kolejnych mniej lub bardziej udanych przerywników stanowią same remiksy. Niektóre są zagrane naprawdę niezwykle np. "White Trash", w których usłyszymy tylko gitarę akustyczną i bardzo charakterystyczne "piii" cenzury :)
Jak wspomniałem na początku, płyta zrobiła na mnie niesamowite wrażenie... Jest zlepkiem różnych elementów i tak naprawdę do końca nie wiadomo, co usłyszymy za chwilę. Jest pokręcona tak samo jak jej twórca, pełno w niej niekonwecjonalnych i chorych dźwięków. Ubarwiona najróżniejszymi przerywnikami, stanowi spójną całość, moim zdaniem jest to płyta, której każdy maniak industrialu wysłuchać powinien z prawdziwą przyjemnością.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Nine Inch Nails "The Fragile"
- autor: Kornik
- autor: Baton
The Offspring "Americana"
- autor: RaMoNe
- autor: Jacek R.
- autor: GSB
Slipknot "Slipknot"
- autor: Jarek Z
Therion "Deggial"
- autor: szalony KaPelusznik
- autor: ULC
- autor: Do diabła
- autor: Miki(S)
- autor: Margaret
Serj Tankian "Elect The Dead"
- autor: flanel