- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
recenzja: Marilyn Manson "Holy Wood"
Psychol nadchodzi z nowym kąskiem krwi uciętym tasakiem. Ten kąsek to "Holy Wood". Chory człowiek robi tylko chore rzeczy i chyba ja też jestem chory, bo mi się one podobaja. Ale do rzeczy.
Po niezbyt zachwycającym "Mechanical Animals" nie spodziewałem się po Mansonie czegoś doskonałego. No i tu mnie zaskoczył, bo produkcja jest bardzo okey. Mamy dziewiętnaście utworów, z niektórych wieje brudem... tak tym brudem, którego tak cholernie brakowało na "Mechanicznych Zwierzętach", Marilyn powraca z czymś wielkim. Najpierw jednak wita nas "piękną" okładk? przedstawiającą zgniłego i krwawiącego Chrystusa (bez komentarza... Jezu...). Pierwsze trzy utwory oceniłem szybko na dobre, od czwartego zrobiło się ciekawie. "Disposable Teens" to murowany przebój albumu, ale zobaczymy..., same "głębokie" dźwięki i ten głos, podoba mi się (jestem chłopakiem i gustuję w kobietach, ale naprawdę głupio o tym głosie nie wspomnieć), szkoda, że tak krótko. Za to za chwilę nadchodzi"Target Audience (Narcissus Narcosis)", zajeb... melodia, a refren nucę wszędzie, nawet na ulicy (wiara się gapi jak na psychola). "In The Valley Of The Shadow Of Death" to spokojna muzyczka; już widzę te wszystkie pary tańczące przytulankę na imprezach. Ale Manson już się postarał, aby nie było zbyt miło i już "Cruci-Fiction In Space" to znowu te głębokie dźwięki i ten głos, he, he, he.
Co tu dużo mówić, album jest świetny i wszyscy, którzy lubią muzykę tego psycholka niech ją kupią od razu (i tak kupicie ją, nawet gdybym napisał, że to największa szmira, jaką w życiu słyszałem... he, he, he).
Ciagle zastanawiają mnie te dziwne odgłosy na początku lub końcu piosenek, jakieś piski, korbki i nie wiadomo co jeszcze. No, a wszystko kończy się odliczaniem ("Count To Six And Die") do sześciu, a później słychać odgłosy przeładowywania pistoletu (jakieś to głupie, bo strzały w ogóle nie przypominają strzałów z guna tylko z jakieś zapalniczki). Płyta jest doskonała, laski na pewno się zakochają w jego seksownym(!?) głosie. No i te teksty... im więcej się wsłuchuję tym bardziej czuję dotyk Mansona na ramieniu (brrr...) i boję się. Płyty najlepiej słuchać w nocy, na słuchawkach, choć bez tego i tak was rozwali. Życzę miłego meetingu z psycholem... nie zapomnicie na pewno, bo "Holy Wood" to płytka doskonała.
Materiały dotyczące zespołu
Najchętniej czytane recenzje
Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje
Nine Inch Nails "Broken"
- autor: Kornik
Slipknot "Iowa"
- autor: kaRel
The Offspring "Ixnay on the hombre"
- autor: Mary SAy
Therion "Deggial"
- autor: szalony KaPelusznik
- autor: ULC
- autor: Do diabła
- autor: Miki(S)
- autor: Margaret
Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk
Również moim zdaniem to genialna płyta, tylko czemu dałeś 9/10?